Reklama

Jeden problem mniej. Ronaldo dogadał się z fiskusem

redakcja

Autor:redakcja

22 stycznia 2019, 13:38 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dwadzieścia trzy miesiące więzienia w zawieszeniu i dziewiętnaście milionów euro kary za wałki podatkowe. A jednak Cristiano Ronaldo wychodził z sądu zadowolony, rozdał kilka autografów, a dziennikarzom powiedział, że wszystko poszło doskonale. Można go zrozumieć: za dużo było ostatnio wokół niego pozaboiskowego zamieszania, teraz na pewno będzie go trochę mniej.

Jeden problem mniej. Ronaldo dogadał się z fiskusem

O co w ogóle poszło? Cristiano po przejściu do Realu rozliczał się z fiskusem TYLKO za pensję otrzymywaną od „Królewskich”. Zupełnie inną drogę obierały pieniądze, które uzyskiwał z tysiąca kampanii reklamowych, na których zarabiał znacznie więcej niż w klubie, więc stawka była znaczna. Gdy sprawa pierwszy raz wyszła na jaw CR7 tłumaczył się – z pomocą renomowanej firmy prawniczej Baker&Mckenzie – w ten sposób:

– Kiedy przeszedłem do Realu Madryt nie stworzyłem specjalnej struktury do zarządzania moimi prawami do wizerunku, a po prostu utrzymałem tę, którą stworzyliśmy w Anglii. Prawnicy Manchesteru United doradzili mi jej stworzenie w 2004 roku, na długo przed przyjazdem do Hiszpanii. Tej struktury używałem w Anglii, była zatwierdzona przez tamtejszych urzędników, którzy stwierdzili, że jest legalna i prawnie uzasadniona.

A jednak dochodzenie wykazało, że ta całkowicie legalna struktura brała pod uwagę raj podatkowy na Wyspach Dziewiczych, a także spółki godne Hartlinga w Irlandii. Madryt nie odpuszczał, finanse się nie zgadzały, a fiskus potrafił liczyć. Ronaldo, zdaniem oskarżycieli, może w Anglii mógł sobie hasać, ale najwyraźniej słabo zorientował się w prawie stosowanym wobec zagranicznych pracowników zarabiających na chleb i kawior w Hiszpanii.

https://twitter.com/J_Krecidlo/status/1087633548457201665

Reklama

Ostatnia różnica pomiędzy prokuraturą a obrońcami Ronaldo dotyczyła czasu, w którym piłkarz wypełniał swoje zeznania podatkowe. Ronaldo powinien robić to co roku w latach 2011-2014, a zrobił to tylko raz jednorazowo i całościowo w 2014 roku, ponieważ zdaniem jego obrońców wtedy otrzymał pieniądze od spółki, która gromadziła je od 2004 roku. Prawnicy firmy Baker&Mckenzie twierdzą, że to nie było żadne oszustwo, gdyż działało wręcz na niekorzyść zawodnika. Argumentują to tym, że piłkarz znaczną część dochodów otrzymał w dolarach, a przecież wtedy była mocna rewaloryzacja amerykańskiej waluty, dlatego płacąc jednorazowo w 2014 roku Skarb Państwa dostał więcej pieniędzy, niż gdyby CR7 płacił co roku mniejsze kwoty.

Ronaldo, gdy tylko afera ujrzała światło dzienne, by potem trafić do sądu, mówił tak:

– To czas na pozwolenie wymiarowi sprawiedliwości na pracę. Ja wierzę w sprawiedliwość i oczekuję, że także tym razem decyzja będzie sprawiedliwa. Mając na celu uniknięcie niepotrzebnych nacisków czy szkodzenia sprawie, zdecydowałem, że nie wypowiem się na ten temat dopóki nie wydana zostanie ta decyzja.

Dziś odpuścił, porzucił narrację o niewinności, przyznał się i z głowy. Trudno mimo nie zakładać, że stać byłoby go na dalszą zażartą walkę, z wykorzystaniem najlepszych prawników na świecie. Być może był już po prostu zmęczony, być może starczy mu tego rodzaju kłopotów, szczególnie w obliczu ostatnich oskarżeń o gwałt na Kathryn Mayordze. Niewykluczone też, że dalsze ciągnięcie tego serialu… kosztowałoby go więcej także finansowo, bo godziłoby to w jego wizerunek. Również ze strony fiskusa groziła mu nawet kara 50 milionów – skończyło się na mniej niż połowie.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...