Reklama

Nie płacicie? Będziemy milczeć jak grób! Mistrzowie protestu z Gdańska

red6

Autor:red6

19 stycznia 2019, 16:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

Źle się dzieje w Lechii Gdańsk. Choć tabela rozgrywek mogłaby wskazywać na to, że w klubie wszystko gra i buczy, a brak awanturniczej polityki transferowej sugerować, że gdańszczanie przed wiosną czują moc, to jest to tylko gra pozorów. W rzeczywistości atmosfera jest tak gęsta, że bez kija nie podchodź, bo możesz oberwać. 

Nie płacicie? Będziemy milczeć jak grób! Mistrzowie protestu z Gdańska

Powodem są oczywiście pieniądze. Jak donosi Przegląd Sportowy, zaległości względem piłkarzy sięgają trzech miesięcy, czyli już od dość dawna mają oni prawo złożyć wezwania do zapłaty i – w razie nieuregulowania zadłużenia – odejść z klubu z jego winy. Praktyka jest jednak taka, że nikt tego nie robi, bo kontrakty większości graczy są tak wysokie, że mógłby być problem z podobnymi w innych klubach, poza tym drużyna może w tym sezonie zrobić coś fajnego.

Bierność ta nie oznacza jednak, że piłkarze nie zamierzają robić kompletnie nic. Nie, nie i jeszcze raz nie. W tym samym Przeglądzie przeczytaliśmy, że sprawy zaszły tak daleko, że zespół zebrał się na odwagę i ogłosił protest. Na czym polegać będzie ten strajk? Nie, nie chodzi o odmowę udziału w treningach czy coś w ten deseń. Otóż wyobraźcie sobie, że piłkarze postanowili nie rozmawiać z mediami!

Bum!

Reklama

Słyszycie to łkanie w oddali? Prawdopodobnie to Adam Mandziara, który nie może pozbierać się po tym misternym posunięciu graczy Piotra Stokowca. Gdy tylko dojdzie do siebie, usiądzie do biurka, odpali komputer i puści przelewy, w których tytule na pewno znajdą się przeprosiny za zwłokę. Będzie to zapewne ostatnia czynność przed jego rezygnacją: po takim ciosie będzie dochodził do siebie w sanatorium. Dobrze, że piłkarze Lechii nie ogłosili jeszcze, że od dziś kładą się spać 15 minut później, bo Mandziara nie jest już młody gość, mógłby tego po prostu fizycznie nie wytrzymać.

No ludzie kochani! Przecież – mówiąc już absolutnie serio – z perspektywy władz, które mają problemy z dotrzymywaniem obietnic, trudno wyobrazić sobie lepszą formę protestu. Dla nich – im ciszej, tym lepiej. Gdyby każdy zawodnik zaprosił na kawę dziennikarza, na której opowiedziałby mu o tym, że czasami pojawiają się problemy z regularnym płaceniem rat kredytu, a wakacje w tym roku nie były zbyt bogate, i gdyby kilku młodych w wywiadach serdecznie podziękowało rodzicom za to, że mają za co żyć, z perspektywy klubu byłby to problem. Wzrosłaby presja. Na każde boiskowe niepowodzenie od razu ludzie patrzyliby przez pryzmat nieudolności władz, bo piłkarze nie mogą się skupić tylko na futbolu. Nacisk tzw. opinii publicznej, którą kreują w dużej mierze media, mógłby nawet sprowokować jakieś konkretne ruchy w celu zażegnania kryzysu wizerunkowego.

Ale cisza medialna? Trudno postrzegać protest lechistów inaczej, niż jako wypuszczenie z rąk cennego narzędzia nacisku. Może nawet jednego z nielicznych, które da się wprowadzić bez szkody na wynikach sportowych. Kogo ma skłonić do refleksji taki ruch? W jaki sposób? Liczą, że jak Mandziara nie przeczyta, że Flavio liczy na komplet punktów w Płocku, to zrozpaczony wyłoży kasę z własnego portfela, byle wróciły te fantastyczne wywiady?

Na wszelki wypadek podpowiadamy: zakładanie kolorowych skarpet, ograniczenie aktywności na Facebooku oraz odmowa zdjęć z kibicami też nie zrobią wrażenia na władzach klubu. Być może jakimś wyjściem jest głodówka, choć niewykluczone że w obecnej sytuacji gdański klub ucieszyłby się z poczynionych w ten sposób oszczędności.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
1
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...