Reklama

Rozstanie trudne dla obu stron

redakcja

Autor:redakcja

02 stycznia 2019, 15:07 • 4 min czytania 0 komentarzy

Na starcie sezonu Wisła Płock miała wszystko, by myśleć o dobrym wyniku. Solidnego trenera, ciekawy skład, świetnego dyrektora sportowego, stabilną sytuację organizacyjną, drużynę, która otarła się o puchary.

Rozstanie trudne dla obu stron

Wszystko się jednak rozmyło.

MOCNY PUNKT

Ricardinho. Nie był to raczej najlepszy piłkarz Wisły Płock (Furman? Szymański? Daehne?), ale to jego brak byłby najbardziej odczuwalny. Atak skonstruowany z Zawady i Angielskiego… Rany, przecież to jak iść na walkę psów z ratlerkiem i chihuahuą. Ricardinho nie jest typowym napastnikiem, równie dobrze może występować na skrzydle lub w głębi pola, ale spadł Wiśle jak z nieba i grając jako dziewiątka już w listopadzie wyrównał dorobek swojego poprzednika. Poprzednika, który – słusznie czy nie – zbierał za swoją grę dobre recenzje. Na tyle dobre, że aż przygarnął go mistrz kraju.

Nie wiadomo, czy Ricardinho zwiąże się z Płockiem na dłużej, bo sam nie ukrywa, że jest otwarty na wszelkie propozycje. Jeśli jednak marzy mu się wyjazd (a Wiśle spieniężenie tego wyjazdu), Brazylijczyk musi zachować większą regularność. Pięć ostatnich meczów bez gola, w dodatku z mizerną grą – trochę siara.

Reklama

PIĄTA KOLUMNA

Dariusz Dźwigała. Fajny facet? To prawda, ale – parafrazując Tomasza Hajtę – na ławce trenerskiej nie ma takiej pozycji jak fajny facet. Prawda o Wiśle Płock Dariusza Dźwigały jest brutalna: kompletnie położył swoją robotę. Nie potrafił ułożyć sobie relacji z szatnią, która potrzebuje nie tylko klepania po plecach i pompki, ale też trochę twardej, silnej ręki. Tego Dźwigale zabrakło – no i było, jak było.

Bo trudno przyczepić się do wyborów personalnych, trzeba trenerowi też oddać, że w niektórych meczach brakowało mu zwykłego szczęścia. Nie można jednak słabego stylu, miernych wyników (tylko dwa zwycięstwa w lidze na jedenaście meczów) i nieumiejętności wyjścia z kryzysu zrzucać tylko na barki niesprzyjających okoliczności. Zawód i tyle. Trudno będzie Dźwigale wrócić na ekstraklasową ławkę trenerską.

NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE

Thomas Dahne. Nie uważamy go nagle za wspaniałego kozaka, nie wpychamy na podium ligowych bramkarzy. Ale należy docenić przemianę, jaką przebył – od ligowej pierdoły, dostarczyciela memów i szeroko pojętej beki, do solidnego bramkarza, takiego akurat na drużynę ze środka tabeli. Dahne kilkukrotnie ratował Wiśle tyłek i – co najważniejsze – wreszcie był stabilny.

Zawalone mecze? Zdarzały mu się oczywiście mniejsze bądź większe pomyłki, ale oczywistego babola wpuścił tylko raz, w pierwszej kolejce. I brawa za tę metamorfozę.

Reklama

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Transfery. Łukasz Masłowski – nie bez powodu zresztą – uchodzi za jednego z lepszych fachowców od transferów w tym kraju. Udowodnił to wielokrotnie swoimi bardzo dobrymi strzałami. W tym sezonie… No cóż, było średnio. Wypalił w zasadzie tylko Ricardinho.

Poza tym? Karol Angielski – jak to Karol, wszyscy w niego wierzą, a on znów słabiutki (dwa gole).

Oskar Zawada? Bardzo duże rozczarowanie, zwłaszcza, że czas nie gra już na jego korzyść (22 lata).

Krystian Miś? Bez minuty w tym sezonie.

Calo Oliveira? Przeciętniak, który wchodzi głównie na ogony.

Marcin Warcholak? Logiczny transfer, ale nie w sytuacji, gdy Warcholak znacznie obniża loty i należy do grona najgorszych lewych obrońców w lidze.

Mateusz Szwoch? Od Stilicia gorszy nie był, ale to tak jak powiedzieć dziewczynie, że jest ładniejsza niż zombie. Do momentu kontuzji raczej rozczarowanie.

Do tego musimy dopisać, niestety, Semira Stilicia. Był piłkarz, nie ma piłkarza.

ABSURD RUNDY

MOMENT RUNDY

Zdjęcie z klubowego archiwum – wszyscy kibice, którzy kupili karnet na trybunę telewizyjną w sezonie 2018/19. 

export

OPINIA EKSPERTA

Maciej Murawski: – Thomas Dahne ma niesamowicie dokładne podanie na kilkadziesiąt metrów i to zarówno prawą, jak i lewą nogą. Wielu stoperów w naszej lidze nie ma takiego rozegrania. W tym elemencie gry jest na poziomie europejskim. Potrafi podać czy przyjąć piłkę, jak Ederson z Manchesteru City, Marc-Andre ter Stegen z Barcelony czy Manuel Neuer z Bayernu. Oczywiście ma niedoskonałości w innych bramkarskich aspektach.

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Celem komfortowego oglądania meczów na stadionie Wisły Płock zaleca się lornetkę o co najmniej trzykrotnym przybliżeniu.

RUNDA OKIEM WESZŁO

SONDA

Odwieczny problem – w Płocku nie ma kibiców, bo nie ma nowego stadionu czy nie ma nowego stadionu, bo nie ma kibiców?

Co z tym stadionem?
Budować!
Olać, nie ma dla kogo

WERDYKT

Będzie dobrze. Musi być, bo Wisła Płock nie jest takim składem węgla i papy, by walczyć tylko o utrzymanie – zwłaszcza przy takiej konkurencji. Przewidujemy, że zimą dokonają się jeszcze jakieś ciekawe transfery (póki co zabezpieczono lewą obronę Angelem Perezem), Kibu Vicuna dostanie duży kredyt zaufania, Dominik Furman nie straci czutki przy stałych fragmentach, Damian Szymański będzie zapieprzał jak Damian Szymański, Merebaszwili wciąż będzie dryblował jak kozak, a obrona się ogarnie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...