Reklama

W Śląsku po staremu – dosłownie i w przenośni

redakcja

Autor:redakcja

01 stycznia 2019, 17:31 • 5 min czytania 0 komentarzy

Śląsk ze swoim potencjałem stać na spokojną egzystencję w TOP8 ligi. Ale nie przy tym burdelu. Nie przy wymienianiu trenerów w tempie ponadprzeciętnym i nie przy wymienianiu prezesów w tempie ultraponadprzeciętnym. Doceniamy rozsądniejszą politykę transferową (obcięcie kosztów, zaprzestanie ściągania ogórkowych obcokrajowców, zwrot ku młodym Polakom), ale cóż – tabela weryfikuje. Dziś to zespół oparty na 36-letnim Robaku i 30-letnich Pichu. 

W Śląsku po staremu – dosłownie i w przenośni

MOCNY PUNKT

Marcin Robak. Jedenaście goli, asysta i dwa kluczowe podania. Na półmetku sezonu (a właściwie już za tym półmetkiem) jest najlepszym polskim strzelcem w Ekstraklasie. Totalnie przy tym ignoruje metrykę, bo przecież gość ma już 36 lat, a jeśli ktoś liczy lata rocznikowo, to Robak kwalifikuje się już pod 37.  A z pytań o wiek się śmieje, bo nie czuje się gorszy od młodszych zawodników.

– Czuję się dobrze fizycznie, psychicznie nie czuję się zmęczony, nie odczuwam żadnego wypalenia. Nadal mnie to bawi. Zresztą każdy młody chłopak marzył o tym, by grać na wysokim poziomie. Mnie się to udało, może trochę późno rozwinąłem się do obecnego poziomu, ale skoro jest tak dobrze, to czemu miałbym rezygnować? Chcę grać jak najdłużej. Póki sprawia mi to frajdę, póki nie jestem piątym kołem u wozu, to chcę grać – mówił w naszym wywiadzie.

Wybaczcie wyświechtane powiedzonko, ale Robak jest jak wino – im starszy, tym lepszy. Po 30-stce strzelił – uwaga, to nie żart – 86 goli w Ekstraklasie. Można twierdzić, że Śląsk powinien już powoli szukać młodszego napastnika. Oczywiście – można tak uważać. Ale proszę się nie obrażać, gdy ktoś wam powie, że to teza kretyńska. Bo Robak gra, Robak strzela i Robak jest najjaśniejszy punktem wrocławian.

Reklama

PIĄTA KOLUMNA

Stoperzy. Wojciech Golla miał przyzwoity początek sezonu i wydawało się, że powrót z Holandii do Polski może okazać się strzałem w dziesiątkę. Ale później zdecydowanie obniżył loty i mecze przeciętne przeplatał ze spotkaniami bardzo słabymi. Wymowna jest średnia not obrońcy Śląska – zaledwie 3,89. Ale nie ma się co dziwić – w dziewiętnastu występach dostał aż pięć dwójek i trzy trójki. Czyli prawie co drugi jego mecz był występem kompromitującym.

Podobnie było z Piotrem Celebanem, u którego średnią not podbijały zdobywane bramki. Pisaliśmy jesienią, że to cyborg, bo zagrał już ponad sto meczów z rzędu w pełnym wymiarze czasowym, ale już pod koniec rundy naszła nas taka refleksja, by jednak warto byłoby tę serię przerwać – bo Celeban po prostu nie gwarantował odpowiednio wysokiego poziomu. Ale – tak po prawdzie – kto miałby go zastąpić? Tarasovs? To jak przesiadanie się ze starego Passatta do sypiącego się Punto. Pawelec? Z całym szacunkiem – to też byłaby zmiana na gorsze.

NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE

Robert Pich. Brał udział prawie w co drugiej akcji bramkowej wrocławian – po 20. kolejkach ma cztery gole, pięć asyst i trzy kluczowe podania. Czyli już teraz wyciągnął liczby bardzo zbliżone do tych z całego zeszłego sezonu. Spodziewaliśmy się, że po odejściu Jakuba Koseckiego do Turcji w Śląsku mogą mieć poważny problem z obsadą skrzydeł. I problem jest, ale tylko połowiczny, bo kuleje tylko jedna flanka – ta, na której akurat nie gra Słowak.

Pich po niezbyt spektakularnej przygodzie z Kasierslautern po cichu, po cichutku zawsze jest w czołówce skrzydłowych Ekstraklasy. Moglibyśmy się spodziewać, że – skoro już na wielką karierę liczyć nie może – to po 30-stce trochę już spuści z tonu. A co by nie mówić – akurat na Słowaka narzekać nie mogą.

Reklama

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

Posiłki z niższych lig. Śląsk z Dariuszem Sztylką w roli dyrektora sportowego dość odważnie postawił na chłopaków z niższych lig. Damian Gąska i Jakub Łabojko mieli być jednymi z objawień Ekstraklasy – słyszeliśmy o nich wiele pochlebnych opinii, chwalił ich Andrzej Iwan, który I ligę zna na wylot. I mieliśmy wobec nich duże oczekiwania, bo przecież tyle się mówi o tym, że pod Ekstraklasą tkwią złoża młodych, zdolnych zawodników, ale trzeba tylko im dać szanse.

Gąska i Łabojko szanse dostawali, ale nie zapamiętaliśmy ich żadnego dobrego występu. Gąska zaliczył dwie asysty, Łabojko jedno kluczowe podania i… tyle. To są liczby na poziomie Dorde Cotry, bocznego obrońcy, który pół rundy stracił przez kontuzję. I jak ta młodzież wygląda na tle 30-letniego Picha czy 36-letniego Robaka?

ABSURD RUNDY

Aż sami nie wiemy na co się zdecydować. Mecz z Lechem, gdzie wrocławianie strzelili cztery gole – wszystkie ze spalonych, wszystkie słusznie nieuznane? A może starcie z Lechią, podczas którego piłkarze Śląska zorganizowali sobie „crossbar challange” i czterokrotnie odbili poprzeczkę? Stawiamy jednak na mecz u siebie z Wisłą Płock. Godzina gry w przewadze po czerwonej kartce dla Dźwigały przy stanie 0:0 zakończyła się porażką 0:3. Pewniaczek do TOP3 frajerstwa rundy.

MOMENT RUNDY

Gol Marcina Robaka na 3:0 w Białymstoku. Piękne trafienie – to raz. Jedna trzecia hat-tricka – to dwa. Ozdoba jednego z niewielu miłych momentów Śląska w tej rundzie – to trzy.

copanina

OPINIA EKSPERTA

Jesteś lekiem na całe zło. I nadzieją na przyszły rok. Jesteś gwiazdą w ciemności. Mistrzem świata w radości. Oto cały ty – pisała w liście do Marcina Robaka znana polska wokalistka jazzowa.

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie okres październik 2016 – grudzień 2018, to wychodzi na to, że średnio co 5 miesięcy w klubie pojawiał się nowy prezes. Jesienią Marcina Przychodnego (wydawałoby się, że faceta, który dość rozsądnie tym całym majdanem zarządzał) zastąpił Piotr Waśniewski. Śląsk wzniósł zatem karuzelę na wyższe piętro – do częstych roszad wśród trenerów jesteśmy przyzwyczajeni, ale taka rotacja na najważniejszym stanowisku w klubie? Szacuneczek.

SEZON OKIEM WESZŁO

W roli głównej – Tadeusz Pawłowski.

teddy

SONDA

Loading…

WERDYKT

No czort wie co tego Śląska czeka. Jeśli tak popatrzymy na kadrę zespołu – no tragedii nie ma, powinni się na luzie utrzymać, stać ich na miejsce gdzieś między 8 a 10 miejscem. Wiele zależy od tego, kto zostanie nowym trenerem tej kapeli. Mówi się, że stery przejmie Vitezslav Lavicka, były selekcjoner czeskiej młodzieżówki. I w sumie kogoś od młodzieży warto we Wrocławiu zatrudnić – bo to ona rozczarowuje. „Oddział-geriatria”, jak to czasami żartują sami piłkarze, ma się dobrze.

Spadek? Nie. Nerwówka? Nie wykluczamy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...