Reklama

Korona pójdzie na całość, a Cracovia jeszcze spojrzy w kierunku topu?

redakcja

Autor:redakcja

22 grudnia 2018, 11:19 • 4 min czytania 0 komentarzy

Pora na ostatnie trzy mecze Ekstraklasy w tym roku. Przeleciało, co? Od godziny 20:00 będziemy już mogli zacząć odliczanie do wiosny i mamy nadzieję, że po sobotnich wydarzeniach wyjdzie z tego odliczanie związane bardziej z tęsknotą za kolejnymi emocjami niż niepokojem, że tak szybko znów trzeba będzie oglądać ten paździerz. Wiecie, chwilami nasze podejście do polskiej ligi zależy od tego, czy dany dzień był ciekawy, czy nie. Piątek na przykład okazał się bardzo interesujący i mamy nadzieję, że na samym finiszu dobre wrażenie nie zostanie zepsute. Co nas najbardziej zastanawia przed pierwszym gwizdkiem w Kielcach, Gdańsku i Lubinie?

Korona pójdzie na całość, a Cracovia jeszcze spojrzy w kierunku topu?

Czy Lechia zakończy rok jako lider?
Piłkarzom Piotra Stokowca wystarczy remis, żeby do lutego spoglądać na wszystkich rywali z góry, ale wcale byśmy Górnika Zabrze tak łatwo nie skreślali. Goście będą mogli skupić się na obronie i szukaniu kontr, a takie granie lubią najbardziej. W poprzedniej kolejce Miedź Legnica pokazała, że może to być dobry sposób na zabranie punktów biało-zielonemu walcowi, który ostatnio jakby już jechał na oparach i trochę wyhamowywał.

Czy Górnik Zabrze wreszcie znajdzie sposób na Lechię?
Historia nie przemawia za powodzeniem Górnika, przynajmniej w kontekście zwycięstwa. Zabrzanie po raz ostatni pokonali Lechię 2 czerwca 2013 roku, gdy wygrali na jej terenie po golach Sergeia Mosnikova i Grzegorza Bonina. W kolejnych jedenastu meczach cztery raz przegrali (o dziwo częściej u siebie niż na wyjeździe) i aż siedmiokrotnie remisowali.

Czy Korona pójdzie na całość?
– Może taktyka w tym ostatnim meczu będzie się już liczyła mniej. Szukamy takich zawodników, którzy są w stanie dać z siebie wszystko i pomóc zespołowi. Tym razem to ważniejsze od taktyki – powiedział trener Korony, Gino Lettieri przed spotkaniem z Miedzią. Brzmi to jak zapowiedź gry bez żadnych kalkulacji, piłkarskiego pójścia na całość. Nie mamy nic przeciwko, bo efekt może być podobny jak wczoraj w Gdyni, gdzie Arka wymieniła ciosy z Wisłą Płock i skończyło się na pasjonującym 3:3.

Korona zdecydowanym faworytem wg LV BET. Kurs na jej wygraną to 1.83, za wygraną Miedzi nasi kumple płacą po kursie 4.35

Reklama

Czy nowy system gry znów pomoże Miedzi?
Prowadzący beniaminka z Legnicy Dominik Nowak kilka razy mówił w wywiadach, że paradoksalnie lubi momenty kryzysowe, bo wtedy trener może pokazać klasę i swój faktyczny wpływ na zespół. W tej rundzie otrzymał idealną okazję, żeby sprawdzić to w praktyce. Miedź wchodziła do Ekstraklasy z ambitnym założeniem, że chce dominować z każdym rywalem i prezentować ładny futbol. Wyniki nie zawsze szły w parze, ale dość długo legniczanie faktycznie niemal zawsze gwarantowali widowisko i można ich było chwalić za względy wizualne. Gdy jednak posypała się druga linia (Augustyniak, Marquitos, Santana), nie było ani stylu, ani punktów. Miedź miała już passę dziewięciu meczów bez zwycięstwa, w tym domowe kompromitacje ze Śląskiem Wrocław (0:5) i Arką Gdynia (0:4).

Nowak wyciągnął wnioski i od meczu z Pogonią zmienił ustawienie, zmuszając zespół do gry bardziej pragmatycznej. W Szczecinie jeszcze nie dało to wymiernych rezultatów (porażka 0:2), ale później zaskoczyło. Pokonano Wisłę Kraków i Górnika Zabrze, a z liderującą Lechią zremisowano. Beniaminek gra teraz system z trójką stoperów i wahadłowymi, priorytet czyniąc z defensywy. W ostatnich trzech kolejkach stracił już tylko jednego gola, zaś swoje sytuacje zawsze stwarzał, mając fragmenty widowiskowej gry. Jak się okazało – jedno nie wyklucza drugiego. Czy w Kielcach będzie tak samo?

Czy Zagłębie rozegra jesień bez remisu 0:0, a Van Dael już dziś nie nadwyręży zaufania?
W każdym meczu Zagłębia Lubin w tym sezonie padał przynajmniej jeden gol. Nie mamy nic przeciwko, żeby spotkanie z Cracovią nie okazało się wyjątkiem. Ben van Dael przystąpi do rywalizacji już jako stały pierwszy trener z kontraktem do końca sezonu. Po decyzji klubu pisaliśmy tak: „Miedziowi” po zwycięstwie w Sosnowcu zremisowali u siebie z Piastem Gliwice i dali show w Białymstoku, gdzie w świetnym stylu wygrali aż 4:0. Ten mecz musiał zrobić duże wrażenie na kierownictwu klubu. Jesteśmy jednak ciekawi, czy w razie ewentualnej sobotniej porażki z Cracovią, pozytywne nastawienie względem trenera z Kraju Tulipanów nadal będzie tak wyraźne, bo fundamenty tego zaufania na razie wydają się dość kruche. Wiadomo, Zagłębie będzie faworytem, ale to polska liga, tu wszystko jest możliwe i może się zmienić z tygodnia na tydzień.

No właśnie, jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że lubinianie przegrywają z Cracovią na przykład 0:3. Czy wtedy Holender nadal będzie pewny posady na drugą część sezonu?

Remis w Lubinie najmniej prawdopodobny zdaniem LV BET. Kurs na podział punktów w tym meczu to 3.25

Czy Cracovia jeszcze spojrzy w kierunku mistrzostwa?
Rok temu „Pasy” zakończyły jesień lekko szokującym zwycięstwem 4:0 w Zabrzu. Teraz nawet zatrybiły wcześniej. Mają na koncie trzy wygrane z rzędu, a w ostatnich ośmiu meczach wywalczyły 17 punktów. W poprzedniej kolejce Michał Probierz miał podwójne powody do satysfakcji, bo wreszcie pierwsze ligowe gole dla krakowian strzelili Filip Piszczek i Sebastian Strózik. Jeżeli udałoby się pokonać również Zagłębie, Cracovia wiosnę zaczęłaby na dziewiątym miejscu ze stratą dwóch punktów do pierwszej ósemki. Michal Siplak niedawno w „Przeglądzie Sportowym” stwierdził, że w drużynie dalej marzą o mistrzostwie, ale może poprzestańmy na tym, że po fatalnym początku sezonu grupa mistrzowska znów jest realnym celem dla ekipy z Kałuży. A to już sporo.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...