Reklama

Legia obdarowana przez Lechię zagra dziś o lidera

redakcja

Autor:redakcja

20 grudnia 2018, 13:01 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wchodzimy w świąteczny czas, w którym – przynajmniej w teorii – ludzie są dla siebie mili i dają sobie prezenty. Jakkolwiek spojrzeć, dla Legii ten czas zaczął się nieco wcześniej, a w rolę Świętego Mikołaja wcielili się piłkarze Lechii. To dzięki nim dziś wieczorem legioniści mogą rozsiąść się przynajmniej na dwa dni w fotelu lidera – wystarczy tylko, że wygrają w Sosnowcu. Natomiast w sobotę gdańszczanie będą mogli powrócić na pierwsze miejsce, ale też trzeba mieć na uwadze, że będzie to miało miejsce ledwie dwa dni przed wigilią. A wtedy ich zabawa w Świętego Mikołaja może przecież osiągnąć punkt kulminacyjny…

Legia obdarowana przez Lechię zagra dziś o lidera

Skupmy się jednak na faktach – prezenty, jakie w ostatnim czasie Lechia podarowała Legii, na Twitterze podsumował Maciej Sypuła. Pierwszy, 9 grudnia, wręczył Artur Sobiech:

A drugi, 17 grudnia, dołożył Lukas Haraslin:

Reklama

Gdyby obie patelnie zostały zamienione na gole, Lechia miałaby bezpieczne 8 punktów przewagi nad Legią i zapewniony tytuł mistrza jesieni. A za chwilę – choć raczej tylko na chwilę – może oglądać plecy najgroźniejszego rywala. I właściwie jest wielce prawdopodobne.  A wtedy, w sobotę, Lechia zagra z Górnikiem pod wielką presją, bo piłkarze będą mieć świadomość, że wystarczy chwila słabości, by przezimować na drugim miejscu.

Legia zrobi swoje w Sosnowcu? W LV BET kurs na jej zwycięstwo to 1,57

Zmarnowane okazje Lechii to jedno, a solidna i sumienna gra Legii – drugie. Od feralnej porażki z Wisłą Płock, która przypadła na okres największych obciążeń treningowych zafundowanych przez Sa Pinto, w 13 kolejnych meczach w lidze warszawianie przegrali tylko raz – w Szczecinie z Pogonią. A poza tym wypadkiem przy pracy bardzo regularnie punktują. I są pod tym względem odwrotnością dzisiejszego rywala, Zagłębia Sosnowiec, które na przestrzeni ostatnich 15 spotkań tylko raz potrafiło wygrać.

Z Zagłębiem może być trudniej niż z czołowymi zespołami – przestrzegał na przedmeczowej konferencji prasowej Ricardo Sa Pinto. Prawda jest jednak taka, że nikt w Warszawie nie wyobraża sobie potknięcia na ostatniej w tym roku prostej na stadionie ligowego outsidera, który w dodatku jest świeżo po 0:6 z Lechem. To jasne, że nikt nie nastawia się na porównywalny wynik, ale też 3 punkty są obowiązkiem Wojskowych. Jeżeli ich nie zdobędą, w pewnym sensie zaprzepaszczą ogrom pracy, jaki wykonali od wspomnianego meczu z Wisłą Płock.

W Legii z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagrają Vesović i Jędrzejczyk, chociaż akurat na tych pozycjach warszawianie mają zastępców na odpowiednim poziomie, którzy w tym sezonie swoje już zagrali. Co więcej, zarówno dla Stolarskiego, jak i Wieteski będzie to szansa na pokazanie portugalskiemu szkoleniowcowi, że zbyt pochopnie posadził ich na ławie. Wielkiej różnicy poziomu w szeregach Legii się nie spodziewamy, chociaż warto tu dodać, że w ostatnim czasie nie był to poziom zbyt wygórowany. Warszawianie ewidentnie jadą już na oparach, ale trzeba im przy tym oddać, że potrafią być skuteczni.

Jakakolwiek zdobycz Zagłębia będzie sensacją. LV BET wygraną gospodarzy wycenia na 5.8, a remis na 4.15

Reklama

Z kolei w Zagłębiu Sosnowiec będzie się chciał pokazać przede wszystkim Vamara Sanogo. To wypożyczony z Legii napastnik, który grając w najgorszej drużynie ligi potrafił strzelić już 8 goli. Pod względem czasu potrzebnego na strzelenie bramki Francuz z wynikiem 144 minut jest trzecim napastnikiem w lidze, ustępując tylko Świderskiemu i Angulo. Jakkolwiek spojrzeć, jesienią zrobił wiele, by – podobnie jak niegdyś Jarosławowi Niezgodzie – dano mu w Legii drugą szansę. I właściwie ciężko wyobrazić sobie lepsze okoliczności do przekonania do siebie Sa Pinto czy prezesa Mioduskiego, jak właśnie dzisiejsze zawody.

Tak czy inaczej, Legia zagra dziś o lidera. We wcześniejszych meczach bardzo solidnie zapracowała sobie na tę szansę i – nawet jeżeli miałoby to być tylko liderowanie dwudniowe – frajerstwem byłoby z tej szansy nie skorzystać.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...