Nie będziemy wam robić złudnych nadziei – wszystko, co miało się wydarzyć naprawdę ciekawego w Lidze Mistrzów, jeśli chodzi o rozstrzygnięcia szóstej kolejki i całej fazy grupowej, wydarzyło się wczoraj. Na Anfield, w Barcelonie, bo tam rzeczywiście gra szła o wysoką stawkę i ostatecznie dwie spore firmy musiały się z elitą pożegnać, a mowa tu o Napoli i Interze. Natomiast dziś właściwie wszystko wiadomo i zobaczymy działania tylko z jedną istotną niewiadomą.
Chodzi tutaj o mecz Szachtara z Lyonem, który jest starciem typu: zwycięzca bierze wszystko. Ukraińcy mają pięć punktów, Francuzi siedem, tak więc nie ma nawet mowy o scenariuszach w stylu, co miałoby się stać przy remisie, ile bramek któraś z drużyn potrzebuje do awansu. Nie, Szachtar po prostu musi wyjść na boisko i wygrać, ot cała filozofia. Z jednej strony łatwo na pewno nie będzie, bo już w pierwszym spotkaniu Ukraińcy mogli i chyba powinni zwyciężyć. Mieli 2:0 do przodu od 55. minuty, ale nie potrafili tego wyniku utrzymać. Zadecydowały dwie minuty – w 70. sieknął Dembele, 120 sekund później poprawił Dubois i remis utrzymał się do końca spotkania. Może więc łatwiej będzie Szachtarowi wygrać bliżej rodzinnych stron (bo oczywiście trzeba pamiętać, że mecz nie będzie grany w Doniecku)? Lyon nie jest w wyśmienitej formie, w ostatnich dwóch meczach ligowych uzbierał tylko punkt, dostając po głowie 0:2 od Rennes, które przecież żadnym mocarzem Ligue 1 nie jest (10. miejsce).
Jeśli ktoś więc szuka emocji związanych z wyjściem z grupy, musi odpalić ten mecz, bo gdzie indziej takich samych po prostu nie znajdzie. Z grupy G wychodzą Real z Romą (w tej kolejności), nie ustalono jeszcze tylko, kto przejdzie do Ligi Europy, Pilzno czy CSKA, mający po cztery punkty. W grupie H znana jest już nawet trzecia lokata, która przypadnie Valencii. United mają jeszcze szanse łyknąć Juventus, ale musieliby wygrać na Mestalla i liczyć na wpadkę Juventusu w Szwajcarii z Young Boys. No, nie chcemy naciągać na emocje i po prostu tego nie widzimy.
Więc jeśli gdziekolwiek można jeszcze poszukać wrażeń to w grupie Bayernu. Bawarczycy jadą do Amsterdamu i jeśli przegrają, oddadzą Holendrom pierwszą lokatę. Nam wydaje się, że to byłby kolejny cios dla klubu, który w drugim miejscu widzi pierwszego przegranego, a przecież oddaje już pole w Bundeslidze na rzecz Borussii. Cóż, być może Niko Kovac, ma inne zdanie na ten temat, bo mówił przed meczem: – Naszym głównym celem jest rzecz jasna pierwsze miejsce. Świat się nie zawali, jeśli skończymy na drugim. Nie sądzę, że doprowadzi to ponownie do tytułów o kryzysie w prasie.
Ajax zrzuci Bayern z pierwszego miejsca? Wygrana lub remis gospodarzy wyceniona w LV Bet na 3,55
Nas poza kwestią pierwszego miejsca będzie oczywiście interesować forma strzelecka Roberta Lewandowskiego, który ostatnio przekroczył pięćdziesiątkę. Trudno stwierdzić, czy dwa gole z Norymbergą mogą mieć jakiekolwiek przełożenie na Ligę Mistrzów, ale sprawność snajpera Polak w Bundeslidze po prostu podtrzymał. Kovac zapowiedział brak rotacji („nie mamy zamiaru zmieniać jutro zbyt wiele, być może nie zmienimy nawet nic. Ci, którzy grali ostatnio, radzili sobie bardzo dobrze i pokazali się z dobrej strony”), więc Lewandowskiego na boisku zobaczymy.
Czyli co – Liga Mistrzów nie jest dla nas zbyt dziś hojna, ale może jednak warto dać jej szansę? W końcu dzisiaj się z nią rozstajemy na dłuższy czas, zostanie nam Liga Europy i – co gorsza – ekstraklasa, więc trzeba łapać ostatnie chwile na odchamienie.
Pilzno – Roma 18:55
Real – CSKA 18:55
Ajax – Bayern 21
Benfica – AEK 21
City – Hoffenheim 21
Szachtar – Lyon 21
Valencia – Manchester United 21
Young Boys – Juventus 21