Reklama

Po dobroci się nie dało… Barca zmienia taktykę w sprawie Dembele

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

11 grudnia 2018, 18:41 • 8 min czytania 0 komentarzy

Już trzy lata temu było wiadomo, że Ousmane Dembele został obdarzony przez Boga wielkim talentem do gry w piłkę nożną. Być może nawet tak dużym, by w przyszłości zostać najlepszym piłkarzem na świecie. Coraz częściej wydaje się jednak, że Stwórca dla Francuza nie wymyślił Złotej Piłki, a coś zupełnie innego. 

Po dobroci się nie dało… Barca zmienia taktykę w sprawie Dembele

Co tutaj dużo mówić… Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że 21-latek trafi za kilka lat na listę największych zmarnowanych talentów. Liczne spóźnienia, niesubordynacja, czy inne odloty w przestworza głupoty były do tej pory tolerowane najpierw przez Rennes i BVB, a później przez Barcelonę. Miarka się jednak przebrała 9 grudnia 2018 roku, gdy piłkarz spóźnił się na zajęcia dwie godziny. Tym razem kataloński klub nałoży na swojego piłkarz wysoką karę finansową. Zdaniem hiszpańskich mediów można ona być znacznie wyższa niż sto tysięcy euro.

Dwa dni temu Dembele przyjechał do Ciutat Esportiva tuż przed 13:00. Wszystko byłoby fajnie, gdyby trening tego dnia nie zaczynał się o godzinie 11:00. Niemal dwie godziny spóźnienia! W przypadku każdego innego gracza bylibyśmy zdziwieni, że odwalił coś takiego, ale Francuz nikogo nie zaskoczył. Ba, właściwie utwierdził wszystkich w przekonaniu, iż najzwyczajniej w świecie jest głupi. Już jakiś czas temu pisaliśmy o jego przygodach w Ligue 1 i Bundeslidze, ale może ktoś przeoczył:

2015 rok – W mediach pojawiało się coraz więcej informacji o zainteresowaniu topowych klubów ówczesnym kumplem Kamila Grosickiego, Ousmanem Dembele. Właściwie jedyną przeszkodą odnośnie do transferu był trzyletni kontrakt piłkarza z francuskim klubem. Rennes mogło – przynajmniej teoretycznie – wybierać: puszczamy utalentowanego gościa już teraz i zgarniamy za to duże pieniądze? A może zaryzykujemy, potrzymamy go jeszcze rok czy dwa, popatrzymy jak wciąga nosem ligę francuską i oddamy go za pieniądze bardzo duże? Decyzję ułatwił jednak sam piłkarz. Dembele nie chciał trenować. Ostatniego dnia sierpnia napisał SMS: „Jadę do Senegalu, mam dość piłki, drażnicie mnie” – mówił wówczas Michael Silvestre, dyrektor sportowy Rennes. Ochotę do gry Francuz ostatecznie znalazł, ale w Rennes zrozumieli, że nie ma sensu go dłużej trzymać. W końcu jak wiadomo z niewolnika nie ma pracownika. Ostatecznie więc w 2016 roku napastnik trafił do Borussii Dortmund.

Reklama

2017 rok – Dembele trochę lat przybyło, ale swojej natury nie zmienił. Po raz kolejny pokazał drużynie, z którą podpisał długi kontrakt, że niespecjalnie będzie go respektował. Tym samym znowu zaczął spóźniać się na treningi, odprawy i ważne spotkania. Ba, ponownie stracił chęć do gry w piłkę. Co ciekawe szantaż znowu podziałał, bo 21-latek trafił na Camp Nou za 105 milionów euro.

2018 rok – Latem katalońskie media spekulowały na temat sprzedaży Dembele, ale ten niespecjalnie się tym przejmował. Świetnie zaczął sezon, bo piękną bramką zapewnił Blaugranie zwycięstwo w Superpucharze Hiszpanii, a później trafił do siatki w trudnych starciach z Realem Valladolid i Realem Sociedad. Ponadto 21-latek zaliczył efektowne trafienie w pierwszym meczu Ligi Mistrzów z PSV. Było bardzo obiecująco, ale kolejne tygodnie już tak dobre nie były. Mistrz świata z Rosji bardzo szybko stracił miejsce w pierwszym składzie, a na jaw zaczęły wypływać nieciekawe fakty związane z jego brakiem profesjonalizmu. Przede wszystkim w zachowaniu Francuza odezwały się stare przyzwyczajenia z Rennes i BVB. Na myśli mamy tutaj notoryczne spóźnienia na treningi, odprawy, a nawet mecze. Mało? Nie stosowanie się do diety, a także krótkie wycieczki bez zgody klubu również nie poprawiają jego sytuacji.

***

Pojawił się problem, a Barcelona miała już świadomość (11.11.2018), że trzeba zacząć działać, bo stawka jest naprawdę duża. Mądre głowy w klubie zdecydowały, że do 21-latka trzeba podejść spokojnie, a nie groźbami i karami. Rozpoczęła się nieformalna akcja – wsparcie dla Dembele. W mediach  – niemal każdego dnia – ktoś związany z Barceloną wypowiadał się na temat Francuza w taki sposób, że momentami człowiek zaczynał wierzyć, iż ten dzieciak może faktycznie pogubił się w wielkim świecie.

Gerard Pique:  – Dembele nie został powołany decyzją trenera. Jest bardzo młody, ma talent i może się jeszcze poprawić. To jeden z piłkarzy, a Ernesto nie powołał go, by się poprawił. Wszyscy byliśmy młodzi tak jak on i popełnialiśmy różne błędy. Z doświadczenia musimy pomóc mu się nauczyć, że futbolem żyje się 24 godziny na dobę. On na pewno to wie i niebawem się poprawi. Czasami chodzi o to, żeby to tylko pokazać – powiedział Gerard Pique po meczu z Betisem Sevilla, na który Dembele oczywiście się spóźnił.

Pep Segura (menedżer generalny obszaru sportowego): – Tak, doszło do spotkania z przedstawicielami Dembele. Rozmawiałem również z trzema innymi osobami z jego otoczenia. To jest normalna i naturalna sprawa, stanowi część moich obowiązków. Nie ma jednak żadnego problemu z Dembele… Zrozumienie idei futbolu i wymagań w Barcelonie nie jest łatwe. Niesie za sobą duże trudności i klub powinien pomagać piłkarzowi w niektórych kwestiach. Gra tutaj wiąże się też z presją związaną z wielkością klubu. To normalne, że czasami piłkarz o niewielkim doświadczeniu będzie miał problemy ze zrozumieniem niektórych spraw. Nie chodzi o to, że Dembele nie jest szczęśliwy. Ma wątpliwości właściwe dla młodego gracza. Zawsze oceniano go z perspektywy ogromnego talentu, a teraz musi przełożyć go na korzyść wielkiego zespołu. Mogę powiedzieć, że klub i zawodnik są stuprocentowo przekonani, że niebawem osiągniemy sukces.

Reklama

Carles Puyol: – Jest młody. Nie jestem w szatni i nie wiem, jak wygląda jego codzienne funkcjonowanie. Trzeba pomóc Dembele, ponieważ nie jest łatwo przystosować się do filozofii Barcelony, gdzie niemal wszystko jest opisywane w gazetach. Jednego dnia ktoś spóźni się na trening i wydaje się, że jest to koniec świata. Dembele musi się uczyć. Ma dobrych kolegów w szatni, którzy na pewno mu pomogą. Wszystko będzie zależeć od jego postawy. Ważne, aby przemyślał swoje problemy i zdał sobie sprawę, gdzie jest, ponieważ kiedy człowiek jest młody, nie jest świadomy, co może zaraz stracić.

Juan Carlos Unzue (były asystent Luisa Enrique): – Należy pokazać Dembele, jakie błędy popełnia, a także wzmocnić w nim to, co robi dobrze. W wieku 18-20 lat nie ma się umiejętności poradzenia sobie ze wszystkim, co spada na zawodników w tak wielkim klubie. To normalne, że tacy chłopcy popełniają błędy, muszą się na nich uczyć i wiedzieć, że nie dostaną wielu szans. Muszą wykorzystać okazję, gdy ta się nadarza. Co więcej można zrobić? Trzeba wyjaśnić, co się czuje oraz jakie doświadczenia miało się z innymi piłkarzami. W życiu uczymy się na małych błędach. Dembele ma fantastyczną szansę na karierę w klubie. Mam nadzieję, że zrozumie, że Barca ma bardzo ogromne wymagania.

Mało? Po drugim meczu z PSV w Lidze Mistrzów (28.11.2018) do dziennikarzy wyszedł Leo Messi, który powiedział, że Dembele rozegrał wspaniały mecz. Sytuacja o tyle szczególna, że Argentyńczyk rzadko kiedy rozmawia z mediami bezpośrednio po spotkaniu.

Plan zaczął działać, bo Francuz na boisku grał na coraz większym luzie, co przynosiło efekty w postaci bramek i asyst. Wydawało się więc, że wszystko zmierza ku dobremu, ale wtedy francuski zawodnik odpalił bombę i znowu spóźnił się na trening dwie godziny. Powód spóźnienia również nie poprawia sytuacji Dembele, ponieważ 21-latek miał po raz kolejny zaspać. Nie od dziś wiadomo, że były zawodnik BVB lubi z grupką znajomych popykać na konsoli, co często kończy się właśnie w ten sposób, iż później zapomina o bożym świecie. Szczerze mówiąc bardziej przypomina to zachowanie nastolatka w okresie dojrzewania, a nie profesjonalnego piłkarza, który rocznie zarabia kilkanaście milionów euro.

Barca nie może kontrolować wszystkich kroków swoich piłkarzy, ponieważ mają oni swoje życie osobiste. Nawet jeśli ostrzeże się zawodnika co do jego zachowania, nie można zrobić nic więcej, gdyż nikt nie będzie go ścigał przez cały czas. Myślę, że to jest praca dla rodzin, przyjaciół i agenta, czyli ludzi, którzy są cały czas blisko niego – ocenił dziś sytuację Rivaldo.

Inaczej do sprawy podszedł klub i koledzy piłkarza. W niedzielę na treningu Dembele w obiektach klubowych nie spotkał już praktycznie nikogo. Zajęcia były krótkie, bo trwały tylko godzinę, dlatego większość graczy pojechała do domów. W szatni był co prawda Sergio Busquets, ale ten niespecjalnie się tym przejął. Podobno wychowanek Blaugrany zlał sprawę, a raczej uznał ją za przegraną. Podobnie zresztą zrobił Ernesto Valverde, który powiedział: – „Nie jestem jego niańką, aby wciąż go pilnować„. Z kolei na drugi dzień, gdy Dembele przyjechał 50 minut przed rozpoczęciem treningu, Gerard Piqué, Sergio Busquets oraz Jordi Alba mieli nieustannie szydzić z Francuza i docinać mu, że „nie może tyle spać”. Cóż, wygląda na to, że skończyło się obchodzenie z 21-latkiem jak z jajkiem, a zaczęło robić się dość nieznośnie.

Klub natomiast po konsultacji z Valverde stwierdził, że tym razem piłkarz nie będzie odsunięty od składu, a zapłaci wysoką karę finansową. Zdaniem madryckiego dziennika „AS” może to być kwota wyższa niż sto tysięcy euro. Co będzie w razie kolejnych ewentualnych spóźnień nie wiadomo, ale Barcelona na pewno będzie miała szerokie pole do popisu. W katalońskim klubie kary dyscyplinarne za brak subordynacji są dokładnie opisane w wewnętrznym kodeksie klubowym. Oczywiście lekkie przewinienia, czyli jedno, dwa spóźnienia nie przekraczające dwudziestu minut nie są surowo karane. Jednak w przypadku, gdy piłkarz leci po bandzie przez długi czas, może bardzo mocno dostać po kieszeni. Najcięższa kara przewiduje zawieszenie zawodnika, a także jego pensji na jedenaście do trzydziestu dni. Poza tym na gracza może być nałożona kara finansowa w wysokości 25% miesięcznej pensji (do 100 tysięcy euro), a nawet 35% w przypadku wyższych zarobków. Dembele należy do drugiej grupy, która ma wyższe zarobki. I bez wątpienia jest bardzo blisko, by taką karę niebawem zaliczyć.

Soccer: La Liga Santander: FC Barcelona 3-0 Deportivo Alaves

Wydaje się, że Barcelona wprowadziła w życie ostateczny plan ratunkowy dla Dembele. Owszem, piłkarz na boisku radzi sobie całkiem nieźle, ale Messi i spółka nie będą tolerować tego typu zachowań. Jeśli Francuz ponownie da ciała, to najprawdopodobniej będzie musiał odejść. Oczywiście Blaugrana straci na tym finansowo, ale może być tak, iż nie będzie miała innego wyboru. Czas pokaże jak tym razem zachowa się mistrz świata z Rosji, ale coś nam się wydaje, że po raz kolejny zmarnuje swoją szansę. W końcu głupoty nie leczy się z dnia na dzień, a Dembele wygląda na bardzo ciężki przypadek.

Bartosz Burzyński 

Fot. NewsPix

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa

Szymon Piórek
1
Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa
Hiszpania

Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Arek Dobruchowski
0
Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”
Hiszpania

Araujo: Wolę zachować dla siebie to, co myślę o słowach Gündogana

redakcja
2
Araujo: Wolę zachować dla siebie to, co myślę o słowach Gündogana

Komentarze

0 komentarzy

Loading...