Reklama

Jak co sezon… Ze składu węgla i papy powstała drużyna

red6

Autor:red6

11 listopada 2018, 18:31 • 3 min czytania 0 komentarzy

Piast Gliwice miał dziś świetną okazję, by wskoczyć w tabeli na pozycję wicelidera ekstraklasy (przynajmniej do zakończenia spotkania Jagiellonii z Lechem), ale tak się jakoś składa, że drużynie Waldemara Fornalika nie śpieszy się do wychodzenia przed szereg. Gdy jest możliwość sprawić sporą niespodziankę – czy to w lidze, czy to w pucharze – gliwiczanie potrafią nawet sami sobie wsadzić kij w szprychy. Tym razem jednak musimy być sprawiedliwi w stosunku do ich rywala – goście może i bardzo chcieli wywieźć z Kielc trzy punkty, ale Rymaniak i spółka wybili im to z głowy. Albo inaczej – chcieli je zgarnąć jeszcze mocniej. 

Jak co sezon… Ze składu węgla i papy powstała drużyna

To spotkanie – nawet mimo skromnego wyniku – było pozytywnym zaskoczeniem. Gdy słyszysz, że Korona gra z Piastem, raczej nie spraszasz do domu znajomych, nie dbasz o odpowiednią temperaturę piwa i nie przygotowujesz misy popcornu. Prędzej oglądasz skrót w necie, bo spodziewasz się, że tzw. zawartość piłki w piłce nie będzie zbyt wysoka. Tymczasem nudziliśmy się tylko fragmentami, a kilka sytuacji było naprawdę godnych meczu z górnej ósemki ligowej tabeli.

Przykład: Rymaniak rusza prawą stroną, zagrywa piłkę do przepychającego się w okolicach szesnastki Soriano, ten z pierwszej oddaje do wpadającego w pole karne Możdżenia, a pomocnik Korony piętką wycofuje do Rymaniaka, który w międzyczasie przemieścił się bliżej bramki. To już sporo, a gdy jeszcze dodamy, że obrońca fajnie z lewej nogi uderzył w górny róg, a Plach efektownie jego strzał wybronił, to dostajemy obraz naprawdę przyjemnego widowiska.

Niezłych akcji, przeprowadzonych oczywiście z trochę mniejszym rozmachem niż ta powyżej, było więcej, ale one z reguły miały ten feler, że w końcu ktoś coś koncertowo spartolił. Na przykład Pucko, gdy szedł sam od połowy boiska, ale – podobnie jak wczoraj w przypadku Korta – przez jego głowę chyba przewinęło się w tym czasie zbyt wiele myśli i walnął w Placha. Z kolei gdy podobną akcję przeprowadzał Felix, to spokojnie zdążył dogonić go Petrak. O, albo szansa Valencii z pierwszej połowy – miejsca i czasu w polu karnym tyle, że można było zawiązać buta i poprawić getry, a gość zbierał się do strzału tak długo, że skutecznie interweniował Marquez.

Reklama

To był wyrównany mecz (zresztą jak prawie wszystkie Korony), ale gospodarze potrafili wykorzystać słabszą postawę niektórych graczy rywala. Sporo zagrożenia tworzyli po głupich stratach Dziczka, a także dzięki niepewnej postawie Czerwińskiego. To już duże zaskoczenie, bo na byłego piłkarza Legii w tym sezonie Fornalik naprawdę mógł liczyć. Dziś stoper zagrał swój najgorszy mecz w rundzie. Po jednej z jego nieudanych interwencji Cebula posłał piłkę, której się po nim nie spodziewaliśmy, a bardzo aktywny Soriano bez trudu przelobował Placha. Ta akcja z 38. minuty przesądziła o wyniku.

Można mieć trochę żalu do Piasta, że w końcówce, gdy po murawie biegało aż trzech napastników, nie przycisnął gospodarzy, ale jeszcze raz powtórzymy, że nie chcemy deprecjonować postawy ekipy Lettieriego. Na tym „składaku” kielczanie mogą zajechać jeszcze dalej niż w poprzednim sezonie.

[event_results 539529]

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Patryk Fabisiak
0
Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Komentarze

0 komentarzy

Loading...