Reklama

Najprzyjemniejszy moment w FM-ie? Mieć własną kuźnię talentów!

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2018, 13:53 • 12 min czytania 0 komentarzy

Dla przypadkowych graczy droga jest prosta. Wybierasz ulubiony klub, Barcelonę, Real czy Manchester United, już w pierwszym sezonie walczysz o zwycięstwo w Lidze Mistrzów, wydajesz miliony na zawodników z pierwszych stron gazet i przejmujesz się co najwyżej dobraniem do nich odpowiedniej taktyki. Ale kto grał w Football Managera nieco dłużej, ten z pewnością wie, że największą satysfakcję przynosi wyszkolenie od zera własnego zawodnika, który na twoich oczach zmienia się z obiecującego juniora w gwiazdę światowego formatu.

Najprzyjemniejszy moment w FM-ie? Mieć własną kuźnię talentów!

Tak jak w Poznaniu sukcesy Kownackiego czy Linettego niektórych kibiców cieszą równie mocno, jak sukcesy Lecha w lidze, tak i w FM-ie wyjątkowo przyjemny moment to śledzenie sukcesów wychowanków, zwłaszcza, jeśli odnoszą je w barwach rodzinnego klubu. Oczywiście najlepszy smak daje zbudowanie świetnie funkcjonującej akademii na ściernisku, poprzez szereg rozłożonych w latach inwestycji, ale całość trwa wówczas przynajmniej 15 lat – przerabialiśmy to, tworząc kiedyś świetnego wychowawcę młodzieży z 7-ligowego Northwich Victoria w Anglii. Istnieje za to kilka dróg nieco krótszych, za to równie przyjemnych – przesiadka za stery klubu kompletnie nieoczywistego, ale z dużym potencjałem na szkolenie gwiazd.

Zebraliśmy je dla was i zachęcamy, by zatopić się w FM-ie 2019 właśnie w poszukiwaniu okazji do wyszkolenia prawdziwych kozaków.

***

PREMIERA FOOTBALL MANAGER 2019 JUŻ 2 LISTOPADA. GRĘ MOŻECIE KUPIĆ TUTAJ.

Reklama

***

AJAX AMSTERDAM

1

Zaczynamy banalnie i trywialnie. Jeśli ktoś rzuci hasło: „kopalnia talentów”, to większość ankietowanych z Familiady z pewnością odpowie właśnie nazwą holenderskiego klubu. Filozofia totalnego futbolu, tzw. cruyffizm, legenda zwycięzców Ligi Mistrzów, wśród których stężenie talentu przekroczyło wszelkie dopuszczalne skale. Ale przecież Ajax to nie tylko Kluivert (dziś już Kluivertowie), Bergkamp czy Seedorf, ale również pokolenie Sneijdera czy obecne, z de Ligtem i van de Beekiem, które powoli dobija się do bram europejskiego futbolu.

Magia amsterdamskiej kuźni talentu działa na wyobraźnie nie tylko z uwagi na legendarne nazwiska, ale też sposób prowadzenia karier przez wielu piłkarzy ze ścisłego europejskiego topu. Obecnie Huntelaar czy Blind, wcześniej de Boerowie, van Basten, wielu, wielu innych – niezależnie od tego co osiągnęli i co zwiedzili w trakcie kariery, z przyjemnością powracali w różnych rolach na stadion Ajaksu. Gra drużyną z Amsterdamu jest więc podwójnie przyjemna: na boisku masz miks młodziutkich wychowanków oraz starych wyg, które do matecznika powróciły na koniec swojej wielkiej kariery, w gabinetach zaś roi się od żywych legend. W klubie wita cię dyrektor, Edwin van der Sar, przypominając, że za moment spotkasz się z Markiem Overmarsem w celu ustalenia podziału obowiązków. Asystent? Winston Bogarde. W sztabie są też Richard Witschge, Michael Reiziger, John Heitinga, Aron Winter czy Sonny Silooy.

Na każdym kroku pachnie czymś unikalnym, czymś, co mogło się wydarzyć jedynie w rodzinnym mieście i rodzinnym klubie samego Johana Cruyffa. Z czysto technicznych aspektów – zaczynasz od razu w eliminacjach Ligi Mistrzów, masz do dyspozycji doskonałe obiekty treningowe i system szkolenia oraz fantastyczne obiekty młodzieżowe. Liga wprawdzie nieco wyblakła, ale wciąż z dużym potencjałem, zwłaszcza, jeśli znajdziesz sposób na utrzymanie w składzie 18-letniego de Ligta czy 20-letniego Cernego.

Reklama

W skrócie: nic, tylko nawiązać do sukcesów van der Sara i Davidsa z czasów, gdy jeszcze biegali po amsterdamskiej murawie.

DINAMO ZAGRZEB

Zaczyna się świetnie – luzujesz w stanowisku trenera samego Nenada Bjelicę. Ale Dinamo Zagrzeb znajduje się w naszym zestawieniu z innych przyczyn – to bezsprzecznie najlepsza z akademii w Chorwacji, która jest przecież wicemistrzem świata, zachwyca nie tylko wynikami, ale przede wszystkim charakterem zawodników.

Dinamo w FM-ie 2019 to wybór jednocześnie dość trudny, ale i… przyjemny? To chyba dobre słowo. Co bowiem można pomyśleć przy przejęciu klubu z takimi parametrami: stadion – kiepski. Dachu – nie ma. Zaplecze dla VIP-ów? Dosyć podstawowe, co na warunki efemowych gigantów oznacza: baaardzo prowincjonalne. Ale za to stan nawierzchni idealny, świetne obiekty treningowe i młodzieżowe, a nade wszystko: doskonały system szkolenia młodzieży oraz rozległa siatka wyszukiwania juniorów. Co to oznacza w praktyce? Cóż, startujesz dość niskiego poziomu, ale już w lutym 2019 roku, czyli po wygraniu zaledwie kilku miesięcy, w Zagrzebiu pojawia się pierwsza fala utalentowanej młodzieży. Do tego czasu zresztą też nie grasz jakimiś płotkami – w składzie choćby Damian Kądzior czy Lovro Majer, albo 17-letni Antonio Marin.

Warunki do rozwoju? Świetne. Kadra? Przyzwoita. Konkurencja w kraju? Bardzo niewielka, wręcz symboliczna, co tylko zwiększa prawdopodobieństwo wyszkolenia kozaków. Ligę da się wygrać nawet z udziałem nastolatków, którzy dzięki temu rozwijają się szybciej niż ich rówieśnicy występujący wciąż w rozgrywkach juniorskich. Potem eliminacje Ligi Mistrzów, w najgorszym razie Ligi Europy – okazje do zarobku i wypromowania swoich talentów. Sympatyczna ścieżka? Jasne, zwłaszcza, że w Dinamie ten stary stadion czy inne niedobory organizacyjne da się w miarę szybko zniwelować poprzez odpowiednie zarządzanie kadrą. Kilka milionowych transferów wychodzących i może uda się przekonać zarząd nawet do rozbudowy obiektu?

Poza tym – można ściągnąć na koniec kariery Lukę Modricia, dopinając puentą romantyczną historię o prostym chłopaku, który ruszył z Zagrzebia w wielki świat, a powrócił do niego z kilkunastoma trofeami i mundialowym srebrem.

Istotny niuans: co mecz, to derby.

1

PARTIZAN BELGRAD

Długo zastanawialiśmy się – kto z Serbii? Partizan czy Crvena Zvezda? Postawić na lepszą bazę treningową i młodzieżową oraz lepsze szkolenie, czy jednak na lepszy aktualny skład? Klub z Marakany w ostatnich latach wypada nieco lepiej w lidze, ma też kilka talenciaków spoza własnej akademii, by wymienić choćby Richmonda Boakye, ale znowu ich lokalni rywale to genialny rocznik 1995 (Ivanović, Janković, Zdjelar) i cała kopa następców stojących już w boksach startowych. Oczywiście, przyjemniej grałoby się Partizanem, gdyby najbardziej utalentowani piłkarze utrzymywali się tam nieco dłużej, niż do 21. urodzin, ale i tak jest nieźle – przynajmniej da się wypożyczać przeróżnych Panticiów, którzy z Belgradu ruszyli w wielki świat.

Ale ostatecznie postawiliśmy na Partizan nie tylko ze względu na odrobinę lepsze warunki do generowania nowych gwiazd futbolu, ale również zaplecze w postaci obszernej strefy wpływów, do której można zaliczyć satelicki Teleoptik, ale i choćby Metalac czy Sindjelić. Przy rozsądnym skautingu, umiejętnym korzystaniu z klubów partnerskich oraz… cierpliwości, Partizan w kilka sezonów może odskoczyć Zveździe, a może i zdominować cały region bałkański. Naturalnie to my odgrywamy w tym główną rolę, systematycznie zwodząc utalentowanych zawodników obietnicą transferu „za dwa sezony” oraz wyszukując kozaków, którym oczy świecą się na samą myśl o Partizanie.

Coś dla siebie znajdą też fani z Polski. Kibice Legii mogą uwolnić swój klub od Miro Radovicia, prawdziwego „Grobari”, natomiast fani Lecha Poznań dopiąć transfer, o którym było głośno już kilka razy i pozbyć się Darko Jevticia. Dyrektorem sportowym jest dobrze znany Ivicia Iliew, a największe zaskoczenie nowy menedżer przeżywa po zajrzeniu do drużyny U-19 – jej sztab to ponad 20 osób. Trudno nie wyszkolić w takich warunkach przynajmniej jednego kozaka rocznie.

1

VELEZ SARSFIELD

Fantastyczne obiekty treningowe, fantastyczne obiekty młodzieżowe. Czy to River Plate? Czy to Boca Juniors? Nie, to Velez Sarsfied, czyli bardzo nieoczywisty wybór dla rozpoczynającego karierę menedżera, ale jednocześnie wybór dający imponujące możliwości. Długo zastanawialiśmy się nad Rosario Central albo Newell’s Old Boys. Biorąc pod uwagę, kto się urodził i wychował w tym mieście, to właśnie matecznik Messiego czy Di Marii wydawał się najbardziej odpowiedni do szkolenia kolejnych pokoleń utalentowanych Argentyńczyków. Ale jeśli pod uwagę bierzemy tylko infrastrukturę i to, co zastajemy jako menedżer – trudno o lepszy strzał niż właśnie Velez.

Vargas. Mainero. Dominguez czy Robertone. Stężenie talentu w drużynie jest spore, ale sytuacja zaczyna wyglądać naprawdę dobrze dopiero po zajrzeniu do drużyny U-19, gdzie aż roi się od zawodników przygotowywanych do transferu do najmocniejszych lig Europy. To zresztą jedna z dużych zalet postawienia na przygodę trenerską w Argentynie – na tle wtórnej i dobrze znanej Europy, Argentyna to dziki i niezbadany teren, w najwyższej lidze gra 26 drużyn, do tego Copa Libertadors, Copa Sudamericana, niejasne reguły awansów i spadków, średnie liczby punktów… Wszystko to, co ambitni menedżerowie lubią najbardziej.

Nadrzędny cel? Zrozumienie w pełni zasad, wyszkolenie kilku piłkarzy sprzedanych za grubą gotówkę do Hiszpanii czy Anglii, no i dokonanie niemożliwego – obudowanie Messiego w reprezentacji Argentyny takimi zawodnikami, by ten wielki futbolista wygrał wreszcie mistrzostwo świata.

ZAGŁĘBIE LUBIN

Na naszym podwórku zaskoczenia nie ma. Moglibyśmy oczywiście nieśmiało zasugerować Lech, albo Legię, ale ciężar oczekiwań w tych klubach nie do końca pomaga w realizowaniu misji kształtowania kolejnych piłkarskich talentów. W Lubinie oczekiwania są nieco mniejsze, co wcale nie musi być wadą – wręcz przeciwnie, młodzi zawodnicy bez trudu nawiązują twardą walkę ze starszymi i sprowadzanymi za większe pieniądze gwiazdkami Ekstraklasy.

W Zagłębiu duża rolę odgrywa nie tylko genialna infrastruktura, ale też obecność Szoty, Chodyny, Żyry czy kilku innych zawodników, którzy startując z pozycji utalentowanych nastolatków, wkrótce stają się mocnymi ogniwami porządnych drużyn z Ekstraklasy. Do tego Ben van Dael w sztabie, który posiada wysokie atrybuty w kwestii oceny potencjału i umiejętności zawodników i dość trafnie przewiduje, którzy z nich mają szansę na rozwinięcie się w prawdziwe gwiazdy. Jest na czym budować, a że krajowa konkurencja nie jest szalona – już po 2-3 sezonach można zostawić trwałe piętno nie tylko na obrazie Ekstraklasy, ale i reprezentacji Polski. Jeśli nie tej dorosłej, to przynajmniej U-21.

Kolejny pozornie nieistotny atut Zagłębia – umowa partnerska z SMS-em Łódź. O ile wypożyczanie tam zawodników sensu większego nie ma, o tyle przy corocznym wysypie świeżych talentów posiłki z Łodzi mogą się okazać dobrym uzupełnieniem najpierw ligowej kadry, a następnie klubowej kasy.

FC LIEFERING

1

To już tryb stricte hardkorowy. FC Liefering przejmuje się z całym dobrodziejstwem inwentarza – z zawodnikami wypożyczanymi z Red Bulla Salzburg oraz RB Lipsk, z dostępem do ich know-how, z doskonałą bazą i wyszkolonymi trenerami. Ale niestety, jest i druga strona medalu. Po pierwsze – zaczynasz w austriackiej drugiej lidze. Po drugie – wszystkich najważniejszych zawodników prędzej czy później podwędzi ci klub patronacki. Po trzecie… Nie możesz awansować.

Brzmi absurdalnie, ale tak jest – Liefering to bezpośrednie zaplecze Red Bulla i żeby nie dochodziło do tak dyskusyjnych sytuacji jak w Chorwacji, gdzie Dinamo regularnie oklepywało swoją filię, Lokomotivę – możliwość gry na tym samym poziomie co patron po prostu nie ma.

Po co więc grać Lieferingiem, skoro maksymalnym osiągnięciem w roli menedżera tej drużyny jest regularne wygrywanie austriackiej drugiej ligi oraz wychowywanie zawodników dla sztandarowych zespołów marki Red Bulla? Ano po to, by zwiększyć realizm! Wykaż się i pokaż umiejętności w Liefering, a może otrzymasz ofertę z Salzburga. Pokaż klasę w Salzburgu, a z czasem może zostanie ci powierzony nawet sam RB Lipsk. Wówczas – świat stoi otworem!

A razem ze sobą w górę możesz wtedy zabrać rodaka, Janusza Górę, pracującego w Liefering.

BURTON ALBION

W zajawce uczulaliśmy was, że budowa kompletnie od zera nie jest łatwa i szybka, ale może jednak ktoś się skusi. Burton Albion. Sky Bet League 1, trzeci poziom rozgrywkowy w Anglii. A jednak, w tej mizerii jest bardzo dużo powodów do optymizmu. Ultranowoczesne obiekty treningowe. Najnowocześniejsze obiekty młodzieżowe. Dwa graale w rozgrywce w Football Managera, którymi dysponują tylko najwięksi, albo najbardziej wytrwali, którzy krok po kroku budowali potęgę klubu.

Burton Albion mimo gry w niskiej klasie rozgrywkowej ma jedne z najlepszych warunków do rozwoju młodych gwiazd i niczego nie zmienia tu dość mizerny system szkolenia w samym klubie. O ile nie ma za bardzo co liczyć na przypływ nowych 16-letnich gwiazd, o tyle bardzo rozsądne jest skupowanie hurtem talentów z całej Anglii – istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w Burton rozwiną się najszybciej i najpełniej.

Zerknęliśmy na ich Twittera. Nawet, nawet.

ŁKS ŁÓDŹ

Zostajemy w klimacie niższych lig. Niestety w Polsce na razie grywalne jest tylko zaplecze Ekstraklasy, a szkoda – bo chętnie spróbowalibyśmy sił w roli menedżera Lechii Dzierżoniów, klubu, który wypuścił w świat m.in. Jarosława Jacha i Krzysztofa Piątka. Jeśli mamy ograniczyć się do I ligi, stawiamy na ŁKS. Po pierwsze – obiekty. I treningowe, i młodzieżowe są na poziomie górnej połowy Ekstraklasy, a dochodzi do tego również wysoki poziom szkolenia. Po drugie – już obecne grono juniorów, wśród nich m.in. prawdziwi reprezentanci młodzieżowych reprezentacji, Jan Sobociński z U-20 i Adam Ratajczyk z U-17. Dochodzą do tego również Piotr Pyrdoł czy Jakub Kostyrka, obaj wysoko wyceniani przez programistów w FM-ie oraz widoki na sprowadzanie kolejnych talenciaków dzięki siatce wyszukiwania juniorów.

Co więcej – ŁKS jest dobrym miejscem do budowania ładnej bajki o dzieciakach, które odbudowują swój klub. Nawet w rzeczywistości w składzie wychodzi po 4-5 łodzian, w większości wychowanków ŁKS-u, w FM-ie można tę liczbę nawet podwoić bez wielkiej straty na wynikach. Nikt nie oczekuje awansu w pierwszym sezonie, a tak naprawdę przy odpowiednim rozwinięciu zawodników i uniknięciu kontuzji kluczowych ogniw – można tego dokonać bez dygotania o wyniki. Nade wszystko zaś – na koniec rozgrywek dochodzi bardzo duży zastrzyk do budżetu. Pro Junior System premiujący grę młodzieżą działa również w grze, a jego zwycięzca zgarnia 1,6 miliona złotych.

Inna historia to utrzymanie w Ekstraklasie, ale przecież to Football Manager. Wystarczy odrobina taktycznego kunsztu podlana niezłymi schematami stałych fragmentów i można dalej budować łódzką akademię futbolową. W razie tarapatów finansowych – sprzedaż Sobocińskiego z łatwością załata dziury budżetowe. Poza tym w budowie jest przecież nowy stadion…

KRASNODAR

Czas na front wschodni. Najpierw trochę podrasowana fotka z prawdziwej akademii Krasnodaru.

Podobny obraz

W grze to nie wygląda dużo gorzej, nawet jeśli symbolizuje je kilka zdań dotyczących rozwoju infrastruktury. Fantastyczne obiekty treningowe, najnowocześniejsze obiekty młodzieżowe, do tego nowy stadion, dobre szkolenie i bardzo bogaty klub ze stabilnym właścicielem w postaci Sergieja Galickiego. Krasnodar to być może najbardziej ekscytujący projekt piłkarski na wschód od Białegostoku, a z pewnością jeden z najbardziej interesujących klubów w Rosji.

Pośród centralizacji skupionej na kilku moskiewskich klubach, pośród klubów-pupilów najbardziej wpływowych polityków i biznesmenów, pośród gazpromowego Zenitu i ławrowskiego Spartaka – Krasnodar to projekt trochę na uboczu, nie tylko geograficznie. Projekt trochę odosobniony w rosyjskich realiach, projekt bez większych tradycji, bez setek fanatycznych kibiców, bez napięcia i bez zadęcia. W składzie kilku zawodników z całego świata o sporym potencjale – jest Szwed Claesson, jest Ekwadorczyk Ramirez, jest Urugwajczyk Pereyra i Peruwiańczyk Cueva. Ale w drugiej drużynie rządzą już młodzi Rosjanie, których wypożyczać chce zresztą połowa ligowej konkurencji. Struktury klubu też są interesujące – Krasondar ma nie tylko bezpośrednie rezerwy w postaci zespołu U-21 i drużynę młodzieżową U-18, ale także dwa niezależne kluby Krasnodar 2 i Krasnodar 3.

Nic tylko szkolić, potem wygrywać ligę rosyjską, a z czasem wprowadzać naszych sąsiadów do europejskiej elity.

AJ AUXERRE

Jeszcze raz wracamy do niższych lig – tym razem na tapecie francuskie zaplecze Ligue 1. Szukaliśmy długo, ale znaleźliśmy wybór idealny.

Wśród legend Andrzej Szarmach. My dopisalibyśmy jeszcze Kłosa czy Jelenia, ale nie będziemy narzekać, że twórcy gry dali wyłącznie „Diabła”. Zwłaszcza, że towarzyszą mu w gronie ulubieńców trybun również Cantona czy Blanc. Akademia? Fantastyczne obiekty treningowe, świetne obiekty młodzieżowe, zadowalający system szkolenia i ponadprzeciętna siatka wyszukiwania juniorów. Jak na francuskie standardy – powinno wystarczyć, w końcu to kraj mistrzów świata, gdzie talenty rodzą się na każdym kamieniu. 10 klubów partnerskich, sporo chłopaków z potencjałem zarówno w pierwszej drużynie, jak i w U-19. Prognoza mediów na pierwszy sezon? Piąte miejsce, czyli przy odrobinie odpowiednich zabiegów menedżerskich – spokojnie da się zrobić od razu awans do Ligue 1.

***

Cóż, pozostaje oddać głos wam. Które akademie byście polecili? W których klubach najłatwiej o wychowanie gwiazdy?

***

A gdzie można zacząć rozgrywkę w wirtualnej rzeczywistości?

PREMIERA FOOTBALL MANAGER 2019 JUŻ 2 LISTOPADA. GRĘ MOŻECIE KUPIĆ TUTAJ.

Zapraszamy do gry, naprawdę warto!

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...