Reklama

Fatalny mecz Chorwacji z Anglią. Dzięki za taką Ligę Narodów

redakcja

Autor:redakcja

12 października 2018, 22:59 • 3 min czytania 11 komentarzy

Mecz Chorwacji z Anglią zapowiadano jako rewanż za półfinał rozgrywanego w czerwcu i lipcu mundialu. A skoro tak, to można było zakładać, że Anglicy, którzy wówczas zeszli z boiska pokonani, będą chcieli coś udowodnić, natomiast Chorwaci spróbują potwierdzić, że nadal są po prostu lepszą druzyną. Niestety na świecącym pustkami stadionie w Rijece stężenie chęci, motywacji i zaangażowania przez bite 90 minut oscylowało na poziomie bliskim zera. Słowem – nie działo się praktycznie nic. 

Fatalny mecz Chorwacji z Anglią. Dzięki za taką Ligę Narodów

Nie ma się bowiem co czarować – obie reprezentacje potraktowały to spotkanie jak nikomu niepotrzebny sparing. Piłkarze postanowili więc, że trochę sobie potruchtają, raz na jakiś czas któryś puści się w stronę piłki sprintem, może czasem odda się strzał i tyle. Dramatycznie oglądało się zwłaszcza pierwszą połowę, w której z gry udało się sklecić raptem jedną w miarę sensowną akcję. Dokonali tego Chorwaci, rozklepując w 36. minucie bierną angielską obronę, ale dobrej centry Josipa Pivaricia nie potrafił wykorzystać Andrej Kramarić, który posłał słaby strzał prosto w ręce Jordana Pickforda.

Podopieczni Garetha Southgate’a odpowiedzili tuż przed przerwą. Z rzutu rożnego piłkę na krótki słupek wrzucił Jordan Henderson, chorwackim defensorom urwał się Eric Dier, lecz jego strzał zatrzymał się na słupku bramki Dominika Livakovicia. Poza tym wyróżnić możemy jeszcze zablokowane uderzenie Ivana Perisicia po kornerze dla Chorwatów i tyle. Jak na zespoły grające niedawno w półfinale mistrzostw świata, poziom był po prostu żenujący.

Po przerwie w grze jednych i drugich coś delikatnie drgnęło, ale zastrzeżeń wciąż było od groma. Chorwaci zaczęli od niezłego strzału Perisicia w 48. minucie, z którym jednak poradził sobie Pickford. Później do głosu doszli Anglicy – najpierw w poprzeczkę po centrze Rossa Barkley’a z rzutu rożnego główkował Harry Kane, a między 55. i 57. minutą dwie sytuacje sam na sam z Livakoviciem zmarnował Marcus Rashford. Najpierw doskonałym podaniem z prawej strony obsłużył go Kyle Walker, ale napastnik Manchesteru United, choć miał mnóstwo czasu na podjęcie decyzji, po prostu podał piłkę do Livakovicia. Kilka chwil po pierwszej zaprzepaszczonej okazji Rashford zachował się już trochę lepiej, ale bramkarz Chorwatów stanął na wysokości zadania i w dobrym stylu odbił jego uderzenie z siedmiu metrów. Dziesięć minut później gospodarze zrewanżowali się składną akcją Ante Rebicia z Luką Modriciem, lecz wyprowadzony na pozycję Kramarić nie zdołał trafić nawet w światło bramki. Najciekawszym wydarzeniem i tak była jednak rozerwana siatka w chorwackiej bramce, którą szczęśliwie udało się związać komuś z obsługi stadionu.

Reklama

Poza dennym poziomem mecz beznadziejnie oglądało się z jeszcze jednego powodu – na trybuny nie mogli wejść kibice. Wszystko ze względu na karę, którą UEFA wlepiła Chorwatom… trzy lata temu, gdy przy okazji meczu z Włochami w ramach eliminacji do mistrzostw Europy na murawie stadionu w Splicie wycięto swastykę. Sankcja obowiązywała jednak tylko w rozgrywkach organizowanych przez europejską federację, a ponieważ do końca wspomnianych eliminacji Chorwacja u siebie rozgrywała tylko jedno spotkanie, to drugie przeszło własnie na Ligę Narodów. Na nieszczęście wszystkich, którzy mieli wątpliwą przyjemność oglądać to marnej jakości widowisko.

Chorwacja-Anglia 0:0

 Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
0
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Komentarze

11 komentarzy

Loading...