Reklama

Ondrej Duda czyni cuda

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2018, 09:09 • 5 min czytania 8 komentarzy

„Dziś Dardai nie boi się, że będzie musiał go zdjąć po 60. minucie. Wręcz przeciwnie – daje mu grać zawsze, a jeśli już ściąga, to najwcześniej w ostatnim kwadransie. Przy tym publicznie deklaruje, że Ondrej to artysta, który potrzebuje innego traktowania niż większość piłkarzy. Nie trzeba go kopać w cztery litery. Należy po prostu dać mu spokój” pisze w swoim cotygodniowym felietonie w „Magazynie Lig Zagranicznych” Tomasz Ćwiąkała o Ondreju Dudzie wyrastającym na czołową postać Bundesligi. 

Ondrej Duda czyni cuda

GAZETA WYBORCZA

W „GW” dziś futbolu brak. Lecimy dalej.

SUPER EXPRESS

Po zakończeniu kariery przez Ludo Obraniaka „SE” porozmawiał z Francuzem z polskim paszportem. Obraniak rozlicza się ze swoją karierą.

Reklama

Z kim miałeś najlepsze relacje w zespole narodowym?
Z Krychowiakiem, Szczęsnym, Salamonem. Bardzo mi pomagali. Choć mentalnie byłem pewnie najbliżej tej pierwszej mojej generacji, Dudka, Mariusza Lewandowskiego Żewłakowa, Kowalewskiego…

Z Robertem Lewandowskim te relacje były chyba normalne? Ani super, ani złe…
Dokładnie. Byliśmy po prostu kolegami z drużyny. Nie przyjaciółmi, nie wrogami, a właśnie kolegami.

A najtrudniejsze relacje? Chyba z Kubą Błaszczykowskim…
Tak. One niezbyt się układały od samego początku, a moment, w którym skrytykował mnie publicznie za czerwoną kartkę z Czarnogórą był apogeum. Tego już nie potrafiłem mu wybaczyć. Choć… Tak bywa. Kuba wiele osiągnął, ma silny charakter, ale ja też mam silny. No więc gdy takie charaktery się stykają, czasem iskrzy…

Zrzut ekranu 2018-10-06 o 08.47.47

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2018-10-06 o 08.50.53

Reklama

Michał Trela przybliża sylwetkę Sergeja Zenjova z Cracovii, czyli skrzydłowego z licencjatem. 

– Przeciętnie piłkarze trenują maksymalnie trzy godziny dziennie, a potem większość dnia mają wolne. Ja lubię czytać i w ten sposób rozwijać się. Zawsze dobrze się uczyłem. Na świadectwie maturalnym miałem praktycznie same piątki, zdarzyły się chyba tylko dwie albo trzy czwórki. Dlatego poszedłem dalej – wspomina. 

(…) Podczas pobytu w Karpatach Zenjov zrobił licencjat z wychowania fizycznego. – Dla mnie jako piłkarza, a w przyszłości być może jako trenera, to było cenne doświadczenie – przyznaje.

Obok rozmowa Michała Guza z Łukaszem Broziem. 

W czerwcu skończył się pana kontrakt z Legią i czterokrotny mistrz Polski musiał gościnnie trenować z IV-ligowymi Mamrami Giżycko. Nie miał pan żadnych poważniejszych propozycji?
Od pewnego momentu wiedziałem, że mój kontrakt z Legią nie będzie przedłużony, pozostało tylko zamknąć swoje sprawy w Warszawie i wracać. W Giżycku jest mój dom rodzinny. Miałem możliwość trenować inaczej niż sam. Przynajmniej wiedziałem, że jeśli znajdę pracodawcę, nie będę startował z przygotowaniem od zera. Moje rozstanie z Legią to trudny temat. Zachowałem się lojalnie wobec klubu, a jego przedstawiciele… No cóż – tak jak się zachowali. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły. Nie miałem wielkiego ciśnienia, by jak najszybciej znaleźć inną drużynę albo łapać się czegokolwiek. Cieszyłem się, że mogę spędzić pierwsze od chyba 15 lat wakacje z rodziną w domu. Posiedziałem na Mazurach, do których jestem przywiązany. Świetnie regeneruję tam umysł i ciało. Nie chciałem jechać byle gdzie za kasą. Warto było poczekać na ofertę Śląska. Jestem zadowolony, że tutaj się znalazłem. 

Zrzut ekranu 2018-10-06 o 08.51.01

Antoni Bugajski nie wierzy, że Zagłębie to w tym momencie zespół na medal. 

Urzędujący od końca kwietnia prezes Mateusz Dróżdż najpierw ostrożnie, ale potem coraz śmielej zaczął mówić o medalowym celu, bo chyba zauważył, że banalne obiecywanie walki „o wygraną w każdym meczu” na nikim nie robi wrażenia, tym bardziej że zespół w nie wszystkich spotkaniach jednak wygrywa, a w niektórych boleśnie zawodzi. Dlatego lepiej otwarcie mówić o celu nadrzędnym, bo jest on niezależny od pojedynczych potknięć. Szef wyznaczył więc strategię, oswoili się z nią piłkarze i sztab szkoleniowy. Tu nikt nie będzie mógł być zdziwiony, to jest gra w otwarte karty. Jeżeli ktoś nie sprosta wyzwaniu, będzie wymieniony. Ale czy nie ma w tym zbyt ryzykownej szarży? Skoro nie udało się Zagłębiu wskoczyć na podium w dwóch ostatnich sezonach, to dlaczego ma się udać teraz?

Zrzut ekranu 2018-10-06 o 08.53.48

Anfield – przekleństwo Guardioli.

Jako menedżer Manchesteru City, przegrał wszystkie trzy mecze na tym stadionie. W poprzednim toku to właśnie na boisku Liverpoolu jego piłkarze doznali pierwszej porażki w Premier League, później doszła do niej klęska 0:3 w kwietniowym ćwierćfinale Champions League, po której w rewanżu nie odrobili strat i odpadli z rozgrywek.

W obu tych starciach sukces The Reds przynosiły nagłe szturmy i umiejętność odbioru piłki pod polem karnym rywala oraz zdobycie kilku bramek w krótkim odstępie czasu. Klopp wykorzystywał słabe punkty Manchesteru City i sprawiał, że plan uznawanego za taktycznego geniusza Guardioli sypał się jak domek z kart.

Zrzut ekranu 2018-10-06 o 08.58.54

Arthur Melo, czyli reinkarnacja Xaviego.

Szczególnie został zapamiętany, kiedy w środku pola wykonał dwa kółka, by zmylić rywala i przyspieszył akcję. Kilkusekundowe wideo z tym zagraniem obiegło media społecznościowe, a internauci najczęściej dorzucali pytanie: „Xavi, czy to ty?”. Jakby ponownie zobaczyli Hiszpana na boisku. W komplementach Messiego nie ma przypadku ani sztucznej grzeczności.

– Chce wymieniać krótkie podania, zawsze prosi o piłkę. Masz pewność, że jeżeli mu ją zagrasz, to jej nie straci. Jest zawodnikiem godnym zaufania. Takiego stylu zawsze szukamy w Barcelonie. Szybko zrozumiał, o co chodzi w naszej grze i treningach na małej przestrzeni. Wielu to zajmuje trochę czasu, jednak on poradził sobie od razu – mówił Argentyńczyk.

Zrzut ekranu 2018-10-06 o 08.59.08

Tomek Ćwiąkała w felietonie w „Magazynie Lig Zagranicznym” o czyniącym cuda Ondreju Dudzie.

Dardai zagrał all-in. Zmienił system, postawił na więcej kreatywności, powierzył centralną rolę Dudzie, a ten w drugim meczu dał totalny popis. Przebiegł 12 kilometrów na wysokiej intensywności (a akurat w Bundeslidze trenerzy przykładają wyjątkową wagę do tej statystyki), wyłączył ściągniętego z Bayernu Sebastiana Rudego i strzelił dwa gole. Po przerwie reprezentacyjnej dorzucił bramkę z Wolfsburgiem, a dzięki meczowi z Gladbach stał się pierwszym zawodnikiem w historii Herthy, który strzelił cztery gole w czterech pierwszych kolejkach. Lekki przestój zaliczył z Werderem, aż pokonał Manuela Neuera, rozgrywając przeciw Bawarczykom chyba najlepszy mecz w karierze. Dziś Dardai nie boi się, że będzie musiał go zdjąć po 60. minucie. Wręcz przeciwnie – daje mu grać zawsze, a jeśli już ściąga, to najwcześniej w ostatnim kwadransie. Przy tym publicznie deklaruje, że Ondrej to artysta, który potrzebuje innego traktowania niż większość piłkarzy. Nie trzeba go kopać w cztery litery. Należy po prostu dać mu spokój.

Zrzut ekranu 2018-10-06 o 09.04.35

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

8 komentarzy

Loading...