Reklama

Mecz dwóch drużyn na fali, więc… czekają nas szachy?

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2018, 09:28 • 4 min czytania 36 komentarzy

Ekstraklasowa (nie)logika może mieć problem. W sobotni wieczór zmierzą się bowiem dwie drużyny, które są teraz na fali wznoszącej, więc kogo miałaby dopaść zadyszka? Śląsk Wrocław po siedmiu meczach bez zwycięstwa był tak spragniony triumfów, że w dwóch ostatnich kolejkach Piastowi i Jagiellonii strzelał po cztery gole. Druga połowa w Białymstoku była popisem piłkarzy Tadeusza Pawłowskiego. Legia z kolei w ostatnich czterech spotkaniach zdobyła osiem punktów i błyskawicznie dołączyła do ścisłej czołówki tabeli, choć domowy remis z Arką Gdynia akurat trudno było uznać za dobry wynik. Całościowo liczby nadal się jednak zgadzają.

Mecz dwóch drużyn na fali, więc… czekają nas szachy?

Skoro mamy dwie drużyny, które przezwyciężyły pewne trudności i nabrały rozpędu, to idąc tropem absolutnie wyjątkowej specyfiki polskiej ligi, może nas czekać nudny remis. I… wcale nie brzmi to jako naciągana teoria. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że otrzymamy widowisko właśnie takiej jakości.

Totolotek oferuje bonus na start za rejestrację!

Nie trzeba szczególnej umiejętności czytania ze zrozumieniem, by dostrzec, że zapowiadają to sami trenerzy. – Z Legią może być inny mecz, oni grają inaczej niż wcześniej. Trener Sa Pinto kładzie większy nacisk na defensywę, może być dużo taktyki, wyrachowania – stwierdził Tadeusz Pawłowski. – To może nie być piękny mecz, spodziewam się wiele walki i pojedynków – ostrzega Sa Pinto.

Już nam ślinka cieknie, nie możemy się doczekać!

Reklama

Poniżej 1,5 gola w meczu Śląsk – Legia? TOTOLOTEK.PL płaci za taki scenariusz po kursie 3,60

Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja na boisku ułoży się tak, że granie na zero z tyłu nie będzie mogło być głównym założeniem, a wtedy jest szansa na emocje.

Śląsk w ostatnich czternastu meczach wygrał z Legią zaledwie raz, za to niedawno – w zeszłym sezonie u siebie (2:1). Biorąc jednak pod uwagę ostatnich pięć lat, „Wojskowi” z Wrocławia są dość wdzięcznym rywalem dla „Wojskowych” z Warszawy. Dodajmy,  że w omawianym okresie tylko w jednym przypadku skończyło się na 0:0 i oby ta statystyka pozostała aktualna.

Spotkanie to będzie wyjątkowe dla Łukasza Brozia, który latem odszedł z Łazienkowskiej po pięciu sezonach. Z Widzewa Łódź przychodził jako gołodupcow w trofea, a żegnał się mając w papierach cztery mistrzostwa kraju i trzy Puchary Polski. Do Śląska trafił dopiero pod koniec lipca, wcześniej trenując nawet z czwartoligowymi Mamrami Giżycko. Na debiut we wrocławskim zespole czekał aż do 14 września, ale w ostatnich czterech meczach (trzy ligowe plus Olimpia Elbląg w PP) zawsze wychodził w podstawowym składzie. Optymalnej formy jeszcze nie widzimy (noty 3, 5, 5), ale Broź może być w zasadzie pewny występu. Nadal problemy mięśniowe ma Kamil Dankowski, w tym tygodniu również nie trenował normalnie. Broź stanie przed szansą, by wreszcie wygrać z Legią jako jej przeciwnik. W dotychczasowych siedmiu próbach nigdy mu się to nie udało – dwa remisy, pięć porażek.

Byłym piłkarzem stołecznego klubu jest także Arkadiusz Piech, tyle że w jego przypadku chodzi o zupełnie nieudany epizod (10 meczów ligowych).

Legia faworytem meczu – w TOTOLOTEK.PL kurs na jej wygraną to 2,55. Zwycięstwo Śląska wycenione po kursie 2,90

Reklama

W Legii zabraknie Pawła Stolarskiego, który musi pauzować po czwartej żółtej kartce. Może za nią „podziękować” Carlitosowi. Hiszpan stracił piłkę i pachniało groźną kontrą dla Arki. Stolarski przerwał ją kosztem upomnienia i od razu miał duże pretensje do swojego kolegi. Na prawej obronie Sa Pinto wystawi więc Artura Jędrzejczyka lub Mateusza Wieteskę. Obaj mogą być spokojni o występ. Kto nie pójdzie na bok, zagra na środku obrony.

Legia walczy o to, by w razie sprzyjających rozstrzygnięć na innych boiskach być liderem Ekstraklasy po sobocie. Śląsk otwiera listę drużyn z grupy spadkowej i ma szansę na złapanie kontaktu z pierwszą ósemką. Obecnie, jak rzadko kiedy, podział na lepszą i gorszą część ligi jest wyraźnie widoczny.

źródło: 90minut.pl

To nie byłaby jednak liga jaką znamy, gdyby ten stan rzeczy miał się dłużej utrzymywać. Ktoś jest w formie na chwilę, potem wpada w dołek i po jakimś czasie zaczynamy cykl od nowa.

Wrocławianie ewentualnym zwycięstwem mogą się na dobre rozpędzić i spędzić szampańskie dwa tygodnie podczas przerwy reprezentacyjnej. Legia musi udowodnić, że remis z Arką był wypadkiem przy pracy i proces odradzania się po fatalnym początku sezonu trwa w najlepsze.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

36 komentarzy

Loading...