

Lechia wygrywa, bo takiemu Zagłebiu aż żal nie strzelać
Po dobrym początku silnik Lechii zaczął rzęzić – przyszedł oklep od Wisły Kraków, bolesny remis z Zagłębiem Lubin i wstydliwa wpadka z drugą Wisłą, bo przecież w Płocku gdańszczanie spokojnie mogli wygrać. Czy taką serię wyników można było nazywać kryzysem? Pewnie jeszcze na to byłoby za wcześnie, ale niepokój nad morzem rósł, więc wygrana w meczu ligowym byłaby na wagę złota. A z kim się nie przełamać, jak nie z Zagłębiem Sosnowiec u siebie, które wisi w strefie spadkowej i straciło najwięcej goli w ekstraklasie? No właśnie: trudno o lepszego rywala, więc Lechia ekipę Dudka pokonała i to zdecydowanie.
Jeśli bowiem drużyna Stokowca ma duże aspiracje, a ma, przeciwnika z piłkarzami pokroju Jędrycha w składzie, musi golić. Naprawdę, dawno nie widzieliśmy równie słabego obrońcy w ekstraklasie, a przecież przeżyliśmy wielu cudaków. Już w meczu z Cracovią Jędrych wyglądał kuriozalnie, ale dzisiaj dołożył jeszcze więcej nieporadności. Najpierw sfaulował Haraslina w polu karnym, a jedenastkę tym razem – po przygodach w Płocku i ze Śląskiem – wykorzystał Flavio. Później stoper Zagłębia stracił piłkę, nie dał rady jej zabrać Kubickiemu przed szesnastką, choć miał na to cały czas świata. Natomiast gdy w tej akcji futbolówka powędrowała już od Kubickiego do Lipskiego, Jędrych w betonowych butach kolejnego rywala też nie zatrzymał, dał mu się przejść, a potem mógł tylko patrzyć, jak strzał ląduje w siatce.
Koszmar. To były bramki na 3:1 i 4:1, a więc zamykające mecz, jednak wcześniej Zagłębie mogło przecież wierzyć w powodzenie, skoro miało kontakt z Lechią. Jednak gdy ma się takich obrońców, wcześniej Polczaka, teraz Jędrycha, to nie można wierzyć nawet w zwycięstwo z Latem Muminków.
Pewnie, Zagłębie odstawało też drużynowo, ale wykorzystało w pierwszej połowie słabość Lechii, kiedy piłka po ni to podaniu, ni strzale Wrzesińskiego, spadła pod nogi Sanogo, a ten zmieścił ją w siatce. Było 1:1, Lechia prowadząca po golu Lipskiego znów sprowadziła na siebie kłopoty. Nie wzięła odpowiedzialności za wynik, tak było z Wisłą Kraków, tak było z Zagłębiem. Tu sytuacja się powtórzyła, choć gospodarze mogli prowadzić wyżej, ale zmarnowali choćby rzut wolny pośredni. Po utraceniu przewagi znów cisnęli, nie trafił choćby Kubicki, ale w końcu Lechia dopięła swego. Na lewym skrzydle dwóch rywali związał Haraslin, dograł znów do Kubickiego, a ten tym razem potrafił już zmieścić uderzenie w siatce.
Jednak skoro udało się odrobić straty raz, Zagłębie mogłoby powalczyć o to też w drugiej połowie. No, ale niestety, wspomniany Jędrych show zamknął szansę przyjezdnym tutaj na cokolwiek. Trener Dudek może być utalentowanym szkoleniowcem, ale nie jest cudotwórcą – potrzebuje posiłków zimą, jeśli do niej dotrwa, by powalczyć z Zagłębiem o byt. Z taką obroną nawet w tej kulawej lidze sosnowiczanie będą zbierać po głowie. Lechia? Wygrywa dość pewnie, choć oczywiście kolejna strata prowadzenia, nawet na chwilę, może martwić. Czy to jednak koniec pogłosek o problemach gdańszczan? Poczekajmy na kolejny mecz, kiedy rywal będzie ciut poważniejszy.
KOMENTARZE (14) DODAJ KOMENTARZ
Dodaj komentarz
Musisz się zalogowany jako aby móc dodać komentarz.
Musisz się zalogowany jako aby móc dodać komentarz.
już nie skórka od banana?
„choć oczywiście kolejna strata prowadzenia, nawet na chwilę, może martwić Czy to jednak koniec pogłosek o problemach gdańszczan?”
hehhehhehhehhehhehheh
Ej ! Było 4 : 1.
Czy jest coś bardziej żałosnego niż polski piłkarz kopiujący cieszynkę CR7? Jak zobaczyłem reakcję Lipskiego po pierwszym golu to jakoś tak mimowolnie po raz kolejny sobie uświadomiłem, w którym miejscu jest nasza liga.
How dare you!
Czyli jak ktoś skopiuje cieszynkę z ekstraklasy to znaczy, ze pilkarz jest chujowy za granica czy cieszynka?
Naprawdę sądzisz, że jest jakaś szansa że kiedyś dojdzie do takiej sytuacji? 😉
Przecież to dla jaj było. Grosicki też tak robił
Dla jaj – ale trochę to dziecinne. Tylko czy kogoś to dziwi, przecież piłkarze to dzieci. Taki Lipski w szczególności – choć ostatnio zrobił w końcu spory postęp i są wymierne efekty jego gry.
Haraslin chyba miał dwie asysty? Pierwsza przy 2:1, a druga w związku z wywalczeniem karnego na 3:1? Dla mnie Man of the match.
Jędrnych to przy Janickim z Lecha Sergio Ramos….
Janicki długo w Lechii grał, ale wtedy też regularnie co kilka meczów zaliczał jakiegoś spektakularnego babola. Jak widać Kazek w Lechu trzyma poprzednią formę.
Powiedziałbym, że teraz robi więcej błędów. W Lechii miał dni gorsze i lepsze, ale był okres, w którym grał na tyle solidnie, że dostał powołanie do kadry.
Oczekiwana wygrana ,ale w kolejnych meczach przy takiej grze defensywnej może być trudno o utrzymanie tej pięknej pozycji w tabeli.
Za co był ten rzut wolny pośredni, bo nie widziałem?