Reklama

Sezon grzybiarski w pełni, więc Putnocky ruszył po prawdziwki

redakcja

Autor:redakcja

05 października 2018, 23:35 • 2 min czytania 15 komentarzy

Matus Putnocky zapadł nam w pamięć jako bramkarz z ligowego topu. Może nie klasy Arkadiusza Malarza, który wyciągnie zespołowi kilka (naście?) punktów w sezonie, może nie tak ekscentryczny jak Dusan Kuciak, ale jednak gwarantujący równy, wysoki poziom. Tymczasem Słowak gra w kratkę, a ostatnio jego hobby zostały wypady na grzyby. 

Sezon grzybiarski w pełni, więc Putnocky ruszył po prawdziwki

Już w Gdyni podczas meczu z Arką Putnocky zdecydował się na wyjście z bramki. Wówczas bynajmniej nie było to wyjście a’la Manuel Neuer. A jeśli już w stylu Niemca, to raczej z meczu przeciwko Korei Południowej. Albo w pamiętnym starciu z Interem, gdy Dejan Stanković pokarał go wolejem z połowy boiska. W Gdyni Putnockiego przed startą bramki uratowali jednak koledzy.

Ale w meczu z Górnikiem Zabrze Słowak znów popędził na październikowe zbiory prawdziwków, co w efekcie skończyło się golem na 1:0 dla gospodarzy. Może gdyby Putnocky faktycznie skrócił kąt i osłonił „pajacykiem” części bramki, to gol by nie padł.

niewy2

Wasielewski goni Jimeneza i powinien wkrótce odprowadzić go do linii końcowej lub po prostu zamknąć mu drogę do strzału. Nadchodzi też asekuracja ze strony Rogne. Co robi Putnocky? Zamiast siedzieć spokojnie na dupie, postanowił pobawić się w wyścigi rzędów. Bez przechodzenia przez hula-hop, bez turlania piłki lekarskiej, bez obiegania tyczki. No i bez rzędu. To był po prostu wyścig – Słowak kontra przestrzeń.

Reklama

Oczywiście przyznajemy Matusowi, że po przerwie wyciągnął Lechowi dwie groźne sytuację, ale nie możemy oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie ta wycieczka na grzyby, to poznaniakom ten mecz mógł się ułożyć zgoła inaczej. I coś czujemy, że to m.in. o takich zachowaniach mówił po meczu Ivan Djurdjević, gdy krytykował swoich zawodników za brak koncentracji w pierwszej fazie meczu. Tutaj ewidentnie zawalili Rafał Janicki (kolejne w tym sezonie absurdalne strącenie piłki głową za siebie) i spacerowicz Putnocky.

Matus, teraz dwa tygodnie przerwy na kadrę, a z Poznania pół godzinki drogi masz kilka niezłych lasów, gdzie uzbierasz ze dwa kosze grzybów. Ty się wyszalejesz z tymi eskapadami, a później to już będzie jak u Jurka Mordela – w klubie koledzy zadowoleni, trener też, żona także.

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...