Reklama

Haraslin, czyli największy powód do optymizmu w Lechii

redakcja

Autor:redakcja

28 września 2018, 11:21 • 3 min czytania 2 komentarze

W lidze tak chaotycznej, jak ekstraklasa, tak często prostackiej, niedokładnej i po prostu słabej, każdy piłkarz z umiejętnością dryblingu jest na wagę złota. Dryblować bowiem chce u nas z 10 piłkarzy, a potrafi pewnie z pięciu i jeśli trafi się ktoś, kto potrafi zrobić przewagę, od razu zyskuje naszą sympatię, bo zdecydowanie nie ginie w tym szarym tłumie. I kimś takim jest Lukas Haraslin.

Haraslin, czyli największy powód do optymizmu w Lechii

Dziś widać, jak dużo straciła Lechia w sezonie 17/18, kiedy Haraslin pauzował długie miesiące ze względu na uraz. Już wówczas, chwilę po tym, jak wrócił na boisko, był bohaterem derbów z Arką – asysta i wywalczony karny – ale to od nowych rozgrywek wrócił przekonująco na właściwe tory. Według naszych not jest drugim zawodnikiem ekstraklasy, zaliczając gola i trzy asysty. Niby nie są to więc liczby jakoś przeraźliwie kozackie, ale gdyby partnerzy Słowaka byli nieco skuteczniejsi, statystyki piłkarza byłyby okazalsze. Dość powiedzieć, że według wyliczeń portalu Ekstrastats, Haraslin wypracował kolegom pięć czystych setek – to drugi wynik w lidze, jeszcze tylko Furman z sześcioma na koncie jest lepszy od Słowaka.

Stokowiec z pewnością zauważył, z kim przyszło mu pracować, bo też oparł taktykę Lechii na skrzydłowych i Haraslin jest w niej kluczową postacią. Ma za zadanie co chwilę wypracowywać przewagę w bocznych strefach boiskach i wywiązuje się z niego dobrze. 60 wykonanych zwodów to trzeci wynik w lidze, po Novikovasie i Zarandii. Skuteczność? 50% – czyli raz wyjdzie, raz nie. Pewnie, ta skuteczność mogłaby być więc lepsza, taka jak choćby u Zarandii (68%), ale od Novikovasa piłkarz Lechii jest już lepszy, bo Litwin ma 48% udanych dryblingów.

Gaz, dobra wydolność, chęć dryblingu i jego niezła umiejętność to atuty Haraslina. Wady? Problemy z wykończeniem. Słowak przez całą przygodę z Lechią strzelił w niej tylko siedem bramek, bo uderza na bramkę dość niecelnie. Trafia w prostokąt tylko w 31,3% przypadków i żeby porównać go znów ze wspomnianymi innymi czołowymi skrzydłowymi ligi, to Novikovas robi to w 41,2% przypadkach dobrze, zaś Zarandia ma aż 66,7% powodzenia. To musi więc Słowak poprawić.

Jednak wydaje się, że jeśli Lechia ma na kimś zarobić sumę, porównywalną do sprzedanego do Włoch Milinkovicia-Savicia (ponad dwie bańki w europejskiej walucie), to będzie to właśnie Haraslin. Bogatsze kluby mogą go obserwować nie tylko w Gdańsku, ale i w słowackiej młodzieżówce. Ostatnio piłkarz sieknął tam dwie sztuki kadrze U-21 Włoch, wcześniej – już w eliminacjach do Euro U-21 – przesądził o zwycięstwie z Albanią, dając bramkę i asystę. Co prawda Haraslin już w poważniejszej piłce był i nie przebił się w Parmie, ale transfer do Polski pomógł mu dorosnąć. Nie mamy większych wątpliwości, że chłopak prędzej czy później odejdzie, jeśli tylko ominą go kontuzje.

Reklama

Kolejna okazja, by Słowak potwierdził dobrą formę już dzisiaj, w starciu z Wisłą. Biorąc pod uwagę marną formę Nafciarzy, wydaje się, że Płock może być kolejnym miejscem na mapie ekstraklasy, gdzie Słowak urządzi sobie slalom.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

2 komentarze

Loading...