Reklama

Dudelange walczyło dzielnie, ale Milan i tak wygrał

Dominik Klekowski

Autor:Dominik Klekowski

20 września 2018, 23:13 • 4 min czytania 16 komentarzy

Co z tego, że są z Luksemburga. Co z tego, że na niektóre mecze zawodnicy muszą się wcześniej zwalniać z pracy. Wyeliminowali mistrza Polski? Owszem. Wyrzucili za burtę Cluj? A jak. Fakty są bezwzględne i nie możemy z nimi dyskutować. Teraz, już po losowaniu fazy grupowej, zawodnicy Dudelange mają szansę przeżyć najlepszą przygodę w karierze. Dzisiaj na Stade Josy Barthel zawitali tacy grajkowie jak Gonzalo Higuain, Pepe Reina, czy Tiemoue Bakayoko. I to wcale nie był spacerek dla gości. Dudelange naprawdę nie wyglądało dzisiaj źle. 

Dudelange walczyło dzielnie, ale Milan i tak wygrał

Rossoneri nie zamierzali czekać na moment, w którym Luksemburczycy kompletnie opadną z sił. Od pierwszego gwizdka arbitra Srdana Jovanovicia zaczęli naciskać na niżej notowanych rywali. Swoich sił zza pola karnego spróbował Higuain, ale futbolówka przeleciała obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Frisinga. Chwilę później jeszcze lepszą okazję miał Samuel Castillejo. W czternastej minucie Bakayoko związał dwóch defensorów Dudelange, wycofał do Laxalta, a Urugwajczyk idealnie dośrodkował na głowę Hiszpana. Jego strzał został zablokowany, ale przez moment było gorąco.

Ogólnie Castillejo można spokojnie nazwać najbardziej aktywnym graczem włoskiego zespołu w pierwszej połowie. Wygrywał wiele pojedynków, pokazywał chęć do gry. Czasami kręcił obrońcami gospodarzy jak kompletnymi baranami. W 29. minucie ponownie powinien wpisać się na listę strzelców. Zbiegł do narożnika szesnastki, przycelował, lecz znów golkiper mistrza Luksemburgu okazał się lepszy. Sędzia, co dziwne, nie ujrzał owej parady i w efekcie Dudelange zaczynało z piątki. Dosłownie moment później ekipę Gattuso skontrował doskonale zapamiętany przez obrońców Legii David Turpel, lecz i on się pomylił.

Milan nie przekonywał. Jeszcze doszczętniej pokazywały to statystyki. Strzały celne po pierwszej połowie: 2-2. Posiadanie piłki: 40%-60%. No, nie najlepiej. Rossoneri ostatnimi laty przyzwyczaili nas, iż lubią się potężnie skompromitować (choćby wpadka z Benevento, która wypominana im będzie przez następne kilkanaście lat). No dobra, ale remis z mistrzem Luksemburga? Nieakceptowalne. Oni zwyczajnie musieli zwyciężyć i to z dużym zapasem.

Drugą odsłonę zaczęli z wysokiego „C”. Zmarnowaną setką Higuaina. Goście wypracowali piękną akcję, futbolówka trafiła do Diego Laxalta, który ponownie zacentrował ją w pole karne. Argentyński napastnik był absolutnie sam w polu karnym rywali. Miał piłkę na lepszej, prawej nodze, na ósmym metrze od bramki drugiego golkipera Dudelange, Frisinga. W tym miejscu urządźmy mały konkurs.

Reklama

Co zrobił „Pipita”?

a) przypieprzył nie do obrony

b) nie wcelował w bramkę

c) uderzył w taki sposób, że bramkarz wyszedł z opresji w fenomenalnym stylu

Przy tym konkretnym pytaniu moglibyście mieć wiele kół ratunkowych. Nawet skrót tego spotkania. A i tak nie uwierzylibyście w to, co się wydarzyło. Aha – tak, poprawną odpowiedzią jest „c”.

Dobra, kończymy z zagadkami, ale to tylko dlatego, iż w 59. minucie goście za sprawą Higuaina objęli prowadzenie. Castillejo, znajdując się na skraju pola karnego, wycofał piłkę na szesnasty metr. Gonzalo tym razem zdał swój egzamin, zrehabilitował się za poprzednią wpadkę i jego nazwisko od tamtej chwili widniało w protokole meczowym. Mały udział przy tym trafieniu zaliczył Jerry Prempeh. Futbolówka musnęła jego plecy, co zmyliło Frisinga. Joe również nie popisał się w tej akcji. Włosi męczyli bułę i męczyli, ale w końcu wyszli na prowadzenie i złapali luz. Szansę na podwyższenie wyniku w 66. minucie otrzymał Fabio Borini, po doskonałej wrzutce nieuchwytnego Castillejo. Trafił w boczną siatkę, ale tą z zewnętrznej strony. Powtórkę tej kombinacji Rossoneri zaprezentowali 120 sekund później. Centra Hiszpana, uderzenie Włocha, lecz tym razem wybrzmiał odgłos słupka. Kapitalna okazja, koncertowo spartaczona przez zawodnika grajacego z jedenastym numerem.

Reklama

Od tamtego momentu gospodarze przejęli inicjatywę i nie, nie ma w tym zdaniu żadnej przesady. Przyjezdni od czasu do czasu odgryzali się pojedynczymi kontrami, ale nic z nich nie wynikało. Aż na osiem minut przed końcem Higuain miał kolejną, kapitalną okazję na gola. Frising znów obronił. Potem zaszarżował Mattia Caldara, lecz i jego uderzenie zostało zablokowane.

Słuchajcie, Dudelange przegrało 0:1 z Milanem. Z zespołem, w którym grają światowej sławy piłkarze. Były król strzelców Serie A. Pepe Reina w bramce. Doskonale rozumiemy, że gdy Luksemburczycy przyjadą na San Siro, to dostaną piątkę w cymbał, jednak w tym meczu pokazali dojrzałość. Stworzyli sobie kilka okazji. Nie grali w głębokiej defensywie przez 90 minut. Czasami nawet zastanawialiśmy się, kto gra w białych, a kto w czarnych koszulkach. Nie przynieśli wstydu. Ba, na tle silnego Milanu nie wyglądali wcale aż tak źle. Oczywiście, różnice w wyszkoleniu były widoczne, lecz i tak gratulujemy im odwagi i wiary w swoje umiejętności. Sprawiliście swoim kibicom niemały prezent, kolejny w tej edycji europejskich pucharów.

A Włosi? Zwycięstwo jest, nie przemęczyli się, plan wykonali i mogą z czystym sumienie wrócić do Lombardii.

Dudelange – AC Milan 0:1 (0:0)

59’ Gonzalo Higuain 0:1

fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Pique po El Clasico: Czy to była kradzież? Samo pytanie wskazuje na to, że tak

Patryk Fabisiak
1
Pique po El Clasico: Czy to była kradzież? Samo pytanie wskazuje na to, że tak

Liga Europy

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

8
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Komentarze

16 komentarzy

Loading...