Reklama

Jaga wzmacnia środek pola. Marko Poletanović na pokładzie

redakcja

Autor:redakcja

19 września 2018, 17:48 • 3 min czytania 5 komentarzy

Piłkarz trafiający do Ekstraklasy ma swoją kolekcjonerską kartę w Lidze Mistrzów – dobra wiadomość. Więcej, jego Gent wyszedł wtedy z grupy – dobra wiadomość numer dwa. A że nie zagrał ani minuty? No cóż, nie można mieć wszystkiego.

Jaga wzmacnia środek pola. Marko Poletanović na pokładzie

Nie zmienia to jednak faktu, że nowy pomocnik Jagiellonii, Marko Poletanović, nie przypomina siódmego sortu kubańskich pomarańczy. Jak na warunki polskiej ligi CV więcej niż przyzwoite.

Serb debiutował w Vojvodinie Novy Sad już za nastolatka, co było pokłosiem całkiem regularnych występów w serbskiej młodzieżówce. W 2012 pojechał z Serbią na mistrzostwa Europy U19, by trafić do grupy śmierci: Francja, Chorwacja, Anglia, czyli trzech półfinalistów tegorocznego mundialu. Poletanović grał na dziesiątce, a za rywali miał takich graczy jak Kane czy Pogba.

Serbowie przegrali wtedy wszystkie mecze, ale marka Poletanovicia rosła konsekwentnie, w Vojvodinie był pewniakiem do gry. W 2014 zawodnik z rocznika 1993 zakładał już opaskę kapitańską ekipy przecież nieprzypadkowej, tylko regularnego serbskiego pucharowicza.

Screen Shot 09-19-18 at 05.13 PM

Reklama

Pucharowe występy Poletanovicia w Vojvodinie. Źródło: Transfermarkt

Pachniało hitowym transferem i ten się zdarzyło, bo Poletanović zimą 2015 trafił do Gentu. Początkowo miał zostać wypożyczony do Leuwen, ale zawodnik zaprotestował, wierząc, że wygra walkę o skład. Dostał kilka szans, ale w pierwszym sezonie głównie siedział na ławie. Kariera wyhamowała. Paradoksalnie najwięcej okazji dostał w kluczowym dla Gentu momencie, na finiszu historycznego, mistrzowskiego sezonu.

Screen Shot 09-19-18 at 05.16 PM

Runda mistrzowska nie była jednak przełomem, Ligi Mistrzów nie powąchał, w najlepszym wypadku jeżdżąc na ławkę. Grali inni, stracił kolejną rundę. Wiosną 2016 wypożyczono go do Zulte, gdzie nie grał za wiele. W Belgii spisano go na straty.

W następnym sezonie poszedł na wypożyczenie do Crveny Zvezdy. Do Serbii wracał już jako inny gracz, występujący głębiej, zazwyczaj na pozycji ósemki, ale bywało, że i na szóstce. Wydawało się, że będzie pewniakiem do gry, ale wiosną stracił pozycję.

Z kartą na ręku poszedł do rosyjskiego FK Tosno, gdzie grał w tamtejszej Premier Lidze, rozgrywkach było nie było nieporównywalnie mocniejszych od polskich. I tu mamy klasyczny przykład słodko-gorzkiego sezonu. Poletanović grał bardzo dużo, ale Tosno spadło z ligi i to z hukiem. Na ostatnie dwanaście meczów przegrało dziewięć. Ale przecież w tym samym czasie wygrał Puchar Rosji, eliminując po drodze Spartak. Nie uratowało to jednak klubu, który rozwiązano.

Reklama

To gracz wysoki – 187 centymetrów wzrostu – potrafiący wygrać pojedynek główkowy, ale też lata gry na dziesiątce sprawiają, że piłka mu nie przeszkadza. Umie rozegrać, ma dobry przerzut, zapowiada się na gracza, który w naszych warunkach może sprawdzić się jako pomocnik „box to box”. W najgorszym wypadku powinien wzmocnić rywalizację, w najlepszym może stać się ważnym ogniwem Jagiellonii. Ma na to papiery. Ile są warci gracze, którzy trafiają pod lupę Gentu, Mamrot sam mógł się przekonać całkiem niedawno.

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

5 komentarzy

Loading...