Reklama

Korona przedłuża współpracę z Suzuki i czeka na miliony

redakcja

Autor:redakcja

12 września 2018, 20:28 • 3 min czytania 14 komentarzy

Jeśli wierzyć zapewnieniom osób odpowiedzialnych za ten deal – w Koronie Kielce właśnie nastała nowa, lepsza era. W takim właśnie tonie przedstawiana jest dłuterminowa współpraca „złocisto-krwistych” ze znaną pod każdą szerokością geograficzną firmą Suzuki, dzięki której kielczanie mają wskoczyć na wyższy poziom. Może nie od razu, na efekty przyjdzie pewnie trochę poczekać, ale apetyty w Koronie bez wątpienia są duże. Podobnie zresztą jak zapowiadane korzyści, które ma przynieść świeżo podpisana umowa.

Korona przedłuża współpracę z Suzuki i czeka na miliony

Zanim jednak przejdziemy do najnowszych ustaleń na linii Korona-Suzuki, delikatnie cofniemy się w czasie. Konkretnie do stycznia bieżącego roku, gdy japoński koncern motoryzacyjny po raz pierwszy został skojarzony z kieleckim klubem. Wówczas Krzysztof Zając, prezes Korony, z dumą ogłosił, że Suzuki przekaże klubowi flotę samochodów liczącą kilkanaście sztuk oraz wesprze go finansowo. W zamian logo firmy trafiło na tył koszulek Korony. Dominic Niehoff, pełniący wówczas funkcję dyrektora operacyjnego marketingu i PR, zapewniał, że żaden klub w ekstraklasie nie może pochwalić się podobną umową, a Piotr Dulnik, prezes Suzuki Motor Polnad przekonywał, że projekt jest rozłożony w czasie i sięga dalej niż do czerwca 2018 roku.

I jak się okazało Dulnik nie blefował.

Nowa umowa, o podpisaniu której poinformowano na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, od starej różni się przede wszystkim w dwóch bardzo ważnych aspektach. Po pierwsze, roczne wsparcie ze strony Suzuki ma wzrosnąć z kilkuset tysięcy złotych do kilku milionów. Po drugie, japoński koncern i Korona już wkrótce mają podjąć nowe inicjatywy, które przyniosą obopólne zyski. Ściślej mówiąc, sponsor ma dokładać kielczanom do transferów, a stadion, na którym „złocisto-krwiści” rozgrywają swoje mecze w ciągu kilku tygodni zmieni nazwę na „Suzuki Arena”. – Jesteśmy na końcu naszych negocjacji. Będziemy musieli rozmawiać na ten temat z Kolporterem. Mamy możliwości wyjścia z tej umowy. To kwestia kilku tygodni – mówi Zając cytowany przez oficjalną stronę klubu.

Oczywiście kibiców Korony dużo bardziej interesuje pierwsza kwestia, czyli transfery. No cóż, na razie fani zespołu prowadzonego przez Gino Lettieriego będą musili uzbroić się w cierpliwość, bo nowi zawodnicy nie pojawią się w Kielcach jutro czy pojutrze. Na razie prezes Zając zapewnia, że ma pełne zaufanie do piłkarzy, których zakontraktował przed sezonem, ale jednocześnie dodaje, że w perspektywie najbliższych miesięcy wzmocnienia na pewno się pojawią. Nieco więcej światła na nową politykę transferową Korony rzucił za to Piotr Dulnik. – Podejmiemy się nowego wyzwania. Wygospodarujemy dodatkowe pieniądze, które będą przeznaczone na zakup perspektywicznych zawodników, którzy mogą podnieść wartość i jakość w drużynie. Jeśli taki się pojawi, to wspólnie z prezesem Zającem porozmawiamy o kwocie, zasadach umowy i sfinalizujemy kontrakt – tłumaczył.

Reklama

Ogólnie wygląda to bardzo ciekawie, ale z ostateczną oceną chyba warto się jeszcze wstrzymać, bo gruncie rzeczy wokół nowej umowy panuje dość enigmatyczny klimat. Nie wiadomo jaką dokładnie kwotę przytulą kielczanie i co tak naprawdę oznacza termin „długoterminowa współpraca”. Niemniej, jeśli w rzeczywistości wszystko faktycznie wyglądało tak dobrze, jak brzmi, to niewykluczone, że Korona zyskała naprawdę mocnego partnera, którego wsparcie w warunkach ekstraklasy może jej dać naprawdę dużo. Tym bardziej że poza pierwszą drużyną Suzuki ma wspierać także grupy młodzieżowe klubu. Reszta ekstraklasy ma Koronie czego zazdrościć.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

14 komentarzy

Loading...