Reklama

Lupa na Walukiewicza. Pogoni rzeczywiście trafił się „klejnot”?

red6

Autor:red6

30 lipca 2018, 13:36 • 4 min czytania 11 komentarzy

Postawa Pogoni Szczecin w Legnicy to jedno z największych rozczarowań pierwszej kolejki ligi. Po dobrej drugiej części poprzedniego sezonu pod wodzą Kosty Runjaicia i po naprawdę obiecujących ruchach w trakcie okienka transferowego, Portowców można było wymieniać w wąskim gronie kandydatów do miana rewelacji sezonu. Odegrania roli, którą w ostatnich rozgrywkach pełniły ekipy Górnika Zabrze czy Wisły Płock, wszak porównując składy zainteresowanych drużyn na papierze wielkiej różnicy w potencjale nie widać. I choć oczywiście tylko głupek mógłby po pierwszym meczu stwierdzić, że nic z tego nie będzie, to styl pokazany przez Pogoń w meczu z beniaminkiem może być powodem do niepokoju. Bardzo wymowne jest to, że najlepszym graczem pokonanej drużyny był 18-letni stoper Sebastian Walukiewicz, który zaliczał swój czwarty mecz w lidze. 

Lupa na Walukiewicza. Pogoni rzeczywiście trafił się „klejnot”?

I musimy wam przyznać, że z miejsca dorobiliśmy się słabości do tego chłopaka – od teraz, gdy będziemy oglądać mecze Portowców, na Walukiewicza będziemy zwracać szczególną uwagę. Oczywiście żaden z niego królik wyciągnięty z kapelusza, bo nawet jeśli nie interesujecie się jakoś szczególnie piłką młodzieżową, mogliście słyszeć o tym utalentowanym obrońcy, który rok temu zamienił Legię Warszawa na Pogoń Szczecin. Biorąc pod uwagę tempo przebicia się do pierwszej drużyny, chyba chłopak tego ruchu żałować nie może, ale to jeszcze nie powód do ekscytacji. Najprawdopodobniej mówimy bowiem o piłkarzu z takim potencjałem, że z perspektywy czasu to osiągnięcie wyglądać może jak zwykła formalność, jeden w wielu kroczków w karierze.

ZWYCIĘSTWO POGONI U SIEBIE? KURS 2,13 w LV BET! 

Już przed startem sezonu w kontekście tego młodego chłopaka mówiło się o siedmiocyfrowych kwotach, które chętnie wyłożyłyby za niego zagraniczne kluby. I choć przy nazwisku Walukiewicza dziś wymienia się naprawdę wielkie firmy, w których 18-latek mógłby najpierw uczyć się futbolu, a później pukać do bram pierwszej drużyny, najkonkretniejsze zainteresowanie było bodaj ze strony włoskiego Chievo. Na razie do niczego w tym przypadku jeszcze nie doszło, ale nie można wykluczyć, że temat szybko wróci na tapet. Zresztą przedstawiciel tej drużyny mecz z Miedzią oglądał z wysokości trybun i jesteśmy niemal pewni, że nie przyjechał, by przyjrzeć się Wojciechowi Łobodzińskiemu.

Jakiego Walukiewicza zobaczył na stadionie beniaminka? Trzeba powiedzieć, że skutecznego, odważnego i całkiem efektownego. Już nawet pal licho tę sytuację, w której wyszedł wysoko, przejął piłkę, wdał się w skuteczny drybling i posłał bombę na bramkę Sapeli – to tylko dodatek do rzetelnie wykonywanej roboty w tyłach. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w statystykach. Według algorytmów InStata obrońca był najlepszym zawodnikiem meczu, co wzięło się między innymi z tych liczb:

Reklama

– 90% celności podań (42 próby/38 udanych)
– 84% wygranych pojedynków (19/16, w tym 8/8 na ziemi)
– 100% skuteczności odbiorów (6/6)
– 17 nabyć piłki (i tylko jedna strata)

Jasne, mamy pełną świadomość, że trzeba zachować ostrożność przy pompowaniu młodych zawodników. Często nawet nie chodzi o błędną ocenę potencjału, a o fakt, że później głowy „szczawików” nie wytrzymują pochwał. Przy czym akurat o Walukiewiczu mówi się, że raczej tej ciężar udźwignie, bo to już całkiem poukładany facet. Ostatnio podkreślał to nawet Kosta Runjaić, który przy wypowiadaniu się o potencjale swojego gracza, którego nazwał „klejnotem”, wspominał: – Niezależnie od jego umiejętności piłkarskich jest to mentalnie silny człowiek. Wie, czego chce i świetnie sobie poradzi z szumem, który jest wokół niego. 

PIAST BEZ GOLA W SZCZECINIE? ZAGRAJ W LV BET PO KURSIE 2,65! 

Pozostaje wierzyć na słowo i przyglądać się postępom stopera. Nie mamy większych wątpliwości, że prędzej czy później popełni jakieś błędy bramkowe, to szczególnie w tym wieku normalne na jego pozycji, ale reakcja na nie też będzie ciekawa. A z samym transferem chyba nie ma co się śpieszyć – skoro cena za Bednarka po tak naprawdę jednym udanym sezonie w lidze wystrzeliła w kosmos, to przy mądrym poprowadzeniu Walukiewicza księgowemu Pogoni w niedalekiej przyszłości arkusze też mogą się zazielenić.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...