Reklama

Łatwe zwycięstwo i błysk zmienników. Wyjątkowo udana wycieczka Jagi

redakcja

Autor:redakcja

29 lipca 2018, 21:12 • 3 min czytania 11 komentarzy

Pytaliśmy w zapowiedzi, czy Jagiellonia jest gotowa na granie co trzy dni. Dostaliśmy odpowiedź, że w tym momencie jest. Ireneusz Mamrot w porównaniu do meczu z Rio Ave dokonał sześciu zmian w składzie i drużyna nie tylko nie ucierpiała, ale to właśnie ci, którzy teraz dostali szansę od początku odgrywali pierwszoplanowe role.

Łatwe zwycięstwo i błysk zmienników. Wyjątkowo udana wycieczka Jagi

Karol Świderski zaczyna już swój piąty sezon w Ekstraklasie i aż trudno uwierzyć, że ma dopiero 21 lat. Ciągle jednak nie potrafi rozwinąć skrzydeł na miarę oczekiwań i swojego potencjału, gra od przebłysku do przebłysku. Miejmy nadzieję, że ten z Gdyni nie będzie oznaczał, iż na kolejne fajerwerki w jego wykonaniu poczekamy trzy miesiące.

„Świder” zdobył obie bramki i przy obu pokazał klasę. Przy pierwszej zrobił coś naprawdę trudnego dla przeciętnego ekstraklasowca, bo w jednej akcji i dobrze przyjął piłkę, i dobrze strzelił. Najczęściej – jeśli już – w naszej lidze kończy się na tym pierwszym. W drugim przypadku zachował się jak rasowy snajper, po zagraniu z lewej strony Martina Pospisila (kolejny wygrany z rezerwowych w czwartek) w odpowiednim momencie ruszył, uprzedził Lukę Maricia i wślizgiem strzelił celnie przy słupku. Zaraz potem trener zdjął go z boiska, to była pierwsza zmiana w białostockiej ekipie, ale bohater dnia nie wyglądał na obrażonego. U Mamrota na pewno mocno zapunktował, będzie mu to zapamiętane.

Po drugiej bramce goście trzymali Arkę na dystans, na nic jej nie pozwolili, pełna kontrola. Brakowało może lepszego rozegrania jednej czy drugiej kontry, nie popisał się też Roman Bezjak. Zabrał on dwie asysty Bodvarowi Bodvarssonowi. Najpierw niecelnie strzelał głową po dobrym dośrodkowaniu Islandczyka, a potem po jeszcze lepszym zagraniu swojego kolegi za plecy obrońców strzał napastnika Jagi świetnie obronił Pavels Steinbors. Mogło być po meczu. Co do Bodvarssona – do Polski trafił pół roku temu, ale był to dopiero jego czwarty występ w Ekstraklasie (drugi od początku). Pierwsze minuty miał niepewne, potem jednak się ogarnął. Dobrze interweniował w defensywie, no i dał coś ciekawego z przodu. Zdał egzamin, pokazał, że może być przydatnym żołnierzem na kolejne tygodnie, co będzie cenne zwłaszcza w razie dalszej przygody w europejskich pucharach.

Co możemy napisać o Arce? Na ten moment sprawia wrażenie ekipy, które na dwudziestym metrze przed polem karnym rywali traci wszelki koncept. Zbigniew Smółka ma ambitny pomysł na ten zespół, kibicujemy mu, ale już widać, że początki będą bardzo trudne. Gdynianie do momentu bezbramkowego wyniku wyraźnie dominowali, tyle że nie mieli z tego żadnych konkretów. Dopiero po pierwszym gongu stworzyli sobie najlepszą okazję – i to w „starym” stylu, nie po ładnym rozegraniu. Wyrzut z autu, zamieszanie, błąd Tarasa Romanczuka i uderzenie z powietrza Luki Maricia, które efektownie obronił Marian Kelemen. W drugiej połowie gospodarze jeszcze bardziej bili głową w mur.

Reklama

Jagiellonia odniosła pierwsze ligowe zwycięstwo i podbudowała morale przed rewanżem w Portugalii. Arkowcy na razie najbardziej rozczarowują samą grą. Gdybyśmy po dwóch (jeszcze niepełnych) kolejkach mieli wskazać, kto w tym czasie pokazał najmniej dobrej piłki, chyba tylko Zagłębie Sosnowiec mogłoby z nimi stanąć w szranki.

[event_results 509743]

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
0
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
1
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Komentarze

11 komentarzy

Loading...