Reklama

Ewolucja, a nie rewolucja w kadrze. „Wszyscy nadal chcą walczyć za kraj”

Mariusz Bielski

Autor:Mariusz Bielski

24 lipca 2018, 06:48 • 6 min czytania 26 komentarzy

– Chcemy wrócić do tego, co oglądaliśmy w eliminacjach Euro 2016. W Rosji coś nie funkcjonowało jak należy i w kilka dni zniknęło uwielbienie, którym kibice darzyli drużynę. Moim zadaniem jest przywrócić zespołowi dawną energię, a kibicom radość z oglądania meczów biało-czerwonych. Wielkie wyzwania zawsze wzbudzały we mnie koncentrację i mobilizację. Kiedy prezes Boniek zadzwonił z propozycją, byłem zaskoczony. To zaszczyt i wyróżnienie. Nie spodziewałem się oferty tak szybko, ale poczułem ogromną radość i zacząłem sobie wyobrażać jak stworzyć silną reprezentację – opowiada i zapowiada Jerzy Brzęczek w Przeglądzie Sportowym.

Ewolucja, a nie rewolucja w kadrze. „Wszyscy nadal chcą walczyć za kraj”

PS1 24-07

Jerzy Brzęczek zaprezentowany. Znamy już odpowiedzi na kilka nurtujących nas kwestii.

Pierwsze pytanie dotyczyły opaski kapitana (…) – Po nominacji ani jednej chwili nie zastanawiałem się czy zmienić kapitana. Ostatnie dni wykorzystałem na spotkania i rozmowy z piłkarzami, którzy ostatnio tworzyli trzon reprezentacji. Z rozmów wywnioskowałem, że wszyscy dalej chcą walczyć i umierać za kraj. Mają świadomość, że mundial się nie udał, więc teraz znowu chcą pokazać twarz, którą kibice znają z Euro 2016 (…) Kamil Glik zapewnił, że jeśli zdrowie dopisze, jest gotowy dalej bronić barw narodowych (…) Brzęczek zapowiedział, że kadra będzie grała 4-2-3-1 albo 4-4-2, a to oznacza odejście od taktyki, którą od końca eliminacji MŚ próbował wdrożyć Nawałka (…) Odmłodzenie zespołu to ładne hasło, ale nie tędy droga – mówił nowy selekcjoner. – Nie zamierzam robić rewolucji, tylko ewolucję, i wprowadzać nowych zawodników. Chcemy rozsądnie przygotować następców dla tych, którzy niedługo zakończą reprezentacyjną karierę. Nie mam problemów, żeby stawiać na młodych piłkarzy, ale chodzi o jakość, a nie ilość. 

PS2 24-07

Reklama

Jose Kante oraz Carlitos mają być kumplami, a nie największymi rywalami w walce o miejsce w składzie. Legioniści chcieliby, aby stworzyli równie zabójczy duet, co niegdyś Prijović oraz Nikolić. Nie dyspozycja napastników, lecz całej formacji obronnej jest w tej chwili największą bolączką Legii.

Mistrz Polski stracił sześć bramek w dwóch meczach na polskim podwórku, czyli już więcej niż w całej grupie mistrzowskiej. W tym czasie zespół Deana Klafuricia grał również w I rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów (1:0 i 3:0), ale Cork City był na tyle słaby, że nie ma sensu traktować go jako wymiernika (…) Wydaje się, że w największym stopniu problemy spowodowane są nowym ustawieniem 3-5-2, szczególnie, że w defensywie najgorzej pracują wahadłowi: Marko Vesović, (miał udział przy 3 z 6 straconych goli), Michał Kucharczyk (zamieszany w 2) i Adam Hlousek (również 2). Piłkarze Zagłębia przyznawali po meczu, że nie przypominają sobie spotkania, w którym mieliby aż tyle miejsca na bokach.

Spartaka Trvnava prowadzi Radoslav Latal, nasz dobry znajomy z Ekstraklasy.

– Gdyby Spartak grał w Ekstraklasie, byłby zespołem z góry tabeli, czy raczej walczyłby o utrzymanie?
– Środek tabeli powinien mieć spokojnie. Możliwości porównałbym właśnie do Piasta. Po względem finansowym klub jest zabezpieczony, lecz nie można powiedzieć, że jest bohaty. Nie stać nas, żeby sprowadzić każdego upatrzonego zawodnika. Ale biednie też nie jest.
– Czyli przed meczem z Legią nie ma za dużego ciśnienia?
– W pracy trenera presja jest zawsze i wszędzie. Zdajemy sobie sprawę jak przedstawia się rzeczywistość – że to Legia jest faworytem, ale widzimy nasze szanse, chcemy je wykorzystać i wszystkich zaskoczyć.

PS3 24-07

Ciekawsze rzeczy znajdziemy nieco dalej – na przykład tekst o konflikcie Miro Covilo z Cracovią.

Reklama

Według informacji przekazanych przez klub, w rozmowie z trenerem Michałem Probierzem Covilo powiedział, że w przypadku braku zgody na odejście z Cracovii nie będzie dalej trenował, nie pojedzie na obóz i zakończy karierę. Do akcji musiał wtedy wkroczyć prezes Janusz Filipiak, który spotkał się z zawodnikiem i zaproponował mu podniesienie kontraktu o dwa tysiące euro, kolejne dwa w bonusach oraz zatrudnienie w Cracovii po zakończeniu kariery. Piłkarz jednak – zdaniem klubu – upierał się przy rozwiązaniu kontraktu i odejściu za darmo. W zeszłym tygodniu Giovanni Manna, dyrektor FC Lugano, miał powiedzieć, że Lugano podpisze kontrakt z Covilo, gdy tylko ten rozwiąże umowę z Cracovią. Dodatkowo miał powiedzieć, że bezpośrednio rozmawiał z zawodnikiem. Klub uznaje ustalanie warunków z Lugano, mimo ważnej umowy z Cracovią, za złamanie przepisów FIFA.

Obok zaś rozmowa z Krzysztofem Piątkiem.

– Piłkarsko nie było efektu „wow”. Nie zderzyłem się ze ścianą, uważam, że mamy piłkarzy wyszkolonych na podobnym poziomie. Różnica na pewno jest w organizacji klubu, na obóz pojechał z nami kucharz i dietetyk. Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem. Dietetyk kontrolował co mamy na talerzach.
– Rozmawiał pan już z trenerem o roli w drużynie?
– Tak, po treningach czy sparingach przekazywał, jak mam się poruszać po boisku. Pytał mnie też, na której pozycji czuję się optymalnie i czy w Polsce grałem na lewej stronie w ustawieniu z trójką atakujących. Odpowiedziałem, że najczęściej byłem wysuniętym napastnikiem, ale gdybym miał zagrać gdzie indziej, to nie ma problemu.

PS4 24-07

Mamy też artykuł o aferze z Mesutem Ozilem w roli głównej.

Po wielotygodniowym milczeniu w weekend piłkarz wreszcie zabrał głos. W długim oświadczeniu poinformował, że rezygnuje z gry w reprezentacji Niemiec, a Reinharda Grindela, prezesa Niemieckiego Związku Piłki Nożnej oskarżył o rasizm. Swoje trzy grosze dorzucił Uli Hoeness, prezydent Bayernu Monachium. – Cieszę się, że ten koszmar się skończył. Od lat Ozil grał gówno. Ostatni pojedynek wygrał jeszcze przed mundialem w 2014 roku. A teraz ukrywa beznadziejne występy za Erdoganem (…) Ozil został w Niemczech twarzą najgorszego mundialu reprezentacji w dziejach i symbolem problemów z integracją potomków emigrantów (…) – W oczach Grindela i jego ludzi jestem Niemcem gdy wygrywamy i imigrantem, gdy przegrywamy (…) Nakładałem niemiecką koszulkę z wielką dumą i entuzjazmem, ale dziś jest inaczej – napisał w ostatniej części oświadczenia.

PS5 24-07

SUPER EXPRESS

Najciekawszym materiałem rozmówka z Erikiem Grendelem, byłym piłkarzem Górnika Zabrze, a obecnym Spartaka Trnava, z którym wieczorem zmierzy się Legia. O konferencji Jerzego Brzęczka mogliście przeczytać już wcześniej.

– Nie spodziewałem się, że tak szybko wrócę do Polski. To fajnie dla mnie. Bardzo się z tego cieszę, podobnie, jak reszta chłopaków, która miała okazję występować w Ekstraklasie. W sumie jest nas pięciu plus trener Radoslav Latal, były szkoleniowiec Piasta Gliwice. To może być jeden z naszych atutów. Ale nie jedyny.
– Koledzy podpytują o piłkarzy Legii?
– Mówiłem im o nowych zawodnikach, o Carlitosie czy Mateuszu Wietesce, z którym grałem przez ostatni rok w Górniku. Jak patrzę na skład Legii to na każdej pozycji jest duża postać, która coś w piłce osiągnęła i znaczy. Nie mogę powiedzieć, że tylko jeden zawodnik jest groźny (…) U nas nie ma takich indywidualności, ale mamy dobry zespół. To może nam pomóc na boisku. Trener Latal na pewno wie już wszystko o Legii.
– Co jest zatem atutem Spartaka?
– Drużyna. Na tym polegał sukces z poprzedniego sezonu, gdy Trnava zdobyła mistrzostwo Słowacji (…) Wszystko opiera się na dyscyplinie, na odpowiedzialności i pracy. Praca, praca, praca. To jest to w czym Trnava jest najlepsza.

SE 24-07

GAZETA WYBORCZA

Powtórzenie tematów: Ozila w reprezentacji Niemiec oraz prezentacji Jerzego Brzęczka. „Wyborcza” przypomina jednak o niechlubnej przeszłości nowego trenera bramkarzy w polskiej kadrze narodowej.

Do sztabu kadry dołączył trener skazany w aferze korupcyjnej. W 2009 roku Andrzej Woźniak dobrowolnie poddał się karze. Sąd skazał go na 2,5 roku pozbawienia wolności z zawieszeniem na trzy lata, 30 tys. zł grzywny i roczny zakaz działalności w futbolu. Później PZPN zdyskwalifikował go na siedem lat i nałożył 20 tys. grzywny. Po odwołaniu karę zmniejszono do pięciu lat dyskwalifikacji oraz 10 tys. zł grzywny. Wszystko zaczęło się w sezonie 2003/04, gdy Woźniak był asystentem Dariusza Wdowczyka w trzecioligowej Koronie Kielce. Schemat był prosty – pieniądze zbierał skarbnik drużyny i sporządzał listę wpłat. Przekazywał ją kierownikowi drużyny. O procederze wiedzieli Wdowczyk oraz Woźniak. Co więcej, sami namawiali piłkarzy do zrzucania się na łapówki. W czasie śledztwa prokuratorzy ustalili, że w kilku przypadkach Woźniak sam wręczał sędziom oraz obserwatorom PZPN pieniądze za ustawione spotkanie.

PS6 24-07

fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

26 komentarzy

Loading...