Reklama

Rosyjski dżemik: Mbappe chce pisać własną historię

redakcja

Autor:redakcja

15 lipca 2018, 13:46 • 5 min czytania 4 komentarze

Ostatni dzień mundialu, okraszony przecież wielkim finałem, nie jest zbyt bogaty w ciekawe teksty. Uczciwie musimy jednak stwierdzić, że i tak jest lepiej, niż się spodziewaliśmy. Przede wszystkim nikt nie pisze już o reprezentacji Rosji. Wszędzie dominują Francuzi i Chorwaci, którzy między sobą załatwią kwestię mistrzostwa. W rosyjskich mediach sportowych podkreśla się, że mecz z udziałem tych drużyn, będzie najlepszym zwieńczeniem fantastycznego turnieju. To ostatnie jest zresztą najważniejsze, bo wystawia laurkę organizatorom.

Rosyjski dżemik: Mbappe chce pisać własną historię

Sports.ru

„Nie jesteśmy spadkobiercami drużyny z 1998 roku. Piszemy własną historię” – mówi Kylian Mbappe wywiadzie dla Le Monde, który Sports.ru publikuje też u siebie. Cytujemy najlepsze fragmenty.

– Futbol jest silniejszy nż narkotyki. Jestem z nim mocno związany. Wystarczy zresztą zobaczyć, jaką uwagę przywiązuje do niego cały świat. Ludzie przychodzą na stadion, żeby na 90 minut zapomnieć o wszystkim. Dlatego musimy się o nich troszczyć i ich szanować. To nasza najważniejsza misja – przekonać kibiców, że warto stać od stołu. Osobiście cieszę się każdym meczem, dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy byłem dzieckiem. Miliony ludzi dzieli ze mną te uczucia.

– Mistrzostwo świata to moje marzenie. To przepiękny puchar. Złoto zawsze przewyższa inne kruszce. Chciałbym choć na sekundę wznieść puchar nad głowę, poczuć się lepszym od innych. To bardzo specyficzne uczucie.

Reklama

Chcę uniknąć porównań do drużyny z 1998 roku. Każde pokolenie pisze swoją historię. To przecież oni wygrali mistrzostwo świata, a nie my. To ich sława, a my musimy ścigać swoją. Jeśli wygramy, to nie będę zadowolony, gdy w 2016 lub 2030 roku ktoś powie „oto spadkobiercy zespołu z 2018 roku.

Połowa reprezentacji Chorwacji przewinęła się przez akademię Dinama Zagrzeb. Znaczące, prawda?

Dinamo sprawuje w Chorwacji niemal autorytarną władzę. W XXI wieku klub z Zagrzebia trzynaście razy zdobywał mistrzostwo kraju. Za granicami kraju dużo bardziej znana jest jednak jego akademia, którą FIFA włączyła na listę pięciu najlepszych na świecie.

Dinamo chce, że co roku do składu pierwszego zespołu włączano przynajmniej trzech-czterech nowych wychowanków, ale to wcale nie jest łatwe. Bogatsze kluby z Europy śledzą bowiem za zawodnikami odkąd ci skończą osiem lat.

Czy Luka Modrić jest najlepszym piłkarzem mistrzostw świata? Wiele wskazuje na to, że tak.

Modrić może zrobić wszystko, czego wymaga się od środkowego pomocnika, ale jego znakiem rozpoznawczym są kluczowe podania. – Zobaczcie, jak Luka Modrić gra w odbiorze – to różni go od innych kreatywnych pomocników. Wygrywa osiem na dziesięć pojedynków. Dzięki temu jest najbardziej uniwersalnym zawodnikiem na swojej pozycji, ale i tak najbardziej wyróżniają go podanie. Nikt nie potrafi rozdzielać piłek na takim poziomie, jak robi to Modrić – mówi Frank de Boer

Reklama

Sowiecki Sport

Bez potomków imigrantów Francja nawet nie awansowałaby na mundial. Z taką teorią spotykamy się w „Sowieckim Sporcie”.

Prawie wszyscy zawodnicy reprezentacji Francji to przybysze z krajów rozsianych po całym świecie, które wcześniej były francuskimi koloniami albo do dziś nimi są. Największa gwiazda mistrzostw, Kylian Mbappe, równie dobrze mógłby grać dla Kamerunu. Paul Pogba – dla Mali.

Wszyscy ci zawodnicy głośno chwalą się swoimi afrykańskimi korzeniami. Grać wolą jednak w reprezentacji Francji. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – tylko tutaj mają szansę wygrać mistrzostwo świata. Karierę „w Afryce” wybierają tylko nieliczni. Najczęściej dlatego, że na Francję są po prostu za słabi.

Sport-Express

Francja-Chorwacja to na swój sposób szczególny finał. Rozumiecie, dwie różne drużyny, dwie różne filozofie i dwa różne podejścia.

Francji w finale oczekiwali wszyscy. Na liście faworytów zajmowała miejsce gdzieś między Brazylią a Niemcami. Jasne, miała to być trochę inna Francja. Bardziej szalona, gotowa, by improwizować, atrakcyjna. Ostatecznie dostaliśmy zmechanizowany i do bólu pragmatyczny zespół, który w zwycięstwo wkłada dokładnie tyle sił, ile potrzeba. I na pewno nie zmieni się to w finale.

Chorwacja gra stosunkowo skromnie i cenimy ją głównie za ducha i wolę walki. W odróżnieniu od Francji zawsze prezentuje się jednak na miarę możliwości. Deschamps dysponuje lepszym i więcej wartym składem, ale to Chorwaci mają Modricia i dziesięciu gotowych do walki facetów, którzy rzucili wyzwanie naturze. W każdym meczu fazy play-off wspięli się na Everest, ale jakimś cudem zachowali siły na finał.

Bombardir.ru

Czyja obecność w finale – jeśli chodzi o pojedyncze nazwiska – dziwi najbardziej? Z całą pewnością Dejana Lovrena.

Lovren na Euro 2016 nie pojechał przez swoje ostre wypowiedzi. – Albo będę na turnieju podstawowym obrońcą, albo zostaję w domu – mówił w chorwackich mediach. Te brzmiały wówczas idiotycznie, bo Chorwat miał wówczas za sobą serię wielu błędów. W reprezentacji uznali, że poradzą sobie bez niego. Dwa lata później w zespole jest nowy trener, który zmienił system gry i dotarł do finału mistrzostw świata. A to wszystko z Lovrenem w składzie.

Takim szczęśliwym kibicie i dziennikarze widzieli go tylko raz – kiedy Lovren w doliczonym czasie gry strzelił bramkę Borussi Dortmund, a jeden z fanów po meczu nazwał syna na jego cześć. Anglicy wygrali wówczas 4:3. Nie licząc tego epizodu, Lovren był głównie gnębiony.

Championat.com

Przeczytaliśmy kilka materiałów dotyczących finałów, ale zacytujemy tylko lepiej. Dlaczego głupio dziś nie kibicować Chorwacji ze względu na Vidę?

W sporcie jest za dużo polityki. Każde przesłanie czy wiadomość o takim podłożu są po prostu zbędne. A kiedy się pojawiają tuż po porażce reprezentacji Rosji, to robi się podwójnie nieprzyjemnie. Teraz jednak uporaliśmy się ze wszystkim. Vida swój film nagrał dla grupy przyjaciół. To, że nagranie znalazło się w sieci, to nie jego wina.

Poza tym Vida i Vukojević przeprosili za swoje zachowanie. Ale nawet jeśli nie doszłoby do tego, to przecież nie można przez jednego człowieka nie lubić całej grupy ludzi albo nawet kraju. W każdej drużynie jest ktoś, kto może powiedzieć coś wątpliwego lub kontrowersyjnego. To jednak w żadnym przypadku nie powinno przekreślać całej reszty.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Komentarze

4 komentarze

Loading...