Reklama

Rosyjski dżemik: oto wasza chwila prawdy

redakcja

Autor:redakcja

01 lipca 2018, 15:09 • 6 min czytania 0 komentarzy

Rosyjski dżemik: oto wasza chwila prawdy

Rosyjskie media z oczywistych powodów wałkują dziś głównie jeden temat. Chodzi oczywiście o mecz „Sbornej” z Hiszpanią, dzięki któremu piłkarze Czerczesowa mogą albo przejść do historii jako narodowi bohaterowie, albo dołączyć do bardzo licznej grupy rosyjskich piłkarzy, którzy na wielkich imprezach popadali w przytłaczającą przeciętność. Nastroje w narodzie są bojowe, wiary w sukces nie brakuje, choć wydaje się, że ta powinna być trochę mocniej tonowana. W końcu to nie Rosja będzie dziś faworytem, to nie Rosja ma lepszych piłkarzy i to nie Rosja potrafi wygrywać ważne mecze. Choć akurat to ostatnie już za chwilę może się zmienić.

Sports.ru

Przejdziemy od razu do rzeczy, czyli do tekstu zapowiadającego mecz Rosji z Hiszpanią.

Rosja do mistrzostw świata przygotowywała się w niestandardowy sposób. Najpierw zespół Czerczesowa mierzył się z Turcją, Rumunią i Iranem, w listopadzie 2017 roku z Argentyną i Hiszpanią, a w marcu bieżącego roku z Brazylią i Francją. Przegrał praktycznie ze wszystkimi topowymi zespołami, remis udało się ugrać tylko z Hiszpanią w Petersburgu (3:3). To zresztą najlepsze wspomnienie z całych przygotowań.

Reklama

W listopadzie ubiegłego roku wydawało się niemożliwe, że Rosja na mundialu będzie grała w systemie z czterema obrońcami, a parę środkowych defensorów stworzą Ignaszewicz i Kutiepow. Przeciw Hiszpanii Czerczesow wystawił w obronie sprawdzony wariant z Dżikiją, Wasinem i Kudriaszowem w centrum linii defensywnej oraz Smolnikowem i Żyrkowem na wahadłach. W pomocy grali Głuszakow, Dzagojew i Kuzjajew, a Aleksiej Miranczuk pomagał Smołowowi w ataku.

Ale w ciągu następnych sześciu miesięcy prawie wszystko się zmieniło. Reprezentacja gra w innym ustawieniu, Głuszakow na trybuny wchodzi dzięki Fan ID, a ze starej ekipy tylko Żyrkow może być pewny miejsca w pierwszym składzie (Akinfiejew w poprzednim meczu z Hiszpanią był rezerwowym).

Inny ciekawy tekst przed pierwszy dzisiaj spotkaniem 1/8 finału dotyczy Fernando Hierro.

Maradona nie bez przyczyny nazwał Hierro potworem. Legenda Realu i reprezentacji Hiszpanii, który swoją drogą wygląda jak starszy brat Diego Costy, już w młodości był bezlitosny dla rywali. W powszechnym przekonaniu uchodził za najlepszego obrońcę w Europie, czego potwierdzeniem była obecność w najlepszej jedenastce mundialu w 2002 roku.

W tłumaczeniu z języka hiszpańskiego Hierro oznacza „żelazo”. Dzięki swojej niezłomności piłkarz naprawdę przypominał metal, a trenerzy po prostu go uwielbiali.

– On wygrywał wszystkie piłki, minięcie go było praktycznie niemożliwe – twierdził Vicente del Bosque.

Reklama

– Kiedy zacząłem trenować Real, od razu zauważyłem, kto jest prawdziwym liderem tego zespołu. Był nim Fernando Hierro.

Sowiecki Sport

Na jakie pytania na pewno nie odpowie mecz Rosja-Hiszpania? Listę znajdziemy w „Sowieckim Sporcie”.

(…) Co jeśli znów przegramy 0:3, jaka będzie oficjalna wersja wydarzeń? Czy włożymy sobie na głowy wieńce laurowe, tłumacząc to tym, że dokonaliśmy czegoś co nie udawało nam się od 32 lat? Wprawdzie wyjście z grupy to tylko cel minimum, ale jednak udało się ten cel osiągnąć. Z drugiej strony, dlaczego nasz trener zarabia aż tyle, że znajduje się w piątce najlepiej opłacanych trenerów pracujących na mistrzostwach?

Nie najgorzej wygląda też materiał os strojach reprezentacji Rosji. „Sborna” zdecydowanie częściej wygrywała grając w czerwonych koszulkach, dlatego białe, w których wyjdą dziś na boisko, mogą być dodatkowym utrudnieniem.

Dla naszej kadry kolor koszulek ma duże znaczenie. Jeśli wziąć pod uwagę mistrzostwa świata i Europy, to w czerwonych wygraliśmy pięć meczów z dziewięciu. Za to w białych tylko cztery z piętnastu. Najgorzej szło nam w bordowych, w których nie wygraliśmy ani razu, ale na szczęście obecnie nie posiadamy takiego zestawu.

Sport-Express

Oczywiście nie mogłoby się obyć bez tekstu o reprezentacji Rosji, która ma przed sobą najważniejszy mecz w historii. Duże słowa, nie ma co.

(…) Ten jeden fakt przed najważniejszym meczem w historii reprezentacji Rosji pozwoli wam uwierzyć w sukces mocniej, niż jesteście w stanie sobie to wyobrazić. Na mistrzostwach Europy lub świata Hiszpania ani razu nie nie wygrała z gospodarzem turnieju. Naprawdę ani razu.

Niby dlaczego ta mityczna seria miałaby zostać przerwana właśnie w Rosji? „La Furia Roja”, po serii jedenastek, przegrywała nawet z Koreą Południową w 2002 roku. Może właśnie dlatego piłkarze Hierro trenują teraz rzuty karne i specjalnie tego nie ukrywają?

Oprócz tego mamy też krótkie rozliczenie Leo Messiego. Czy gwiazdor Barcelony naprawdę odpowiada za niepowodzenia reprezentacji Argentyny na mistrzostwach świata?

Spory dotyczące roli Messiego w reprezentacji trwają od momentu, gdy ten ugruntował na swój temat opinię najlepszego piłkarza współczesności. Wielu obserwatorów uważa, że mimo swojego geniuszu, Leo nie sprawdza się w kadrze i nie jest jak Pele czy Maradona. Tej opinii nie zmieniają nawet dobre mecze Messiego dla Albicelestes.

Główny problem z grą Leo w reprezentacji polega na tym, że jest on oceniany w oderwaniu od reszty zespołu. Kadra jest w tym przypadku tylko dodatkiem do zawodnika. Bo po co patrzeć na pozostałych, skoro to właśnie genialny Messi powinien sam wszystko rozstrzygnąć. A potem kończy się tak, że na kapitanie Argentyńczyków wiesza się psy za to, że zbyt wiele rzeczy próbuje zrobić sam.

Bombardir.ru

Retoryka dotycząca spotkania Rosja-Hiszpania jest niemal identyczna, jak w innych mediach. Dlatego odpuszczamy i od razu przeskakujemy do jedynego tekstu wartego zacytowania, w którym na tapet został wzięty Edison Cavani.

Cavani bez cienia wątpliwości jesto prostu świetny. Technika, dokładność, siła, moc – napastnik PSG ma wszystko, co niezbędne do gry na najwyższym światowym poziomie. Do tego Urugwajczyk jest bardzo silny i niesamowicie groźny. W wielu klubach na świecie byłby największą gwiazdą i zawodnikiem numer jeden, ale w PSG wygląda to trochę inaczej. Chociaż paryżanie czerpią z jego gry mnóstwo korzyści, to Cavani znajduje się dość daleko od epicentrum. Wszystko to, czego nie daje mu klub, w pełni wynagradza jednak gra w reprezentacji. Oprócz Cavaniego jest w niej jeszcze Suarez, z którym doskonale się dogaduje.

Championat.com

Pośród sztampowych zapowiedzi dzisiejszych spotkań i niespecjalnie ciekawych pomeczówek udało nam się znaleźć dwie perełki. Zaczniemy od tekstu o Denisie Czeryszewie, który wychowywał się w Hiszpanii, a dziś spróbuje pogrążyć reprezentację tego kraju.

Denis z lekkością przechodzi z rosyjskiego na hiszpański i odwrotnie. Po hiszpańsku chyba nawet łatwiej jest mu formułować myśli. W końcu to w tym języku porozumiewa się przez większość roku, więc to zrozumiałe, że nad niektórymi rosyjskimi słowami musi się zastanowić nieco dłużej. Ale kiedy po meczu w Samarze zapytano go, czy trzyma kciuki za Hiszpanów, zdecydowanie odpowiedział, że kibicuje tylko reprezentacji Rosji. Ton głosu i wyraz twarzy, jakie towarzyszyły tej wypowiedzi, nie pozwoliły wątpić w szczerość Czeryszewa.

Drugi materiał dotyczy z kolei Juliana Calero, asystenta Fernando Hierro, który kiedyś trenował Denisa Czeryszewa, a w swoim CV ma pracę w lidze rosyjskiej.

(…) Calero w Realu Madryt pracował z różnymi grupami młodzieżowymi. Prowadził między innymi zespół, w którym grali Denis Czeryszew, Nacho, Marcos Alonso i Pablo Sarabia. W jednym z wywiadów mówił nawet, że Alonso bardzo długo był najmniejszy i najchudszy ze wszystkich, więc perspktywa gry w piłkę na najwyższym poziomie była w jego przypadku wyjątkowo mglista, ale nagle bardzo szybko urósł i okrzepł.

(…) W maju 2011 roku w jego karierze nastąpił nagły zwrot. Trenujący wówczas Wołgę Niżny Nowogród Czeryszew-senior zaproponował mu pracę trenera przygotowania fizycznego w rosyjskim klubie. Po kilku miesiącach zdecydował się jednak wrócić do domu. Najwyraźniej organizacja, która panowała wówczas w Wołdze, niekoniecznie przypadła mu do gustu.

Jeśli chodzi o wypowiedzi Calero na temat pobytu w Rosji, to bardzo ciężko jest znaleźć cokolwiek. Może za wyjątkiem krótkiego komentarza z września 2011 roku, którego udzielił po katastrofie samolotu z hokeistami Lokomotiwu Jarosław na pokładzie. Hiszpan wyznał wówczas, że Jak-42, którym lecieli sportowcy, bardzo często był wykorzystywany także przez Wołgę, która latała nim na swoje mecze wyjazdowe.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
2
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...