Reklama

Piotr Zieliński na dużych turniejach – 305 minut, zero dobrych

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

29 czerwca 2018, 16:27 • 3 min czytania 90 komentarzy

Znów wiele sobie obiecywaliśmy po jego występie. Na Euro 2016 miał prawo być jeszcze piłkarzem drugiego planu, dopiero wchodził na solidny, europejski poziom w klubie. Ale teraz powinien stanowić już o sile zespołu. Albo chociaż być ważnym elementem tej układanki. Tymczasem – jak wielu innych – zawiódł kompletnie. Ile będziemy czekać na Piotra Zielińskiego, który – zdaniem Maurizio Sarriego czy Zbigniewa Bońka – ma być polską odpowiedzią na Kevina de Bruyne?

Piotr Zieliński na dużych turniejach – 305 minut, zero dobrych

Nie chcemy się nad tym gościem pastawić. Jakoś po cichu mu kibicujemy – tak osobiście, a nie tylko jako reprezentantowi Polski. Poznaliśmy jego historię i wiemy, że to chłopak o wielkim sercu, który jest wyczulony na krzywdę innych. Przy tym nie należy do tych, co rozkręcają w szatni imprezy po zwycięstwach i nie intonują przyśpiewek wraz z kibicami. Trzyma się raczej z boku i unika rozgłosu.

Ale doskonale wiemy też, że to chłopak z ogromnym potencjałem. Ludzi z przypadku nie bierze się do Napoli. Anonimów nie chwali Maurizio Sarri. Ogórkami nie zachwyca się Zbigniew Boniek. My też podczas oglądania jego meczów w lidze włoskiej myślimy, że to materiał na klasowego grajka. Takiego magika. Ale gdy przychodzą ważne mecze w kadrze, to Zieliński korzysta ze swojego starego tricku – sztuczki znikania.

Zerknijmy w statystyki:

– mecz z Senegalem – trzy kluczowe podania, osiem podań w pole karne, zero udanych dryblingów, dwa (!) wygrane pojedynki

Reklama

– mecz z Kolumbią – zero kluczowych podań, dwa podania w pole karne, dwa udane dryblingi, siedem wygranych pojedynków

– mecz z Japonią – jedno kluczowe podanie, jedno (!) podanie w pole karne, jeden udany drybling, cztery wygrane pojedynki

Słowem – dramat. Poza meczem z Senegalem, gdzie Zielińskiemu zdarzało się częściej zagrywać w pole karne, to właściwie są liczby katastrofalne. Jego wpływ na grę ofensywną reprezentacji był zerowy. A jeśli już jakoś zaistniał, to raczej w negatywnym kontekście. Nie robił przewagi, nie kreował sytuacji, nie nadawał tempa grze, nie stworzył łańcucha między obroną a defensywą. Był wystawiany jako „ósemka” – źle. Jako „dziesiątka” – źle. W systemie z trójką obrońców – źle. Na czwórkę z tyłu – źle.

Możemy szukać dla Zielińskiego usprawiedliwień, że on po prostu wtapia się w poziom zespołu i sam prochu nie wymyśli. Ale idąc tym tokiem myślenia, to wystawny w środku pola Kamila Drygasa. Jak nic Zieliński nie wymyśli, to czemu nie?

W eliminacjach Zielkowi grało się nieźle. Może nawet dobrze. Przecież na finiszu zaliczał asystę za asystą, miał wymierny wpływ na kreowanie gry. A przyszła duża impreza – i znów piach. No bo zobaczmy na to, jak nasz rozgrywający prezentował się na dużych imprezach:

– vs Irlandia Północna – ławka

Reklama

– vs Niemcy – ławka

– vs Ukraina – słabe 45 minut

– vs Szwajcaria – ławka

– vs Portugalia – ławka

– vs Senegal – słabe 90 minut

– vs Kolumbia – słabe 90 minut

– vs Japonia – słabe 80 minut

Piotrek, masz już 24 lata i 33 występy w kadrze. To już nie ten moment, gdy byłeś „młodym, obiecującym piłkarzem”. Czas na prawdziwe granie, a nie takie pitu-pitu, jak w meczu z Kolumbią:

komu

Dzisiaj brakuje nam realnej alternatywy na pozycji Zielińskiego. Po prostu nie widzimy kandydata, który mógłby zamiast niego chwycić za kierownicę. Ale zaraz do reprezentacji trafi nowy selekcjoner i – dajmy na to – będzie chciał grać na dwójkę napastników. Jeśli piłkarz Napoli przez taki manewr straci miejsce w wyjściowym składzie, to chyba nikt płakać nie będzie. Bo to już chyba nie ten czas, żebyśmy dostosowywali ustawienie pod gościa, który znów uciekł w cień, gdy był potrzebny.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

90 komentarzy

Loading...