W drugiej połowie meczu wtorkowego polski napastnik dopadł piłki, popędził przez ciżbę Senegalczyków, został powalony, oddał z rzutu wolnego swój jedyny celny strzał. Strzał stosunkowo lekki bramkarz Khadim N’Diaye obronił bez nadwerężania członków. To była scena, w której Lewandowski próbował samotnie wybić się na niepodległość – oderwać od grupy, wymyślić i wykonać wyjętą z kontekstu akcję, zagrać pomimo bylejakości innych piłkarzy. Jak Cristiano Ronaldo, który kilka dni wcześniej niemal w pojedynkę zatrzymał Hiszpanię. Tyle że Portugalczyk wbił trzy gole, natomiast Polak poprzestał na przywołanym epizodzie.

Nasz supergwiazdor na każdej reprezentacyjnej imprezie mistrzowskiej cierpi, przy okazji każdej występuje również jako bezwzględny recenzent. Po Euro 2012 brutalnie zrugał Franciszka Smudę, którego nie tyle skrytykował, ile zrównał z murawą, obwołując trenerskim zerem, nieudacznikiem i jako taktyk, i jako przewodnik mentalny.

gw2