Reklama

Powoli, bo powoli, ale Francja wchodzi na obroty

redakcja

Autor:redakcja

21 czerwca 2018, 19:20 • 3 min czytania 14 komentarzy

To jeszcze nie maszyna, która ruszyła i nic nie zatrzyma. To nie wjazd w rywali jak Conrado w publikę. Ale reprezentacja Francji, ze względu na bogactwo wyboru Didiera Deschampsa urzędowy faworyt rosyjskiego mundialu, zagrała mądrze, a przy tym kilka razy zaoferowała konkret wielbicielom powtórek pojedynczych zagrań odtwarzanych w slow-mo. No i ograła Peru, zapewniając sobie pole position przed meczem z Danią o wygranie grupy, a rywala skreślając z listy pretendentów do awansu.

Powoli, bo powoli, ale Francja wchodzi na obroty

Peruwiańczyków po pierwszym meczu zapamiętaliśmy jako drużynę grającą z zębem, na wysokim tempie, walczącą, szarpiącą i dysponującą znakomitą prawą stroną. Siejącym zamęt duetem Advincula-Carrillo. Didier Deschamps zdecydowanie to spotkanie oglądał, bo uznał, że poświęci ofensywne atuty Ousmane Dembele na rzecz dyscypliny i gry obronnej Blaise’a Matuidiego. Uniwersalnego pomocnika Juventusu wystawił na lewym skrzydle, co mogło się wydawać niezrozumiałe wyłącznie dla tych, którzy spojrzeli na wynik Dania – Peru i nie zadali sobie trudu, by dowiedzieć się o przegranych czegoś więcej.

Tą decyzją kto wie, czy Francuz nie wygrał drugiego grupowego spotkania. Matuidi wziął klucze i pozamykał Advinculi i Carrillo wszelkie dojścia pod bramkę Llorisa. Skrzydłowy Watfordu otrząsnął się z szoku, jak mało wolnego miejsca ma na swojej stronie, dopiero w drugiej połowie, gdy raz groźnie podawał górą wszerz pola karnego do Farfana, który trafił w boczną siatkę oraz kiedy zbiegł do środka i uderzył niecelnie spoza szesnastki.

Do poziomu Matuidiego i Hernandeza nie doszlusował co prawda w grze obronnej duet Pavard-Mbappe, przez co Peru miało najgroźniejszą sytuację właśnie po akcji tą stroną. Cueva zagrał z lewej strony płasko w pole karne do Guerrero, a ten wziął przeciwnika na plecy i wyszedł sam na sam z Llorisem. Golkiper uratował jednak sytuację. I o ile na usprawiedliwienie Pavarda trudno cokolwiek znaleźć – znów był w zwycięskiej ekipie najmniej pewny – to Mbappe niedostatki w obronie przykrył urodzajem w ataku. Był niezwykle aktywny, do tego stopnia, że w 75. minucie zszedł z boiska kompletnie wypompowany. Ale z golem, który uczynił go najmłodszym w historii Francuzem z bramką na mundialu. Dogranie Pogby, zablokowany strzał Giroud i wbitka do pustaka zawodnika PSG – tak padł pierwszy i jedyny gol w meczu.

Francuzi potrafili sobie jednak wypracować jeszcze kilka szans – większość grając konsekwentnie swoje akcje przez środek. Ciekawe piłki posyłał Pogba, dobrze podwieszony pod Giroud w tym aspekcie wyglądał Griezmann. Sprawdzało się też w teorii proste granie długą piłką na napastnika Chelsea. Wspierający zawodnicy reagowali bardzo sprawnie w momencie, gdy futbolówka zmierzała w kierunku Giroud, stwarzając snajperowi opcje rozegrania.

Reklama

Tak jak wspomnieliśmy wcześniej – bywało to efektowne. Jak wtedy, gdy Mbappe krzyżaczkiem przełożył sobie obrońcę i zaczął ciąg podań, który po przejściu przez Kante i Griezmanna zakończył się wybronionym przez Gallese strzałem Hernandeza. Albo gdy do zgrania Giroud dopadł Griezmann i uderzył płasko, bez namysłu, niestety w nogę golkipera rywali.

Dlatego też mamy nadzieję na jeszcze więcej w wykonaniu Francuzów. Że stać ich na bycie w dalszych meczach najbardziej atrakcyjną w odbiorze drużyną mistrzostw – wiedzieliśmy na długo nim Deschamps ogłosił 23-osobową kadrę. A więc czekamy.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...