Reklama

Legia mogła wylosować lepiej, ale… jak to w ogóle brzmi?

redakcja

Autor:redakcja

19 czerwca 2018, 13:28 • 2 min czytania 16 komentarzy

Legia Warszawa rozpoczyna rywalizację o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Na razie to perspektywa równie odległa jak „mistrzostwo świata dla Polski”. Droga jest długa i kręta. We wtorek rozlosowano pary I rundy eliminacji. Na początek trafiła na irlandzki Cork City.

Legia mogła wylosować lepiej, ale… jak to w ogóle brzmi?

Wiemy, jak to brzmi na takim etapie, ale ze wszystkich potencjalnych rywali ten wydawał się najtrudniejszy. Czytaj: nieco mniej beznadziejny niż pozostali. Legia mogła jeszcze dostać Vikingur z Wysp Owczych, Crusaders FC z Irlandii Północnej, islandzki Valur lub na zwycięzcę rundy wstępnej (mistrz San Marino, Andory, Gibraltaru lub Kosowa). No, może Valur byłby jeszcze nieco gorszym wariantem. Do islandzkiej ligi ostatnio przychodzą zawodnicy z dość ciekawym CV jak na tamtejsze możliwości. Chętnie do kraju wracają też bardziej znani Islandczycy. Do tego ich liga jest teraz w trakcie sezonu.

W każdym razie, „Wojskowi” bez gadania muszą awansować.

Cork City został mistrzem Irlandii, o punkt wyprzedzając znany już polskim kibicom Dundalk. Reszta się nie liczyła. Trudno tu znaleźć kogoś, kto liznął poważnej piłki. Może ktoś kojarzy, że istnieje 36-letni stoper Alan Bennett. Zagrał nawet dwa mecze w reprezentacji, a dziesięć lat temu otarł się o Championship w barwach Southampton. Napastnik Graham Cummins strzelił 14 goli w szkockiej ekstraklasie dla St. Johnstone (potrzebował na to trzech sezonów). Reszta to totalny skład węgla i papy. Legia ma obowiązek ich ograć, nawet gdyby w pierwszym składzie wystąpili Hildeberto i Eduardo.

Co nie znaczy, że piłkarze Deana Klafuricia mogą tego przeciwnika zlekceważyć. My możemy sobie robić podśmiechujki, oni nie. Cork City dwa lata temu dotarł do III rundy eliminacji Ligi Europy, wyrzucając wcześniej za burtę Linfield z Irlandii Północnej i szwedzki BK Hacken. Nie jest to więc drużyna, z którą wygra się na stojąco. Co jak co, ale akurat bieganie może być jej jedynym atutem.

Reklama

Pierwszy mecz odbędzie się 10 lub 11 lipca, więc tuż przed startem Ekstraklasy. Legia powinna być już wtedy przygotowana do normalnego grania, dlatego wszelkie wymówki o zmęczonych nogach i tym podobne od razu odpadają. Mamy jednak pewność nadzieję, że nie będą potrzebne. Eurowpierdole jeszcze przed końcem mundialu to byłoby za dużo nawet jak dla Ekstraklasy.

AKTUALIZACJA: Później rozlosowano pary II rundy. Jeżeli Legia przejdzie Cork City, zagra ze słowackim Spartakiem Trnava lub bośniackim Zrinjski Mostar, z którym zmierzyła się już dwa lata temu.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
0
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Komentarze

16 komentarzy

Loading...