Reklama

Jeśli Milik zagra z Kolumbią to nie będzie sabotaż. To będzie bezczelność

redakcja

Autor:redakcja

19 czerwca 2018, 21:32 • 3 min czytania 104 komentarzy

Chciałem napisać, że zamiast meczu na mundialu oglądaliśmy ekstraklasę w poniedziałek, gdy gra Sandecja z Bruk-Betem, ale to byłaby nadinterpretacja. Okej, Senegal zasłużył na miano którejś z tej drużyn, ale nasza kadra? Nasza kadra to by miała problem wygrać z B-klasowym zespołem, który przyjechał na spotkanie po trzydniowej libacji.

Jeśli Milik zagra z Kolumbią to nie będzie sabotaż. To będzie bezczelność

Niestety, ale tak świat został skonstruowany, że w piłkę grają ludzie zdrowi, natomiast my mieliśmy dziś w składzie kalekę. Fajnie, że Milik trafił w bramkę na lotnisku, ale teraz miał problemy, by trafić piłką do kolegi z reprezentacji. A – do cholery jasnej – my byliśmy ubrani na biało, oni na zielono, więc różnica jest. Tymczasem Milik się kompromitował, jak Senegal podawał piłkę nam, to on im oddawał, jak rywale kontynuowali ten festiwal grzeczności, to Polak jeszcze grzeczniej się ukłonił i znów zagrał do przeciwnika. To nie była żadna tajemnica, że on się nadaje do grania jak Janda do Mensy, każdy dostrzegał przecież jego beznadziejną formę w sparingach, o czym zresztą pisałem. Wystawienie go w tym meczu to SABOTAŻ. Jednak jeśli selekcjoner wybierze Milika na kolejny mecz, to nie będzie już sabotaż, tylko bezczelność. Można mieć swoich ulubieńców, ale forować tego gościa, to jak forować jąkałę w konkursie recytatorskim.

Zresztą, wszyscy widzieliście, kto grał źle. Cionek, który z futbolem jest tak dobraną parą, jak zapałki i sześciolatek. Bednarek, który tak kręcił głową, że widział wszystkie kontynenty tylko nie Nianga. Krychowiak, który w pewnym momencie miał tak przerażoną minę, że miałem ochotę wysłać go do domu opieki dla obłąkanych i pogubionych.

Jednak to by było najprostsze, zjebać niepełnosprawnych i tych, którzy w piłkę mogą pograć tylko wtedy, jeśli ubiorą polski barwy. A co grał Piszczek, podobno czołowy prawy obrońca Bundesligi? Przecież on nie dość, że zdychał po kwadransie, to jeszcze dał się przy pierwszej bramce ograć tak, że i w orlikowym starciu zebrałby opieprz. Lewandowski? No, fajny sobie wyciął wzorek, mógł tylko uprzedzić, że jedyne pioruny zaprezentuje na głowie, a nie na boisku. Sorry, ale lidera w pierwszym meczu mundialu to miała Portugalia. My mogliśmy o kimś takim tylko pomarzyć, ktoś powie, że Lewandowski zajmował uwagę rywala, ale znów: chyba jedynie fryzurą. Czy napastnik był jakoś specjalnie kopany, czy leżał na murawie i zwijał się z bólu? Nie, Koulibaly schował go do kieszeni i potrzebował do tego może 30% swojego zaangażowania.

Słowo należy się też Nawałce, już mówiłem, że foruje Milika jak kompletnie zaślepiony, ale zwróćcie uwagę na zestawienie środka pola w sparingach. Najpierw obok Krychowiaka był Linetty, potem Góralski, a gdy już przyszło co, do czego, w najważniejszym spotkaniu obok pomocnika drugiej drużyny PSG wyszedł Zieliński. Swoją drogą Piotrek to mistrz chowanego, ale jaki sens miało testowanie poprzedników? Dlaczego ciągle grał Bednarek, a jednak wyszedł Cionek? Za dużo tu pytań, za mało odpowiedzi i jestem przekonany, że selekcjoner sensownego wyjaśnienia nie udzieli. Nie dlatego, że jest skrajnym nudziarzem, ale dlatego, że się pogubił.

Reklama

To wydawało się niemożliwe, ale wyglądaliśmy dziś gorzej niż z Koreą w 2002 roku i z Ekwadorem w 2006. Chciałoby się wierzyć w cud z Kolumbią, lecz skoro wyrośliśmy z wiary w świętego Mikołaja, może czas wyrosnąć z wiary w polską kadrę na mundialu?

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
4
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Komentarze

104 komentarzy

Loading...