Reklama

Perełka w solidnej obstawie

red6

Autor:red6

25 maja 2018, 12:15 • 6 min czytania 27 komentarzy

To być może jedna z najlepiej obsadzonych pozycji w naszych posezonowych rankingach. Spokojnie zmieścilibyśmy z nim jeszcze z trzy nazwiska, które nie musiałyby być wybierane z braku laku. Czterech piłkarzy z klasą „wyższa ligowa”, sześciu z „solidną ligową”, a na szczycie objawienie tego sezonu, jednoosobowy walec, zmotoryzowana jednostka dryblująco-odbierająca. Czyli Szymon Żurkowski z Górnika Zabrze.

Perełka w solidnej obstawie

Zanim zaczniemy omawiać poszczególne wybory wyjaśnimy wam dlaczego postanowiliśmy zespolić klasyfikację „szóstek” i „ósemek” w jedną kategorię. Przede wszystkim pragmatyzm – przy rozdrabnianiu się na dwie pozycje lokaty 7-10 w obu klasyfikacjach zajmowaliby zawodnicy z łapanki. A wolimy dać komuś klasę „C” i zamknąć tak ranking niż szukać kogoś, kto za sobą przeciętny sezon i na siłę wciskać go pod kategorię „E”. Ponadto w wielu klubach różnice między pozycjami „sześć” i „osiem” są tak zatarte, że trudno byłoby nam zakwalifikować pewnych piłkarzy pod jeden z rankingów. Ot taka Pogoń Szczecin, gdzie właściwie mamy albo trzy „szóstki”, albo „trzy ósemki”, albo jeszcze inaczej. No nie miało to sensu. W dodatku nie chcemy też przesadnie się rozdrabniać – przy skrzydłowych też stosujemy jedną kategorię, a nie rozdzielamy ich na lewych, prawych, schodzących do środka i biegających przy linii.

Wybór najlepszego defensywnego pomocnika mógł być tylko jeden. Drugi najlepszy wynik pod względem pojedynków na ziemi (lepszy był tylko Carlitos), czwarta największa liczba dryblingów w lidze, ósmy w Ekstraklasie w klasyfikacji zebranych piłek, trzeci najczęściej faulowany zawodnik w tym sezonie, do tego dwa gole, sześć asyst i jedno kluczowe podanie. Nic dziwnego, że wśród defensywnych pomocników nie znajdziemy w naszych notach zawodnika o wyższej średniej niż Szymon Żurkowski. Właściwie trudno nam znaleźć też okres w tym sezonie, w którym moglibyśmy napisać „Żurkowski spuścił z tonu i zawodzi”. Chłopak ma ten dryg, wybija się ponad ligową szarzyznę, pod względem wydolności nie ma sobie równych. Dla nas to odkrycie sezonu i pewnie kwestią czasu jest jego transfer z Górnika do niezłej ligi na zachodzie. Nie ma w tym przypadku, że chłopak znalazł się w szerokiej kadrze na mundial i niewykluczone, że pojedzie do Rosji.

Nie mieliśmy też problemu, by wybrać numer dwa tego sezonu wśród piłkarzy środka pola. Taras Romanczuk ustąpił Żurkowskiemu tylko w tym, że miewał w tym sezonie słabsze okresy. Szczególnie wiosną, gdy Jagiellonia zwolniła nieco tempo, a wraz z nią filar pomocy. Niemniej to na Tarasie budował się zespół walczący o mistrzostwo kraju. Przed rokiem klasyfikację „szóstek” wygrał Jacek Góralski, typowy rygiel defensywny. Romanczuk pozwolił na urozmaicenie gry Jagi przy jednoczesnym podtrzymaniu wysokiego poziomu gry w obronie. Żaden inny piłkarz w lidze nie wygrał tylu pojedynków w defensywie, żaden inny zawodnik nie wygrał tyle pojedynków w powietrzu, żaden inny piłkarz nie wykonał tylko odbiorów (i to ze sporą przewagą nad drugim w tej klasyfikacji Damianem Szymańskim).

Notę „wyższa ligowa” przyznaliśmy jeszcze Polowi Llonchowi i Łukaszowi Trałce. Pewnie znajdą się tacy, co powiedzą, że lechita powinien być nad wiślakiem. I my też mieliśmy zagwozdkę, czyli jednak nie ustawić Trałki na podium. Bo sześć goli, bo naprawdę dobra gra i to nie od czasu do czasu, a przez cały sezon; bo wyróżniający się piłkarz trzeciej siły ligi. To pewnie byłby wybór bezpieczniejszy. Ale poszliśmy nieco pod prąd i postawiliśmy na Lloncha, który wykonał kawał mrówczej roboty w Krakowie, w pewnym sensie był fundamentem, na którym budowała się magia Carlitosa. Rywale często celowo omijali środkową strefę Wisły – byle tylko nie musieć grać przez Hiszpana. Ponadto Llonch miał najlepszy procent skuteczności odbiorów wśród defensywnych pomocników.

Reklama

Piąte i szóste miejsce należą do młodzieży. Damian Szymański to cichy bohater walki Wisły Płock o europejskie puchary – oddany bez żalu z Jagiellonii imponował w zespole Jerzego Brzęczka agresywnością i walką w środku pola. Do przodu może nie grał już tak świetnie, ale ze swoich zadań defensywnych wywiązywał się nie gorzej niż Llonch czy Trałka. Drugi wynik w lidze pod względem liczby prób odbiorów mówi sam za siebie. Tuż za jego plecami Jakub Piotrowski, czyli oczy Pogoni Szczecin – chłopak ze świetną wizją gry, futsalową techniką i bardzo dobrymi warunkami fizycznymi. Jesieni pewnie do udanych nie zaliczy, ale wiosną – gdy Pogoń szła w górę tabeli – był kluczowym piłkarzem szczecinian. To byłby też jeden z zawodników, których nie do końca wiedzielibyśmy jak sklasyfikować – do „szóstek” czy „ósemek”? Tu i tu zająłby jednak wysokie miejsce.

Niektórych może dziwić tak wysokie miejsce Macieja Gajosa, ale gość w tym sezonie strzelił cztery gole, miał pięć asyst i jedno kluczowe podanie. Wynik, jak na typową „ósemkę”, całkiem przyzwoity. Poza tym znalazł się w czołówce pomocników pod względem liczby odbiorów i piłek zebranych na połowie rywala. Może czasami tej jego pracy nie widać, może nie jest to medialna bestia, ale ma za sobą całkiem przyzwoity sezon. Podobnie jak Szymon Matuszek, który znalazł się tuż za jego plecami. Pomocnik Górnika ma u nas niezłą średnią not, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że noty ciągną w górę zawodników, którzy grają w zespole wygrywającym. A tak było w przypadku Górnika, o którym trzeba jednak pamiętać, że tracił sporo bramek. A to w pewnej mierze obciąża Matuszka, który choć grał solidnie, to błędów się nie wystrzegał. Dlatego „tylko” ósme miejsce dla niego.

Dość długo dyskutowaliśmy nad wyborem dwóch ostatnich miejsc w rankingu defensywnych pomocników. Po głowie chodziło nam dziesięć-jedenaście nazwisk. Ostatecznie odpadli Mateusz Możdżeń, Kamil Drygas, Simeon Sławczew, Jakub Żubrowski, Miroslav Covilo, Vlastimir Jovanović, Michał Chrapek, Łukasz Piątek i Krzysztof Mączyński.

Dlaczego akurat Jodłowiec i Furman? Pierwszy ma za sobą przyzwoitą jesień i naprawdę niezłą wiosnę. Gdy już na stałe wskoczył do składu Piasta, ten zaczął wyglądać w środku pola jak zespół z prawdziwego zdarzenia. Do tego „Jodła” dołożył gola i pięć asyst, co – umówmy się – w tak mało bramkostrzelnym zespole jak Piast było dobrym osiągnięciem. Furman z kolei może pochwalić się dwoma golami, siedmioma asystami i dwoma kluczowymi podaniami. Byłoby nietaktem, gdybyśmy pominęli w tym zestawieniu jednego z najlepszych asystentów minionego sezonu. Ale mamy wątpliwości, czy zasłużył na coś więcej niż ostatnie miejsce w TOP10. Miewał mecze fatalne, dwukrotnie wylatywał z boiska, zdarzało mu się przeczłapać pół spotkania. A mówimy tu przecież o pomocnikach defensywnych. Tuż za tą dyszką ustawilibyśmy pewnie Mączyńskiego i Możdżenia. Ale kontuzja legionisty zbiegała się z momentem, gdy jego zespół przyspieszył w truchcie po mistrzostwo Polski. Wcześniej grał nieźle, może nawet dobrze, ale nie na tyle, by wskoczyć dziesiątki.

Co jest budujące? Że w rankingu możemy wystawić trzech wciąż młodych chłopaków – zwycięzcę Żurkowskiego, Szymańskiego i Piotrowskiego. Gdzieś z tyłu głowy mieliśmy też nie tak starego Żubrowskiego z Korony. Budujące jest to, że akurat na tej pozycji mamy zawodników z karierą przed sobą, a nie weteranów z przeżutym już nieco CV. Jeśli moglibyśmy im czegoś życzyć, to drogi podobnej do Karola Linettego. On niedawno też szarżował w naszych rankingach środkowym pomocników, a teraz szykuje się do gry na mundialu.

dp3

Reklama

 WCZEŚNIEJSZE STRZAŁY W DYCHĘ:

Bramkarze TU

Stoperzy TU

Lewi obrońcy TU

Prawi obrońcy TU

Najnowsze

Komentarze

27 komentarzy

Loading...