Reklama

Thauvin – Griezmann na miarę marsylskich możliwości?

redakcja

Autor:redakcja

16 maja 2018, 20:03 • 4 min czytania 4 komentarze

O jednego największe potęgi światowej piłki dopytują od kilku ładnych lat. Drugi – dopiero od paru miesięcy daje powody, żeby się nim zainteresowały. Jeden – prowadzący swoją karierę niemalże modelowo, krok po kroku, od lat utrzymujący się na topie. Drugi – balansujący między jedną, a drugą aferą, zupełnie nieustabilizowany. Antoine Griezmann chce wreszcie wygrać z Atletico Madryt – być może na pożegnanie – jakieś konkretne trofeum. Florian Thauvin chce z Olympique Marsylia – być może na dłużej – wskoczyć do europejskiej elity.

Thauvin – Griezmann na miarę marsylskich możliwości?

Jeżeli Olympique Marsylia zachodzi aż do finału europejskich rozgrywek, zawsze zarządza tam ofensywą piłkarz wielkiego kalibru. Gdy grali w finałach Ligi Mistrzów w pierwszej połowie lat 90-tych, ich atakami dowodzili Jean-Pierre Papin, Abedi Pele, Rudi Voller czy Alen Boksić. Nawet trudno wskazać, który z tych zawodników był najwspanialszy, o wszystkich dziś możemy mówić: „legendarny”. Kiedy przegrywali decydujące starcia w Pucharze UEFA, o ich sile rażenia stanowili tacy gracze jak Robert Pires (w 1999 roku), czy Didier Drogba (w 2004). Oni we Francji dopiero się rozkręcali, żeby wspiąć się na szczyt w Premier League.

Od samych tych nazwisk można dostać zawrotu głowy. Czyli tego samego uczucia, z jakim w tym sezonie muszą się borykać obrońcy w Ligue 1, którym przyszło stanąć naprzeciwko Floriana Thauvina.

Tego samego Thauvina, który potknął się na ścieżce wytyczonej przez Drogbę czy Piresa i boleśnie się poobijał. W Newcastle pożegnano go bez żalu.

Tego samego Thauvina, z którego otwarcie kpił Alan Shearer, gdy Francuz pojawił się na meczu w smokingu. Legendarny napastnik zadrwił przy okazji z całej francuskiej ligi.

Reklama

Tego samego Thauvina, który zdawał się rozmieniać swój olbrzymi talent na drobne, wdając się w ciągle konflikty z trenerami, kolegami z zespołu, kibicami.

Gdy reprezentacja Francji u-20 sięgała po mistrzostwo świata w tej kategorii wiekowej, a jedną z największych gwiazd Trójkolorowych był – obok Paula Pogby – właśnie Florian Thauvin, selekcjoner francuskiej ekipy, Pierre Mankowski, krótko podsumował swojego podopiecznego: „musi poukładać sobie w głowie”. Bałagan pod czupryną to chyba główny powód, dla którego eksplozja talentu uniwersalnego skrzydłowego następuje dopiero teraz – umiejętności zawsze w nim tkwiły, była (niekiedy przesadna) zadziorność, była pasja. Ale nie było mądrości – ani tej boiskowej, ani życiowej.

Thauvina ostatecznie poukładał Marcelo Bielsa. Współpraca między nimi była burzliwa, bo trafiło na siebie dwóch krnąbrnych wariatów. Pełna zwrotów akcji, lecz – koniec końców – wyjątkowo owocna dla gwiazdy Marsylii, do której ostatnio przylgnął nawet przydomek: „nowy Mozart”. – Nigdy bym sobie nie pozwolił na krytykę Bielsy. Jest osobą, która bardzo mi pomogła. Często mnie zmieniał w trakcie meczów, ale budował moją pewność siebie za każdym razem, kiedy to robił – mówi o swoim byłym trenerze Thauvin. Bielsa rewanżuje się komplementami pod adresem zawodnika. – Jest graczem wielu talentów, lecz z wielką skłonnością do nierównowagi. Ma w sobie cechy, które mogą uczynić go jednym z najlepszych piłkarzy na świecie – stwierdził „El Loco”.

Bielsa okiełznał charakter zawodnika, a obecny szkoleniowiec Marsylii, Rudi Garcia, rozwinął go piłkarsko. 22 gole i 12 asyst w bieżącym sezonie Ligue 1 to są liczby, które naprawdę muszą robić wrażenie. Być może także na managerach z La Liga, gdzie Francuz chciałby trafić w przyszłości, o czym otwarcie mówi. Bo takich cyferek to nawet sam Antoine Griezmann by się nie powstydził. 19 goli i 9 asyst – to jego bilans w obecnej kampanii.

Pewnie wielu managerów chciałoby mieć w swoich szeregach Koke, niejeden skusiłby się na niezmiennie obiecującego Saula. Ale, jeżeli chodzi o ofensywę Atletico, tylko Griezmann cieszy się statusem super-gwiazdy światowego futbolu. Może się to wkrótce przerodzić w spory zastrzyk gotówki dla drużyny z Madrytu, bo pogłoski o transferze Francuza do Barcelony ogłuszająco huczą we wszystkich hiszpańskich gazetach, lecz póki co nie przerodziło się w trofea.

Superpuchar Hiszpanii – tylko tyle wygrał Griezmann w barwach Atletico Madryt.

Reklama

Dla porównania, Thauvin sięgnął tylko po tryumf w Ligue 2.

To naturalne, że w meczach finałowych szukamy zawsze duetu bohaterów, którzy mają się ze sobą zmierzyć w bezpośrednim pojedynku. Zarówno Marsylia, jak i Atletico to zespoły słynące z potężnego kolektywu. Diego Simeone, podobnie jak i Rudi Garcia kurtuazyjnie komplementują nawzajem swoje ekipy, ale jeżeli już padają jakieś konkretne nazwiska – są to zwykle Thauvin i Griezmann. Liga Europy może i jest europejskim pucharem pocieszenia, ale na pewno nie dla tych, którzy już się dostaną do finału. Obaj Francuzi mają w tym decydującym starciu sporo do udowodnienia.

Griezmann chce wreszcie pozbyć się z głowy pasma finałowych klęsk. Thauvin – chce zmyć z siebie łatkę „wiecznego talentu”, któremu brakuje chłodnej głowy, żeby rozbłysnąć na dużej scenie. Gwiazdor Atletico swoją indywidualną klasę już ugruntował w świadomości kibiców na całym świecie, lecz z pewnością pragnie się wreszcie sprawdzić jako lider zwycięskiej ekipy. Gwiazdor Marsylii wciąż musi walczyć o swoją renomę, jeżeli ma ochotę zagrać znaczącą rolę na zbliżającym się mundialu.

Griezmann jest w tym finale trochę jak całe Atletico – z jednej strony wielki, z drugiej – niespełniony. Thauvin, tak jak Olympique Marsylia – w cieniu większych nazwisk, lecz z szalonymi ambicjami. Trudno odgadnąć, kogo bardziej zapiecze finałowa porażka.

 fot. Newspix.pl

Najnowsze

Igrzyska

Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Kacper Marciniak
2
Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Komentarze

4 komentarze

Loading...