Reklama

Ulatowski, Rząsa i Araszkiewicz – nowy sztab Lecha szuka „błysku w oczach piłkarzy”

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2018, 14:11 • 3 min czytania 36 komentarzy

W piątek odbyła się pierwsza konferencja nowego sztabu szkoleniowego Lecha. Za stołem usiadła trójka trenerów – Rafał Ulatowski, Tomasz Rząsa i Jarosław Araszkiewicz. Nikt z nich nie ukrywał, że przychodzą tu tylko na dwa mecze w roli strażaków i wraz z ostatnim meczem wracają do swojej roboty w akademii Kolejorza. Oto zapis konferencji.

Ulatowski, Rząsa i Araszkiewicz – nowy sztab Lecha szuka „błysku w oczach piłkarzy”

Cisza medialna

Ulatowski: – Póki co analizujemy aspekty sportowe i to na nich się skupiamy. Nie wiemy, czy podtrzymamy ciszę medialną. Najpierw spotkamy się z zespołem, później z rzecznikiem prasowym i wspólnie uzgodnimy, czy tamta zasada nadal będzie obowiązywać.

W czym mogą pomóc?

Ulatowski: – Obszar, w którym najbardziej możemy pomóc drużynie, to wpłynięcie na głowy piłkarzy. W krótkim czasie nie wprowadzimy innego systemu gry, nie nałożymy skrajnie innych obciążeń, nie zamieszamy mocno składem. Musimy z wiarą i pewnością podejść do zespołu, by pomóc w obudzeniu tej wiary. Nie przypadkiem Lech był po 30. kolejkach liderem, miał najwięcej goli strzelonych i najmniej bramek straconych. Przypomnienie o tym zawodnikom to nasze zadanie numer jeden.

Reklama

O przyszłości sztabu

Ulatowski: – Nie będziemy deprecjonować ani jednego dnia z pracy trenera Bjelicy. Dla nas wczorajsze wiadomości były zaskoczeniem. Współuczestniczymy w tworzeniu klubu. My musieliśmy się zmierzyć z prośbą prezesów, a po meczu z Legią wracamy do pracy w akademii. Nie bierzemy pod uwagę, byśmy mogli dłużej pracować jako trenerzy pierwszego zespołu.

O okolicznościach zwolnienia Bjelicy

Rząsa: – Informacja o zwolnieniu dotychczasowego trenera zastała nas w różnych momentach pracy przy akademii. Ja z Marcinem Wróblem byliśmy we Wronkach, Rafał miał spotkanie dotyczące klubów partnerskich akademii, a Jarek szykował się do treningu z młodzieżą. Byliśmy zaskoczeni. Nie było nawet okazji, byśmy spotkali się z Bjelicą i porozmawiali. Ale przez cały czas naszej pracy byliśmy w ciągłym kontakcie z Nenadem, mieliśmy na bieżąco przekazywane informacje o pierwszym zespole i wciąż mamy dobre relacje.

Dlaczego aż trzech trenerów?

Ulatowski: – Jest nas trzech, w każdym z nas niebieska krew. Ale tak na poważnie – sytuacji, w której znalazł się zespół, jedna głowa mogłaby nie ogarnąć. Chcieliśmy skorzystać z większego składu trenerskiego. Dlatego popracujemy w trójkę, a do tego Andrzej Kasprzak i Andrzej Dawidziuk, którzy byli już w sztabie Nenada Bjelicy. Nie robiłbym sensacji z tego, że będziemy w trójkę. Wynagrodzenia nie ulegają zmianie.

Reklama

Araszkiewicz: – Miało być pięciu trenerów, ale dwóch nie dojechało.

O możliwości sprowadzenia trenera spoza klubu

Ulatowski: – To nie była kwestia tego, że Lech szuka kogoś na dwa mecze i jak się spisze, to zostanie. Jesteśmy klubem, który działa w inny sposób. Podjęliśmy współodpowiedzialność za klub. Liczy się Lech Poznań i 180 minut, które zostały do końca sezonu. Nasza praca i zaangażowanie zawodników pokaże, co zjemy z tego tortu.

O wygwizdaniu piłkarzy po meczu z Jagiellonią

Ulatowski: – Jeśli chcesz uniknąć krytyki, to musisz zagrać dobry mecz. Życie w futbolu zależy od 90 minut na boisku. Nie uchronimy piłkarzy przed krytyką. Trzeba zacisnąć zęby i walczyć o sześć punktów do końca sezonu.

O psychologii

Araszkiewicz: – Będziemy mądrzejsi o stan psychiczny zawodników po pierwszym treningu. Miałem codzienny kontakt z wieloma piłkarzami w tym zespole. Mam nadzieję, że moja osoba pozytywnie wpłynie na chłopaków. Bo tu chodzi o odblokowanie ich. Wszystko dziś siedzi w ich głowach.

Ulatowski: – Trudno o tym mówić teraz. Jesteśmy przed pierwszym treningiem z drużyną. Trzeba tych piłkarzy dotknąć, pogłaskać albo skrytykować. Chciałbym zobaczyć w ich oczach iskierkę, ten błysk, który będzie świadczył o tym, że oni wciąż wierzą.

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

36 komentarzy

Loading...