Reklama

Spis pechowców coraz dłuższy. Komu kontuzja ukradnie mundial?

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2018, 21:33 • 3 min czytania 8 komentarzy

1962 roku jako najlepszego w karierze z pewnością nie wspominał Alfredo Di Stefano, któremu kontuzja odebrała mundial. Do 2002 raczej z niechęcią wraca Santiago Canizares, który roztrzaskując sobie butelkę perfum na stopie wypisał się z turnieju finałowego. Michael Essien z zerwanymi więzadłami krzyżowymi. Michael Ballack z kontuzją kostki. David Beckham z zerwanym Achillesem – wszyscy w 2010. Marco Reus w 2014, gdy jego koledzy sięgali po mistrzostwo świata. Wielkie imprezy to bowiem i wielcy pechowcy, których okoliczności regularnie wypisują z udziału w najważniejszej piłkarskiej imprezie globu. Już teraz niestety można do listy pechowców dodać kilka nazwisk, których nie zobaczymy w 23-osobowych kadrach na Rosję. A przy kilku kolejnych postawić duże znaki zapytania.

Spis pechowców coraz dłuższy. Komu kontuzja ukradnie mundial?

Największe obawy – bo i postać największego kalibru – dotyczyły póki co Neymara. Brazylijczyk opuścił już najważniejsze mecze mistrzostw w ojczyźnie, a gdy na noszach, ze łzami w oczach opuszczał Parc des Princes w drugiej połowie meczu z Marsylią, zaczął się wyścig z czasem. Wyścig, który Ney ma ostatecznie wygrać, choć nikt nie wie, w jakiej formie zamelduje się w Rosji, skoro od końcówki lutego nikt nie widział go w akcji. – Będę na mistrzostwach, przyjadę na turniej w doskonałej formie – deklarował w niedawnej rozmowie dla FIFA.com.

Tyle szczęścia może nie mieć jego klubowy i reprezentacyjny kolega, a więc Dani Alves. W finale Pucharu Francji z Les Herbiers obrońca, dla którego to byłby z pewnością ostatni taki turniej, uszkodził więzadła w kolanie. A przecież Tite umieścił go już w grudniu na liście piętnastu pewniaków do wyjazdu do Rosji. Według najnowszych wieści od Globo Esporte i Fox Sports, Alves przegra ten wyścig.

Wśród niepewnych nie brakuje też przedstawicieli innych reprezentacji, które mają przed mundialem duże apetyty. Nie wiadomo, jak szybko z kontuzją łydki, której nabawił się pod koniec kwietnia i którą leczy się ładnych kilka tygodni, upora się Jerome Boateng. Niemiec zapewnia, że zdąży. Podobnie jak Michy Batshuayi, którego staw skokowy został mocno przetrącony w derbach Zagłębia Ruhry z Schalke.

Nie wiadomo też do końca, co z Gylfim Sigurdssonem, gwiazdą reprezentacji Islandii i zawodnikiem stanowiącym lekko z 50% wartości całej drużyny. Od marca nie meldował się na boisku, a jedynie w gabinetach lekarskich, lecząc kontuzję więzadeł w kolanie.

Reklama

Oni wszyscy mogą jednak nadal mieć nadzieję na happy end. Kilku innych i tę już niestety postradało. Wśród nich Laurent Koscielny, co jest… niejednoznaczną wiadomością dla francuskich kibiców. Z jednej strony wypada mu tylko współczuć fatalnie wyglądającej kontuzji z meczu Ligi Europy z Atletico, z drugiej – Koscielny z tego sezonu nie był liderem defensywy Arsenalu, znacznie częściej niż do zadowolenia, przynosząc powody do trosk. Urazy, których w ostatnich latach złapał dość sporo, odarły go z dynamiki, wielkiego atutu Francuza.

Bardziej pechowym klubem niż Arsenal, okazał się jednak być Liverpool. Joe Gomez i Alex Oxlade-Chamberlain na pewno nie wybiorą się z zespołem Garetha Southgate’a do Rosji, a przecież na liście wielkich wydarzeń, które ominą tę dwójkę, trzeba również dopisać finał Ligi Mistrzów w Kijowie. Gomez musiał jednak przejść operację kostki, natomiast Oxlade-Chamberlain zerwał więzadła w prawym kolanie.

Swoje utrapienia mają też Niemcy – nim jeszcze trzeba było ogłosić 35-osobowe szerokie kadry, trzeba było skreślić Serge’a Gnabry’ego i Larsa Stindla. Gnabry znakomitymi występami w rewelacji sezonu z Hoffenheim zapracował sobie na zainteresowanie Joachima Loewa, który zadebiutować dał mu jeszcze w 2016 roku. Pomocnik strzelił wówczas w debiucie hat-tricka San Marino. Stindl to zaś jedna z najważniejszych postaci Niemców na Pucharze Konfederacji sprzed roku i choć do bycia zawodnikiem pierwszej jedenastki na mundial było mu daleko, to jednak do wyjazdu był raczej pewniakiem.

Wypada mieć tylko nadzieję, że do tych przypadków nie będzie trzeba w następnych tygodniach dopisać kilku kolejnych… Chcąc nie chcąc weszliśmy jednak w okres, kiedy nawet relatywnie niewielki uraz może odrzeć z marzenia o wyjeździe na mistrzostwa świata.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...