Reklama

VAR w polu kukurydzy, ale nie w Wiecznym Mieście

redakcja

Autor:redakcja

03 maja 2018, 13:06 • 4 min czytania 36 komentarzy

Półfinały Champions League – cztery mecze, cztery kapitalne widowiska. Mnóstwo bramek, ofensywna gra, a w dwumeczu Liverpool – Roma wręcz ultra-ofensywna, szaleńcza. Dziś czas podsumowań – który trener wygrał taktyczną batalię, który piłkarz zawalił, który zaczarował. Tylko jaki sens mają te wszystkie podsumowania, gdy sędziowie podczas 360 minut rywalizacji popełniają jakieś 360 gigantycznych błędów, z których każdy zupełnie odmienia losy dwumeczu?

VAR w polu kukurydzy, ale nie w Wiecznym Mieście

No dobra, może nie 360, ale i tak było ich sporo. Mnóstwo. O wiele za dużo. TUTAJ wzięliśmy na tapet Cuneyta Cakira i jego sędziowską ferajnę, którzy walili babola za babolem we wtorkowym starciu Realu z Bayernem i chyba tylko Sven Ulreich nawywijał gorzej od nich. Teraz szybkie podsumowanie wczorajszych kontrowersji. W rolach głównych – Damir Skomina (główny), Jure Praprotnik i Robert Vukan (asystenci).

Udało im się przeoczyć takie zagranie ręką w wykonaniu Trenta Alexandra-Arnolda.

Reklama

Dopatrzyli się spalonego, którego nie było, bo Dżeko genialnie wkleił się w linię obrony The Reds.

A to wcale nie koniec wątpliwości, bo sędzia wcale nie mylił się tylko w jedną stronę. Gol na 4:2 dla Romy padł po rzucie karnym – delikatnie rzecz ujmując – wątpliwym. Alessandro Florenzi wjechał w nogi Sadio Mane ze skandalicznie dużym impetem, a obejrzał za to wyłącznie żółtą kartkę. Zresztą – Włoch także w sposób budzący kontrowersje zagrywał piłkę ręką we własnym polu karnym.

Można tak wymieniać, wymieniać i wymieniać, a przecież mówimy tylko o jednym meczu. Podobnie dużo błędów sędziowskich mieliśmy w pozostałych trzech półfinałach, smrodu nie brakowało również w poprzednich rundach. W Lidze Mistrzów gwiżdżą najlepsi na świecie sędziowie, którzy są w stanie naprawdę dużo niuansów wyłapać. Na ich nieszczęście, grają tam jednak również najlepsi na świecie piłkarze. Czyli – grający najszybciej, najsprytniej, w sposób najbardziej nieprzewidywalny. W takich okolicznościach, nawet najznakomitsi sędziowie dostają po prostu oczopląsu.

Działacze Romy kompletnie się po wczorajszym meczu zagotowali, w ferworze zwracając pewnie uwagę wyłącznie na te najbardziej ewidentne, oburzające sytuacje, do których załączyliśmy materiały graficzne. Tam akurat skrzywdzono rzymian.

Reklama

Monchi (dyrektor sportowy Romy):

– Krążący w Internecie tweet o tym, że gdyby w Lidze Mistrzów był VAR, w finale grałyby Roma i Bayern, jest ironiczny, ale prawdziwy.

– Nie rozumiem, dlaczego VAR nie jest stosowany w najważniejszych klubowych rozgrywkach na świecie. Nie jestem w stanie tego pojąć. Z tą technologią oczywiście też zdarzają się błędy, ale trzeba to sobie jasno powiedzieć, że jest ich znacznie mniej.

Jim Pallotta (prezydent Romy):

– To absolutnie oczywiste, że VAR jest potrzebny w Lidze Mistrzów, nie można dopuszczać do takich sytuacji. Wiem, że arbitrom jest trudno, ale to naprawdę wstyd, kiedy przegrywany w dwumeczu przez coś takiego… Nie mówiąc już o tym, że za jeden faul powinni otrzymać czerwoną kartkę, więc od 63. minuty powinni grać w dziesięciu.

Jak można te wszystkie wypowiedzi streścić?

VAR, VAR, VAR, VAR, VAR, VAR, VAR.

Jasne, że działacze Romy dopominają się teraz weryfikacji wideo przede wszystkim dlatego, że czują się przez arbitrów zwyczajnie przekręceni. Liverpool awansował i ze strony Anfield głosy domagające się technologicznego wsparcia dla sędziów są jakby mniej donośne, a przecież Damir Skomina i jego asystenci również The Reds pokrzywdzili kilkoma swoimi decyzjami.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mamy w polskiej ekstraklasie przypadki trenerów i zawodników, jak choćby Nenad Bjelica, którym tęskno za futbolem bez VAR. Oglądanie przez arbitra powtórek i podejmowanie prawidłowych decyzji zabija rzekomo magię futbolu.

A prawda jest taka, że magię futbolu zabijają właśnie takie skandaliczne sytuacje, jak brak karnego za ewidentnie zagranie ręką w wykonaniu Trenta, czy choćby – przedwczoraj – Marcelo. W Ekstraklasie mecze nie są sędziowane bezbłędnie, lecz jest po prostu lepiej, niż kiedyś. Jest lepiej niż w Lidze Mistrzów.

UEFA, próbując bronić się przed postępem technologicznym przy użyciu takich żenujących półśrodków jak obecność sędziów zabramkowych (znanych z tego, że potrafią ocenę sytuacji bardziej utrudnić, niż ułatwić), zapędziła się do takiego absurdu, że dzisiaj w naszej przaśnej Lotto Ekstraklasie wozom VAR zdarza się zaparkować pod kameralnym stadionikiem w Niecieczy, tymczasem na Stadio Olimpico w Rzymie, przy komplecie publiczności, a milionach przed telewizorami, w półfinale najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych – sędziowie muszą radzić sobie sami.

I nie radzą sobie – ani z tempem gry, ani z presją zawodników, widowni, ani ze świadomością, o jaką stawkę toczy się gra.

W polskiej ekstraklasie sędziowanie jest – strzelamy – jakieś tysiąc razy prostsze, niż w półfinale Ligi Mistrzów. Co nie oznacza, że arbitrzy są bezbłędni. Skoro już uczepiliśmy się tego Bruk-Betu, bo niecieczańskie pola kukurydzy stanowią dość dobry kontrast dla Rzymu, to przypomnijmy starcie Termaliki z Cracovią. Gospodarze wychodzą na prowadzenie, ale ich radość po golu Gutkovskisa trwa krótko, bo sędzia Raczkowski zerka sobie na nagranie i anuluje gola z powodu ofsajdu. Sytuacja była prosta do oceny już w pierwszym tempie, ale – skoro są powtórki – można było się upewnić.

Gutkovskis jest dzisiaj traktowany uczciwie, a Edinowi Dżeko pozostaje karmić się „magią futbolu”.

Choć, oczywiście, VAR każdemu nie dogodzi. Ostatecznie pani prezes Bruk-Bet Termaliki nawet ewidentnego karnego dla przeciwnika, wyłapanego właśnie dzięki VAR, potrafiła na oficjalnej stronie klubu nazwać „piłkarskim pokerem”.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

36 komentarzy

Loading...