Reklama

Rekordzista Prijović. Jego kariera nabiera coraz większego rozpędu

redakcja

Autor:redakcja

03 maja 2018, 14:47 • 3 min czytania 31 komentarzy

Aleksandara Prijovicia, gdy występował w Legii, z pewnością kojarzyliśmy z kilku zalet. Przy dobrych warunkach fizycznych nie był drewniany (bramka z BVB!), przyzwoicie grał głową, też nie był egoistą, chętnie współpracował z kolegami (Real, Sporting!). Jak na nasze warunki: porządna firma. Czy jednak spodziewaliśmy się, że gdzieś w lepszej lidze będzie tak samo dobry, a nawet lepszy? Z pewnością nie. A tak się od dawna dzieje, ostatni dowód dostaliśmy na dniach, gdy napastnik ustanowił klubowy rekord PAOK-u.

Rekordzista Prijović. Jego kariera nabiera coraz większego rozpędu

17 goli w lidze, sześć w pucharze krajowym, dwa na boiskach europejskich. W sumie 25 sztuk. Wcześniej, w całej historii PAOK-u, nie zdarzyło się, by Grecy oglądali zawodnika równie skutecznego. Co więcej, Prijo strzela naprawdę ważne bramki, nie dostawia piszczela na pustą przy 4:0. Nie, gdyby nie jego łupy, PAOK miałby co najmniej osiem punktów mniej w lidze, licząc najprostszą matematyką. Z kolei w pucharze snajper trafiał choćby w obu półfinałowych meczach z Panioniosem, więc on i koledzy zaraz zagrają o trofeum. A w przypadku wygranej, to może nie być ostatni konkret dla Prijovicia w tym sezonie. Wracając bowiem do ligi, na chwilę obecną ma on tyle samo trafień co Karim Ansarifard z Olympiakosu. Wydaje się, że ciut prostsze zadanie stoi przed byłym zawodnikiem Legii. W ostatniej kolejce PAOK podejmie słaby Platanias (16. miejsce w lidze, od dawna pewny spadek), Olympiakos jedzie zaś do lepszej Gianniny (11. lokata). Gdyby więc napastnik zdobył koronę króla strzelców, byłaby to dla ekstraklasy rzecz wręcz niebywała – w krótkim czasie udałoby się jej wypuścić dwóch snajperów, którzy pokazują innym ligom, jak się strzela, bo przecież pamiętamy jeszcze o Nikoliciu w MLS, który w fazie zasadniczej sezonu 2017 trafiał najczęściej.

To refleksja wesoła. Smutna jest natomiast taka: wciąż jesteśmy w dupie, skoro oddajemy takiego piłkarza jak Prijović za frytki w skali europejskiej, a tak trzeba nazwać te 2,2 miliona euro. Owszem, 15% od kolejnego transferu jest dobrą klauzulą, ale chcielibyśmy dożyć czasów, gdy taki piłkarz – nawet pomimo protestów – odchodzić będzie za większą kwotę.

Co dalej z napastnikiem? Czeka go mundial, jest powoływany do kadry Serbii regularnie, nie widzimy powodu, by miał nie jechać do Rosji. Serbowie nie mają kłopotu bogactwa na dziewiątce, owszem, jest Mitrović, ale trudno powiedzieć, by obrońcy świata drżeli przed napastnikiem Fulham… no, zaraz znów Newcastle. Prijović na mundial więc spokojnie się wybierze, choć pierwszego składu raczej nie uświadczy: na osiem spotkań, tylko raz wybiegł w wyjściowej jedenastce. Jeśli jednak wejdzie jako joker, pokaże coś ekstra, szum wokół niego zrobi się jeszcze większy. Jego agent w rozmowie z Weszło mówił o letnim transferze: – Sądzę, że to będzie optymalny moment na taki ruch, a klub i właściciel też będą na to gotowi. Prijo zawsze jest otwarty na rozmowy, więc jeśli okoliczności będą sprzyjające, to tak: pewnie latem odejdzie.

Zimą napastnika chcieli Chińczycy, Levante, Rennes, ale piłkarz dostał sporą podwyżkę i został w PAOK-u. Teraz wydaje się jednak jeszcze lepszy, a z łatką klubowego rekordzisty i ewentualnego króla strzelców całej ligi, musi zwrócić uwagę solidnych firm. Gość ma 28 lat, stać go na trzy-cztery sezony dobrego grania. Nie mamy wątpliwości, że kolejny rekord PAOK-u zostanie pobity – w sezonie 11/12 Vieirinha odchodził za 4 bańki, teraz – nawet jeśli 10 milionów odstępnego zostanie zbite – ktoś będzie musiał zapłacić więcej.

Reklama

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

31 komentarzy

Loading...