Reklama

Maki wciąż walczy z czasem. Wraca na boisko, ale czy zdąży na mundial?

redakcja

Autor:redakcja

25 kwietnia 2018, 19:33 • 4 min czytania 16 komentarzy

Liczę na to, że Maciej Makuszewski będzie gotowy na mecz z Wisłą. Jeśli wystąpi w sobotę w meczu rezerw i będzie czuł się dobrze, to będzie w kadrze na spotkanie w Płocku – przyznał Nenad Bjelica w rozmowie z oficjalną stroną Lecha. Skrzydłowy Kolejorza robi postępy w błyskawicznym tempie. W połowie marca wrócił do treningów, a na początku maja prawdopodobnie wybiegnie na boisko. Pytanie, czy zdąży dojść po pełni formy na mundial?

Maki wciąż walczy z czasem. Wraca na boisko, ale czy zdąży na mundial?

Na początku grudnia wydawało się, że poznaliśmy nazwisko pechowca sezonu. Makuszewski w meczu z Cracovią zaliczył fatalnie wyglądający upadek, opuścił boisko ze łzami w oczach, a diagnoza nie pozostawiła wątpliwości – zerwane więzadło krzyżowe i poboczne. W perspektywie wiele miesięcy przerwy, żmudna rehabilitacja, długa walka o powrót na boisko i dojście do optymalnej formy. No i przede wszystkim – oddalająca się szansa występu na Mistrzostwach Świata. Jasne, trudno było wyrokować na kilka miesięcy przed turniejem, kto jest pewniakiem do wyjazdu na mundial, ale fakty były takie, że dla Makiego wszystko układało się pięknie – trafił do reprezentacji i pokazał, że można na nim polegać. Zadebiutował w feralnym starciu z Danią, ale akurat do niego trudno mieć jakiekolwiek pretensje – po wejściu z ławki był jedną z niewielu wyróżniających się postaci w naszej drużynie. Zaliczył jeszcze asystę z Kazachstanem, a w decydującym starciu z Czarnogórą – pomimo tego, że wszedł w doliczonym czasie gry –  zdołał wykreować sobie świetną sytuację. Przegrał jednak pojedynek oko w oko z bramkarzem. Generalnie bardzo dobrze wprowadził się do kadry i mógł liczyć na coś więcej niż na przykład numer 23. na liście podczas mistrzostw świata w Rosji.

Widzieliśmy w nim gościa, który będzie w stanie zastąpić, dajmy na to, Kamila Grosickiego, który przecież w drugich połowach bardzo często gaśnie (żeby nie rzucać słów na wiatr – fakty). Niestety w grudniu stało się to, co się stało.

Reklama

Oficjalna strona klubowa podawała, że przerwa potrwa od sześciu do dziewięciu miesięcy. Dziś już widzimy, że Maki wyrobił się znacznie szybciej. Do zdrowia wrócił tak naprawdę w połowie marca. Skrzydłowy dostał wtedy zielone światło na wzięcie udziału w treningach z drużyną. Wcześniej Lech wysłał go do profesora Marianiego, uznanego chirurga, który składał w przeszłości między innymi kolana Arka Milika. Włoch wraz ze swoimi współpracownikami zajął się zawodnikiem Lecha, który do Poznania wrócił z wytycznymi dotyczącymi dalszej rehabilitacji. Walczył niesamowicie intensywnie – pół dnia spędzał w klubie i klinice Rehasport, gdzie pracował z fizjoterapeutką Agnieszką Prusińską oraz z trenerem przygotowania fizycznego Józefem Napierałą. Kolano nabierało coraz większej sprawności. Jak widać, po powrocie do zdrowia również nie tracił czasu i, jeżeli wszystko pójdzie dobrze, zobaczymy go na boisku już 5 maja, kiedy Lech zmierzy się z Wisłą Płock.

Nenad Bjelica zaznacza, że Maki już teraz czuje się bardzo dobrze fizycznie i w końcówce sezonu może być piłkarzem, który pomoże Lechowi w zdobyciu tytułu. Pytanie, czy zdąży dojść do formy na mistrzostwa świata?

4

Makuszewski niejednokrotnie powtarzał, że mundial jest dla niego wielką motywacją, ale zegar tyka. Zakładając, że zacznie grać od starcia z Wisłą Płock, do końca sezonu czekają go tylko cztery spotkania. Lech nie może sobie pozwolić na żadną stratę punktów, a terminarz go nie rozpieszcza (o co zresztą trudno w rundzie finałowej). Dwie bezpośrednie batalie o mistrzowski tytuł rozegra u siebie, ale wyjazdy do Płocka i Krakowa wcale nie będą łatwiejsze. Makuszewski na pewno dostanie w nich swoje szanse, ale trudno oczekiwać, żeby z miejsca znów stał się czołową postacią Lecha. Musi łapać minuty i ewentualnie, jeżeli selekcjoner zdecyduje się go powołać, nastawić się na bardzo ciężką pracę podczas zgrupowań przed wyjazdem do Rosji. Bezpośrednio przed turniejem rozegramy też dwa sparingi, w których będzie mógł złapać swoje minuty.

Najważniejsze, aby pokazał, że jego forma nagle nie wyparowała i że będzie w stanie dać nam coś ekstra, wchodząc na ostatnie piętnaście-dwadzieścia minut. W końcu nikt nie oczekuje, że będzie zbawcą tej reprezentacji. Ma po prostu pomóc.

Całe szczęście, że sytuacja naszych skrzydłowych troszeczkę się unormowała, choć wciąż jest bardzo daleko od ideału. Kuba Błaszczykowski wyleczył uraz i za chwilę – mamy nadzieję – dostanie szansę gry. Swoją dobrą serię kontynuuje Kamil Grosicki. Jeszcze przed kilkoma tygodniami mieliśmy ogromne wątpliwości co do formy skrzydłowego Hull City, ale jak widać – niepotrzebnie się martwiliśmy. W ostatnim meczu z Bristol City zanotował dwie asysty. Sławomir Peszko – delikatnie mówiąc – wciąż nie zachwyca i trochę przeraziły nas słowa komentatora Eurosportu podczas ostatniego starcia z Cracovią, który przyznał, że, tak czy siak, jest raczej pewniakiem do wyjazdu. Dalej mamy Damiana Kądziora, Rafała Kurzawę i Przemysława Frankowskiego – każdy z nikłym doświadczeniem w kadrze, ale też każdy ambitny i prezentujący się w tym sezonie bardzo solidnie. Pomimo wszystko, widać, że Makuszewski w formie może się tej kadrze bardzo przydać.

Reklama

Oby tylko wystarczyło mu czasu.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...