Chociaż Milanowi Dimunowi już wkrótce stukną dwa lata spędzone w Polsce, do dziś jest najbardziej anonimowym graczem podstawowej jedenastki z Krakowa. Latem 2016 roku Pasy ściągnęły go jako nastolatka z zaplecza słowackiej ekstraklasy. Miał być inwestycją w przyszłość, ale długo nie zapowiadało się, by Cracovia miała mieć z niego pożytek. W debiutanckim sezonie zmieścił się do wyjściowego składu tylko dwa razy. Przez większość czasu miał problem z dostaniem się nawet na ławkę zespołu, który ledwo utrzymał się w lidze. 

Kiedy przyszedł trener Michał Probierz, wcale nie było wiele lepiej. Dimun jesienią zagrał od pierwszej minuty cztery razy, ale zwykle jego obecność wynikała z kataklizmów kadrowych. W normalnych warunkach był bardzo daleko w kolejce do gry na środku pomocy. Za Miroslavem Čovilo, Damianem Dąbrowskim, Szymonem Drewniakiem i Adamem Deją. Sam piłkarz zdawał sobie z tego sprawę i trzykrotnie przychodził do trenera z prośbą o zgodę na powrót na Słowację.

Środkowi pomocnicy Śląska Wrocław są wśród najgorszych w Europie jeśli chodzi o skuteczność.

Renova Džepčište, Hapoel Ra’ananna, Železiarne Podbrezova, Floriana FC– co łączy te kompletnie nieznane kluby ze Śląskiem? Wspólnie tworzą „ekskluzywne” grono europejskich zespołów, których środkowi pomocnicy jeszcze nie strzelili gola. Bo wrocławianie, daremnie wypatrujący od początku sezonu bramki w oficjalnym meczu zdobytej przez Kamila Vacka, Sito Rierę czy Michała Chrapka, są ewenementem nie na skalę ekstraklasy, a kontynentu.

W Piaście Gliwice nie mają innych zdrowych lewych obrońców, więc musi grać nowy Duńczyk. W ostatniej kolejce wypadł Marcin Pietrowski.

W tym czasie na jego pozycji ma występować Mikkel Kirkeskov, który zastąpił już Pietrowskiego w meczu z Termalicą. Duńczyk wypadł przeciętnie, w obronie większych błędów nie popełnił, ale oczekuje się od niego także rajdów skrzydłami, bo takie demonstrował w lidze norweskiej. Dla pozyskanego w lutym piłkarza był to debiut w ekstraklasie. Dlaczego tak długo czekał na premierowe spotkanie w lidze? Dwa dni po podpisaniu kontraktu doznał kontuzji mięśnia dwugłowego, a później nadrabiał stracony czas. 

ps8

Iza Koprowiak do swojej chwili wzięła tym razem Semira Stilicia z Wisły Płock. Bośniak przyznaje, że dawniej jego wybory transferowe w dużej mierze zależały od pieniędzy – tak jak odejście do Karpat Lwów w 2012 roku.

(…) – Wtedy nie mogłem powiedzieć, że pieniądze mnie nie interesują. Sport to biznes. Nie lubię tych pytań, czemu poszedłem na Ukrainę, a w 2012 roku padało ich bardzo dużo. Zaczęło mnie to męczyć. Miałem się tłumaczyć, dlaczego wybrałem Karpaty, a nie na przykład Holandię? Przecież to proste: to była najlepsza oferta finansowo. Miałem 24 lata, to było dla mnie ważne. Teraz jest inaczej. Gram za granicą od dziesięciu lat. Nie muszę kierować się już pieniędzmi, to już nie jest tak ważne. Teraz chcę czuć, że ludzie mnie szanują, chcę po prostu być szczęśliwy. Patrzę na wszystkie aspekty.

ps9