Reklama

Niemieccy lekarze zawstydzeni. Kuba już wraca do gry!

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

12 kwietnia 2018, 23:00 • 3 min czytania 37 komentarzy

Niemcy przez pięć miesięcy nie mogli dociec, co tak naprawdę dolega Jakubowi Błaszczykowskiemu. Wiadomo było, że ma problemy z plecami, ale lekarze Wolfsburga nie byli w stanie postawić dokładnej diagnozy i zastosować odpowiedniego leczenia. Piłkarz męczył się i tracił czas. Na szczęście zdecydował się w końcu na rehabilitację w Polsce i kto wie, czy to nie uratowało mu wyjazdu na mundial. Wystarczyły dwa tygodnie spędzone w Płocku, by postawić Kubę na nogi. Takich mamy kozaków medycyny!

Niemieccy lekarze zawstydzeni. Kuba już wraca do gry!

13 listopada 2017 roku. Wtedy doświadczony skrzydłowy po raz ostatni pojawił się na boisku, wchodząc na 15 minut towarzyskiego meczu z Meksykiem. Do klubu wrócił już z bólem pleców. W Wolfsburgu chyba długo uważano, że to coś drobnego i problem lekceważono. Polak przez dwa miesiące był leczony zachowawczo. Zimą pojechał nawet na obóz do Hiszpanii, ale głównie pracował na siłowni. Ból nie ustępował. Żeby było weselej, w marcu przyplątała się jeszcze kontuzja mięśnia dwugłowego.

Mijały kolejne tygodnie, „Wilki” zdążyły zmienić trenera (za Martina Schmidta przyszedł Bruno Labbadia), a Kuba ciągle nie mógł grać. Siłą rzeczy zaczęto się zastanawiać, czy będzie w stanie wrócić do zdrowia przed końcem sezonu i już nawet nie tyle wrócić do formy przed mistrzostwami świata, co przynajmniej dojść do normalnej dyspozycji fizycznej. W końcu były kapitan biało-czerwonych zdecydował, że będzie się leczył w kraju. Na szczęście klub nie robił przeszkód. Pod koniec marca „Przegląd Sportowy” poinformował, że piłkarz stawił się w Płocku. Trenerem tamtejszej Wisły jest jego wujek Jerzy Brzęczek, ale przede wszystkim chodziło o to, iż za przygotowanie fizyczne odpowiada tam Leszek Dyja. To uczeń wybitnego specjalisty w tej dziedzinie, nieżyjącego już doktora Jerzego Wielkoszyńskiego. Ślepo ufał mu Orest Lenczyk, a Błaszczykowski też wiele zawdzięcza doktorowi. Z Dyją natomiast miał styczność w reprezentacji za czasów Waldemara Fornalika.

Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Minęły dwa tygodnie i Kuba, mający już pięć miesięcy w plecy, wrócił do klubu i jest gotowy do gry! Tak mówi on sam, potwierdził to też na konferencji Labbadia. Polak deklaruje, że może wystąpić już w najbliższej kolejce. Trener jest bardziej powściągliwy i wspomina o następnym tygodniu. Tak czy siak – rewelacja.

W Bundeslidze do końca sezonu pozostało pięć meczów. Zdrowy Błaszczykowski może się bardzo przydać Wolfsburgowi, który zajmuje ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli i ma tylko dwa punkty przewagi nad szesnastym Mainz (strefa barażowa). „Wilki” są w fatalnej formie. Na 15 ostatnich spotkań wygrały zaledwie dwa, z czego jedno w minionej kolejce z Freiburgiem. Klub zimą – w sporej mierze przez problemy Kuby – sprowadził dwóch nowych skrzydłowych: Renato Steffena z FC Basel i Admira Mehmediego z Bayeru Leverkusen, a z wypożyczenia do Stuttgartu wrócił Josip Brekalo. Cała trójka zawodzi. Steffen nie dał jeszcze konkretu w ofensywie, Brekalo w dziesięciu meczach strzelił jednego gola, a Mehmedi po pięciu występach i jednej bramce doznał kontuzji.

Reklama

Już Euro 2016 pokazało, że w przypadku Błaszczykowskiego nie jest aż tak istotne, jaki miał sezon w klubie. Grunt, by w ogóle nadawał się do gry. Wszystko wskazuje na to, że tak będzie. A jeśli zdąży jeszcze błysnąć w Wolfsburgu – tym lepiej. Najważniejsze, że nie zrealizuje się najgorszy scenariusz, który jeszcze przed chwilą wydawał się naprawdę prawdopodobny. To dobre dni dla naszych reprezentacyjnych skrzydeł, bo dopiero co na właściwe tory w Hull City wrócił Kamil Grosicki. Ufff!

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Niemcy

Honess: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
0
Honess: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Komentarze

37 komentarzy

Loading...