Reklama

W Lidze Europy zaczyna się najciekawsze. Kto trafi do półfinału?

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2018, 12:52 • 5 min czytania 8 komentarzy

Po dwóch autentycznie szalonych dniach z Ligą Mistrzów czas odrobinę zmniejszyć emocje. Zakładamy, że Ligą Europy nudzić się raczej nie będziemy, ale poziom i skala siłą rzeczy robią swoje. Mimo to warto chociaż rzucić okiem, bo rozgrywki wchodzą właśnie w decydującą fazę, a gra idzie w końcu o bardzo atrakcyjną stawkę – awans do następnej edycji LM. Teoretycznie na ostrą rywalizację zanosi się tyko w jednej parze, ale ostatnie doświadczenia pokazały nam, że wynik z pierwszego meczu ma tak naprawdę niewielkie znaczenie. Niewykluczone więc, że dziś wieczorem wydarzy się kilka ciekawych rzeczy. Zwłaszcza, że potencjału ku temu nie brakuje.

W Lidze Europy zaczyna się najciekawsze. Kto trafi do półfinału?

Sporting – Atletico Madryt

Atletico jest zdecydowanym faworytem nie tylko tego dwumeczu, ale wręcz całych rozgrywek. Madrytczycy na papierze są najsilniejszą drużyną w stawce, a zwycięstwo w LE to dla nich prestiżowa kwestia i jedyna możliwość zmycia plamy po kiepskich występach w LM. Swoją siłę pokazali zresztą w pierwszym spotkaniu ze Sportingiem. Na Wanda Metropolitano nie zagrali rewelacyjnie, a jednak odnieśli dość pewne zwycięstwo, gwarantujące im solidną przewagę przed rewanżem. Sporting przed tygodniem ogólnie nie wyglądał źle, przy odrobinie szczęścia mógł pewnie pokusić się o lepszy wynik, ale różnica między oboma zespołami była jednak widoczna. Na domiar złego teraz będzie o tyle trudniej, że poza silnym przeciwnikiem, Portugalczykom przyjdzie też zmierzyć się z problemami wewnętrznymi, o których szerzej pisaliśmy W TYM MIEJSCU.

Aktualnie bilans Sportingu wygląda następująco: dwie bramki straty do Atletico, konflikt niemal wszystkich piłkarzy z prezydentem i zawieszenie Fabio Coentrao oraz Basa Dosta. Jeśli dołożymy do tego fatalną atmosferę w szatni i nie do końca jasną sytuację na trybunach (część ultrasów popiera prezydenta klubu) szanse Sportingu na sprawienie sensacji spadają w zasadzie do zera. Ale Diego Simeone, być może sugerując się pierwszym meczem, nie zamierza lekceważyć przeciwnika i do Lizbony wziął najlepszych zawodników. Cel jest po prostu zbyt blisko, by teraz wyłożyć się w nieodpowiedzialny sposób.

Olympique Marsylia – RB Lipsk

Reklama

Dużo większe szanse na odrobienie strat poniesionych w pierwszym spotkaniu ma za to Olympique Marsylia. W Lipsku piłkarze Rudiego Garcii zagrali naprawdę dobry mecz i gdyby nie żenująca skuteczność, w rewanżu mieliby dużo łatwiejsze zadanie. Wicemistrzowie Niemiec muszą mieć się na baczności, bo stadion w Maryslii to gorący obiekt, na którym gościom zawsze gra się trudno. Biorąc pod uwagę, iż rywalizacja z Zenitem w poprzedniej rundzie pokazała, że RB dużo pewniej czuje się u siebie, zawodników z Lipska czeka dziś naprawdę karkołomne zadanie. Być może najtrudniejsze w ich dotychczasowej przygodzie w europejskich pucharach.

Bojowe nastroje panujące w szeregach Marsylczyków delikatnie studzą urazy kluczowych piłkarzy. Z Lipskem na pewno nie zagrają kontuzjowani Steve Mandanda i Adil Rami. Pod znakiem zapytania stoi też występ Rolando. Świetną wiadomością jest za to powrót do gry Floriana Thauvina, który w tym sezonie jest najlepszym piłkarzem Olympique’u. W ostatnim czasie dobre wiadomości nie omijały też kibiców z Lipska. Do gry gotowi są już Willi Orban oraz – co najważniejsze – Naby Keita. Bez Gwinejczyka na pokładzie zawodnicy Ralpha Hasenhuttla skompromitowali się w ostatniej kolejce Budesligii, przegrywając przed własną publiczność z Bayerem Leverkusen aż 1:4. Mecz w Marsylii to idealna okazja na poprawy, choć rywal i okoliczności raczej nie będą im sprzyjać.

Red Bull Salzburg – Lazio

Austriacy w tym sezonie już niejednokrotnie potrafili zaskoczyć. Grają odważnie, skutecznie i przebojowo, choć spora część podopiecznych Marco Rose ma najwyżej znikome doświadczenie w europejskich pucharach. Pierwszy mecz z Lazio uwydatnił zresztą ich wszystkie braki, bo choć Red Bull zdołał strzelić dwa gole, to Rzymianie bez większych problemów wbili aż cztery. Czy odrobienie takiej straty jest prawdopodobne? W zasadzie tak, ale tylko pod warunkiem, że obrona Salzburga poradzi sobie z ofensywą Lazio. I właśnie w tym miejscu pojawiają się uzasadnione wątpliwości.

Z jednej strony potrafimy wyobrazić sobie scenariusz, w którym zawodnicy z Salzburga strzelają dwa gole na swoim stadionie. Z drugiej jednak trudno nam pobudzić wyobraźnie do tego stopnia, by na tablicy wyników zobaczyć zero po stronie gości z Włoch. Simone Inzaghi kładzie na ofensywę tak duży akcent, że wydaje się to w zasadzie niemożliwe. Lazio w tym sezonie tylko w czterech meczach nie potrafiło zdobyć bramki, a w LE strzela prawie 2,5 gola na spotkanie. Imponująco! Dodatkowo Rzymianie bardzo dobrze radzą sobie na wyjazdach, i to nawet wtedy, gdy ciąży na nich naprawdę duża presja, jak chociażby w rywalizacji z Dynamem Kijów. Gdybyśmy mieli wyrokować, postawilibyśmy na sporę liczbę goli i awans Lazio. Czyli mniej więcej to samo, co widzieliśmy w pierwszym meczu.

Arsenal – CSKA Moskwa

Reklama

Rywalizacja w tej parze rozstrzygnęła się już w pierwszym meczu, więc wielkich emocji raczej nie ma się co spodziewać. CSKA pewnie ambitnie się postawi, podejmie ze średnio zmotywowanym Arsenalem walkę i spróbuje urwać chociażby remis. Kanonierzy będą zapewne chcieli doczekać do gwizdka końcowego bez większych strat czy problemów i jak najszybciej wsiąść w samolot powrotny do Londynu. Różnica klas między obiema drużynami jest po prostu zbyt duża, by w tym dwumeczu mogło wydarzyć się coś niespodziewanego.

Mimo tego spodziewamy się jednak dużego zaangażowania ze strony CSKA. Dla kilku piłkarzy moskiewskiego zespołu mecze w europejskich pucharach, zwłaszcza z tak uznanymi rywalami, to okno wystawowe i możliwość pokazania się szerszej publiczności. Ambicji na pewno nie zabraknie Aleksandrowi Gołowinowi, który już od kilku miesięcy łączony jest właśnie z Arsenalem. W pierwszym spotkaniu pokazał się z całkiem dobrej strony, więc dziś ma świetną szansę, by podtrzymać dobre wrażenie.

Łatwo na pewno jednak nie będzie, bo podopieczni Wengera znajdują się ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji. Sześć wygranych z rzędu, w których strzelali średnio trzy gole na mecz, to wynik, który budzi uznanie. Arsenal w takiej formie z pewnością może myśleć o tym, aby postawić się Atletico i spróbować wyrwać zwycięstwo w Lidze Europy. Ale zanim zajmą się realizacją tak ambitnego planu, muszą jeszcze odbębnić małą formalność w Moskwie.

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Inne kraje

Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Szymon Janczyk
0
Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?
Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Liga Europy

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

8
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Komentarze

8 komentarzy

Loading...