Reklama

Derby pękniętego balonika. Co zaproponują nam dziś Atletico i Real?

redakcja

Autor:redakcja

08 kwietnia 2018, 11:29 • 6 min czytania 6 komentarzy

Pamiętacie jeszcze te czasy, kiedy Atletico wcale nie było aż tak mocarne jak obecnie i ani Real Madryt, ani Barcelona nie mogły traktować go jako równorzędnego rywala? Fani Królewskich mówili wtedy, że nawet chcieliby równorzędnego przeciwnika w derbach Madrytu – czasem ironicznie, a czasem zupełnie na serio, tęskniąc za wyjątkową otoczką wokół derbów.

Derby pękniętego balonika. Co zaproponują nam dziś Atletico i Real?

Parę lat później znów jesteśmy w sytuacji, kiedy pojedynku tego nie możemy nazwać spotkaniem o podniesionej temperaturze. Bynajmniej nie ze względu ogólnego poziomu jednych czy drugich, lecz sytuacji w lidze. Dzisiejsze derbi madrileño będą bowiem meczem praktycznie o nic, jeśli mówimy o stricte sportowych aspektach.

Oczywiście, że żałujemy. Im wyższa jest stawka w tego typu spotkaniach, tym więcej smaczków można z niego wyciągnąć, tym większe znaczenie ma dla losów całego sezonu. A jednak bieżące rozgrywki ułożyły się tak, iż najbliższa potyczka Realu Madryt z Atletico będzie miała stosunkowo niewielkie znaczenie. No bo nie oszukujmy się, walka o drugie miejsce w Primera Division… Cóż to w ogóle jest za cel dla klubów, które rokrocznie podejmują walkę o najwyższe laury. Tak, dokładnie, Rojiblancos również są taką ekipą, choćby nie wiem jak mocno zarzekał się Diego Simeone trzymając się swojej filozofii „partido a partido”.

Powyżej 2,5 gola w derbach Madrytu – 1,73 w LV BET

W tej chwili jednak tabela wygląda tak, że Barcelona ma przewagę nad drugimi Los Colchoneros w postaci 12, zaś nad Los Blancos – 16 oczek. Przepaść. No ale przecież nie możemy wymagać od Dumy Katalonii aby przegrywała swoje spotkania w imię tego, by „liga była ciekawsza”. Z drugiej strony przewaga obu ekip nad piątym w tej chwili Betisem (odpowiednio 18 i 14 punktów) również nie dodaje dzisiejszemu pojedynkowi splendoru. Z której strony spojrzeć, tam dostrzeżemy, iż po prostu nie ma o co bić się na śmierć i życie.

Reklama

I bynajmniej nie piszemy tego wszystkiego tylko z perspektywy przeciętnych pożeraczy chipsów sprzed telewizora. Nawet tak zwanych lokalsów dzisiejsze derbi madrileño nie grzeją aż tak bardzo, o czym świadczy organizacja kibiców Atletico, a właściwie jej brak. Jeszcze wczoraj na Bernabeu sprzedano tylko 150 wejściówek dla fanów tego zespołu. Ponadto Rojiblancos kompletnie zrezygnowali z tradycyjnego dla siebie przed meczami z Realem przemarszu z Plaza de Castilla na stadion. W tym kontekście warto zauważyć jednak jeden kontrast – dla porównania, na rewanż ze Sportingiem CP w Lidze Europy w Lizbonie poszło już około 800 biletów, a skoro do tamtego spotkania pozostało jeszcze kilka dni, to liczba ta zapewne jeszcze znacznie wzrośnie.

No ale też nie ma co się dziwić, bo właśnie na europejskich rozgrywkach w pełni koncentruje się Atletico. Tam podopieczni Simeone manifestują swoją prawdziwą siłę. Ich bilans bramkowy w fazie play-off Ligi Europy wynosi 15:2, niemal każdego przeciwnika odsyłali z kwitkiem już po pierwszym meczu każdego etapu. Tak było z Kopenhagą po zwycięstwie 4:1, Lokomotiwem 3:0, a pewnie i Sporting po porażce 0:2 też już się nie podniesie. El Cholo traktuje te rozgrywki bardzo poważnie, bo choć powrót do Ligi Mistrzów i tak ma zapewniony poprzez Primera Division, to i tak wręcz obsesyjnie pragnie zadośćuczynić kibicom swojego zespołu zdobywając europejskie trofeum, którego wygranie niegdyś pozwoliło położyć fundament po zbudowanie drużyny z samego topu.

Real Madryt podobnie ma zresztą w Champions League. Zinedine Zidane traktuje rozgrywki krajowe jako serię castingów przed wtorkowo-środowymi potyczkami, najpierw z PSG, a obecnie z Juventusem. Wśród madridismo sytuacja jest bliźniaczo podobna do tej w klubie zza między – swoje prawdziwe oblicze Królewscy pokazują w środku tygodnia, gdzie pewnie pokonują kolejnych przeciwników, nawet tych wydawałoby się z podobnym potencjałem do nich. Po stosunkowo łatwym i przyjemnym wyeliminowaniu paryżan oraz zapewnieniu sobie awansu praktycznie już po pierwszym meczu z Juve (3:0), Los Blancos poczuli krew i chętnie napisaliby nią kolejny rozdział swojej pięknej historii. Trzy zwycięstwa w Lidze Mistrzów z rzędu w XXI wieku? O takich rzeczach nie śmiałby pisać nawet Stanisław Lem, a jednak wcale nie bylibyśmy zdziwieni, gdyby się ziściły.

Remis w starciu Realu z Atletico? 3,95 w LV BET

Różnica między madryckimi zespołami jest taka, że w dobie powyższych redefinicji na obecny sezon, to Zinedine Zidane ma znacznie większe pole manewru jeśli chodzi o personalia. I on też zamierza podejść do dzisiejszego meczu z dużą dawką dystansu. Hiszpańskie media zgodnie przewidują, iż Francuz zdecyduje się dzisiaj na rotację, tak, aby kluczowi gracze drużyny – albo pełniący ważną rolę zadaniowcy – odpoczęli sobie przed przyjazdem Juve na Bernabeu. Tamtejsi dziennikarze twierdzą więc, że Zizou pozostawi na ławce graczy takich jak Isco, Luka Modrić oraz Karim Benzema, a na ich miejsce wskoczą Marco Asensio, Lucas Vazquez oraz Gareth Bale. Nie należy jednak wykluczać nawet głębszych rotacji, bo szkoleniowiec Królewskich zastanawia się także nad wystawieniem Mateo Kovacicia czy Theo Hernandeza.

A skoro tak, to być może obejrzymy dzisiaj bratobójczy pojedynek, wszak w ekipie z Wanda Metropolitano występuje jego brat Lucas. Co prawda Theo przyznawał ostatnio w wywiadzie, iż w domu w ogóle nie rozmawiają na temat derbów, ale… Nie no, dajcie spokój. Ci dwaj są kompletnie szaleni. Nie chcę nam się wierzyć w ani jedną tego typu wypowiedź. Zwłaszcza, że w pamięci mamy jak przed poprzednimi derbami obaj sobie dogryzali.

Reklama

Lucas składa bratu życzenia świąteczne. Wymienia: „Po pierwsze… Po drugie…” W końcu mówi „Po czwarte… A nie, czwarty to jest Real Madryt w La Lidze!”

***

El Cholo może patrzeć w kierunku Valdebebas z zazdrością względem szerokości kadry oraz wszechstronności poszczególnych graczy. On sam dysponuje kadrą złożoną z 17 graczy z pola, gdzie dodatkowo 2 jeszcze pozostaje kontuzjowanych. To efekt zimowej wyprzedaży, podczas której bez żalu oddano Gaitana, Carrasco, Augusto oraz Moyę. W ten sposób przygotowywano sobie grunt pod letnią przebudowę kadry, ale z drugiej strony świadomie osłabiono tę drużynę. Simeone musi więc uciekać się do różnych dziwnych sztuczek, które mają na celu utrzymanie odpowiedniej świeżości jego podopiecznych. Na przykład wczorajszy trening Colchoneros trwał tylko 35 minut, ponieważ Argentyńczyk nie chciał nakładać na piłkarzy zbyt dużych obciążeń. Tym bardziej, że część z nich rozgrywa kolejne spotkania niemal od deski do deski. Powiedzmy taki Koke – on chyba nie ma płuc tylko dwie wielkie butle tlenowe, bo każdego innego pomocnika już by odcięło, a on wygląda na gościa, który codziennie na śniadanie zjada paczkę baterii duracell.

Powyżej 6,5 żółtych kartek w derbach – 2,15 w LV BET

Jeśli gdzieś mielibyśmy wskazać jakieś rzeczy, które sprawią, iż dzisiejsze derbi madrileño jednak będą wyjątkowe, to raczej szukalibyśmy ich w kwestiach pozasportowych. Przede wszystkim otwarta wzajemna niechęć, której pokłady uwolni zapewne obecność Diego Costy na boisku. Nie musimy chyba tłumaczyć jaki to wariat? Moglibyśmy nawiązywać też do wartości takich jak godność czy honorowa walka o prymat w mieście przez następne kilka miesięcy, ale cały Madryt zdaje sobie sprawę, że skoro rywalizacja Realu z Atletico chwilowo została obdarta z jakiejkolwiek stawki sportowej, to powoływanie się na jakieś górnolotne pobudki byłoby tylko sztucznym pompowaniem dziurawego już balonika.

*

LV BET ZAKŁADY BUKMACHERSKIE POSIADA ZEZWOLENIE URZĄDZANIA ZAKŁADÓW WZAJEMNYCH WYDANE PRZEZ MINISTRA FINANSÓW. UDZIAŁ W NIELEGALNYCH GRACH HAZARDOWYCH MOŻE STANOWIĆ NARUSZENIE PRZEPISÓW. HAZARD ZWIĄZANY JEST Z RYZYKIEM.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa

Szymon Piórek
1
Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa
Hiszpania

Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Arek Dobruchowski
0
Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”
Hiszpania

Araujo: Wolę zachować dla siebie to, co myślę o słowach Gündogana

redakcja
2
Araujo: Wolę zachować dla siebie to, co myślę o słowach Gündogana

Komentarze

6 komentarzy

Loading...