Reklama

Koncert heavymetalowy na Anfield

redakcja

Autor:redakcja

04 kwietnia 2018, 23:15 • 3 min czytania 67 komentarzy

Kosmiczne tempo. Pasja i płynność w grze Liverpoolu. Fenomen Salaha. Precyzja Oxlade-Chamberlaina. Z drugiej strony totalna bezradność City, połączona z biernością w grze defensywnej. – Musimy napisać własną historię – jak mantrę powtarzał przed meczem Jurgen Klopp wraz ze swoimi piłkarzami. Jak zapowiedzieli, tak zrobili. Momentami, przede wszystkim w pierwszej połowie, wydawało nam się, jakby graczy The Reds było na boisku więcej. To, w jaki sposób udało im się zdominować ekipę Pepa Guardioli, ociera się o piłkarski geniusz. City długimi momentami nie istniało. Zostało wgniecione w ziemie przez czerwono-biały walec. W drugiej połowie niby się obudziło, ale i tak nie oddało ani jednego celnego strzału na bramkę!

Koncert heavymetalowy na Anfield

Możemy napisać, że liverpoolczycy byli genialni, ale to chyba i tak za mało, by oddać to, jak się zaprezentowali. Nie dawali gościom dojść do głosu. Rzucili się na nich od samego początku i szybko przyniosło to wymierne korzyści. Zaczęło się od gola Salaha i dzwonka ostrzegawczego w postaci fatalnej postawy defensorów City. Egipcjanin zagrał piłkę do Firmino, który wbiegł z nią w pole karne i wykreował sobie świetną okazję, której jednak nie wykorzystał. Obrońcy okazali się jednak na tyle bezradni, że nie byli w stanie wybić, wydawało się, łatwej piłki. Ta ostatecznie trafiła pod nogi niepilnowanego Salaha, który bez problemu umieścił ją w siatce.

Salah, śrubując astronomiczny rezultat, jeżeli chodzi o zdobyte bramki, po raz kolejny udowodnił, że jest bohaterem Liverpoolu. Przed sezonem liczono, iż będzie hasał po skrzydle, asystował, dogrywał piłki, ale chyba mało kto spodziewał się, że w pierwszym sezonie strzeli tyle goli. Obecnie ma ich na koncie 38. W 43 spotkaniach!

– Sposób, w jaki gra Liverpool jest dla nas problematyczny. Wiemy o tym. Ich napastnicy są niezwykle szybcy i wyszkoleni technicznie, to wymagający rywale – mówił przed meczem Pep Guardiola. Cóż, jak się okazało, nie był w stanie zneutralizować mocnych punktów swoich rywali. Przede wszystkim zawodziła gra obronna, co potwierdziła druga bramka dla Liverpoolu. Alex Oxlade-Chamberlain dostał piłkę w okolicach 20-25 metra, na wprost bramki i oddał piękny strzał, który zatrzepotał w siatce. Trzeba docenić jakość uderzenia, ale nie wolno zapomnieć o biernej postawie obrońców, który zagapili się i pozostawili bardzo dużo miejsca. W środkowej strefie boiska! Piłkarski kryminał.

A do tego miał swoją kontynuację. Liverpool wciąż napierał, stwarzał sobie dobre okazje, aż w końcu znów, z wyraźną pomocą rywala, dopiął swego. Niesamowity szturm gospodarzy zaowocował trzecim trafieniem. Mane nie chciał być gorszy od Salaha i Firmino, i zrównał się z nimi pod względem liczby strzelonych goli w tym sezonie Ligi Mistrzów (po siedem). Firmino zagrał do Salaha, strzał Egipcjanina został zablokowany, ale późniejsza wrzutka do niepilnowanego Senegalczyka zakończyła się bramką. Właśnie – do niepilnowanego Senegalczyka. Nie poznawaliśmy City, bo nie dość, że nie istniało w ataku, to było kompletnie zagubione w defensywnie. Jasne – w grze obronnej nie biorą udziału jedynie defensorzy. Rzecz w tym, że pomocnicy również nie pomagali – zostawiali mnóstwo luk i wolnej przestrzeni dla rywali.

Reklama

Z tak dysponowanym Liverpoolem nie mogło to skończyć się inaczej.

Jeszcze jeden przykład swobody, z jaką poczynali sobie The Reds – pod koniec pierwszej połowy Mane z łatwością, jakby od niechcenia, minął na skrzydle Otamendiego, i gdyby dograł ciut lepiej w pole karne, zapewne skończyłoby się kolejnym trafieniem.

W drugiej części Liverpool skupił się na odpieraniu ataków, ale nie były to ataki zbyt poważne i wymagające. Ot, Obywatele po prostu dłużej znajdowali się na połowie drużyny Kloppa, ale co z tego? Jak wspominaliśmy na początku – nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. Dłużej utrzymywali się przy piłce, ale na klepaniu się kończyło.

Nie zaryzykujemy stwierdzenia, że wszystko zostało już rozstrzygnięte. Liverpool to nadal Liverpool, if you know what we mean. Faktem jednak jest, że The Reds wykonali milowy krok w kierunku półfinału. Noc dla fanów tego zespołu będzie dziś bardzo dłuuuuuga.

Liverpool – City 3:0

1:0 Salah 12′

Reklama

2:0 Oxlade-Chamberlain 21′

3:0 Mane 31′

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
2
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Liga Mistrzów

Komentarze

67 komentarzy

Loading...