Reklama

Rashford wyszedł z szuflady i rozegrał wielki mecz! Bailly tego nie zepsuł

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

10 marca 2018, 16:14 • 2 min czytania 10 komentarzy

Manchester United w arcyważnym meczu na szczycie Premier League pokonał Liverpool, dzięki czemu ma już pięć punktów przewagi nad „The Reds” i umocnił się na drugim miejscu. Jose Mourinho miał nosa, po raz pierwszym w tym roku wystawiając od początku Marcusa Rashforda. 

Rashford wyszedł z szuflady i rozegrał wielki mecz! Bailly tego nie zepsuł

Wychowanek MU odwdzięczył mu się najlepiej jak mógł. To właśnie on dwukrotnie trafiał do siatki gości, przełamując swoją strzelecką niemoc w lidze, trwającą od 10 grudnia (derby z City). Przy bramce na 2:0 miał trochę szczęścia (rykoszet i wcześniejsze wybicie Virgila van Dijka), ale w 14. minucie pokazał wielką klasę. W pewnym momencie wydawało się już, że Trent Alexander-Arnold ma wszystko pod kontrolą. No właśnie – wydawało się. Rashford kapitalnym przełożeniem piłki kompletnie go zmylił, zrobił sobie miejsce i perfekcyjnym uderzeniem w dalszy róg pokonał Lorisa Kariusa. Lepiej nie dało się tego zrobić. Potwierdziło się, że piłkarz ten dobrze czuje się w wielkich meczach.

Liverpool przegrał dopiero po raz czwarty w tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Na Old Trafford wyłożył się na szczegółach. Nieszczęście przy obu golach zaczynało się od tego, że Dejan Lovren przegrywał pojedynki główkowe z Romelu Lukaku. Przy drugiej bramce doszedł do tego pech Van Dijka (chwilę wcześniej po drugiej stronie w dobrej sytuacji po rzucie rożnym strzelał niecelnie) i Alexandera-Arnolda.

Reklama

Po początkowych fajerwerkach, później oglądaliśmy głównie wyrafinowaną partię szachów. W całym spotkaniu oddano zaledwie cztery celne strzały. Trudno jednak było nastawiać się na coś innego, skoro w trzech wcześniejszych starciach Mourinho z Kloppem na angielskiej ziemi padły tylko dwa gole (i to w jednym meczu). MU w drugiej połowie bardzo mądrze się bronił, Liverpool walił głową w mur. Gdyby nie przedziwny samobój Erica Bailly’ego (przez moment wydawało się, że przy okazji doznał kontuzji kostki), moglibyśmy już nie mieć większych emocji.

A tak kibice gospodarzy cały czas żyli w niepewności, zwłaszcza że ich drużyna całkowicie oddała inicjatywę. Bailly za swój kiks zrewanżował się w doliczonym czasie, gdy w ostatniej chwili wyblokował rozpędzonego Sadio Mane, który w polu karnym już szykował się do strzału.

Mourinho na chwilę triumfuje, ale teraz przed jego zawodnikami rewanż z Sevillą w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wysiłek włożony w sobotę może dać o sobie znać. Gdyby „Czerwonym Diabłom” powinęła się noga, Portugalczyk na pewno o tym przypomni…

Manchester United – Liverpool 2:1 (2:0)
1:0 – Rashford 14′
2:0 – Rashford 24′
2:1 – Bailly 66′ sam

Reklama

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

10 komentarzy

Loading...