Reklama

„Miło się czyta pochwały, ale one mogą uśpić”

redakcja

Autor:redakcja

08 marca 2018, 08:33 • 13 min czytania 11 komentarzy

– Społeczeństwo w Białymstoku jest ofiarne, oddane Jagiellonii. Przekonał się pan już o tym?

„Miło się czyta pochwały, ale one mogą uśpić”

– Od pierwszego dnia pracy w Jagiellonii to odczułem. Ludzie pozdrawiali na ulicy, powiedzieli coś ciepłego. Ale po Legii zapanowało szaleństwo. Wyszedłem po bułki, a w sklepie inni, nawet starsi, gratulowali zwycięstwa. Później już nigdzie nie wychodziłem. To pokazuje, ile ta wygrana znaczy na Podlasiu. Na ulicy miałem wrażenie, że więcej osób mnie rozpoznaje. Jakby każdy w Białymstoku oglądał ten mecz – mówi Ireneusz Mamrot w Przeglądzie Sportowym.

Przegląd Sportowy

PS1 08-03

Na początek większy wywiad z Ireneuszem Mamrotem, trenerem Jagiellonii.

Reklama

– Po zwycięstwie w stolicy uczulał pan piłkarzy w szatni, co zarejestrowały kamery waszej klubowej telewizji, żeby nie zepsuli tego, co wypracowali
– Powtórzyłem to podczas pierwszego treningu po meczu. Grupa świetnie zareagowała, nie było rozluźnienia. No bo co daje takie zwycięstwo poza trzema punktami? Wiadomo, że prestiż, ale nie chciałbym wygrać z Legią, a potem przegrać trzech kolejnych meczów. Zespół wzniósł się na poziom, z którego nikt nie odlatuje. Kilku starszych zawodników potrafi zadbać, by wszyscy trzymali się ziemi. Po wygranych nie śpiewamy w szatni przez godzinę, tylko trzy minuty i koniec. Nikt tym nie żyje, chłopaki normalnie się zachowują. A po serii zwycięstw uwierzyli, że to może być dobry sezon (…) Wcześniej nie było nas tyle w mediach, a nagle zrobiło się głośno. Krytykę czasem można wykorzystać, a tu były same pochwały. Miło się czyta, lecz one mogą uśpić. W zeszłym sezonie Jagiellonia została wicemistrzem, do ostatniej kolejki grając o tytuł. Kiedy rozmawiam o tym z piłkarzami i wracają do tamtych momentów, widać, że takie zakończenie ich boli.
– Niedosyt, który może napedzać?
– Cenią tamten historyczny wynik, jednak od kilku z nich usłyszałem: „Trenerze, ja się nie cieszyłem, bo było tak blisko, a nam uciekło”.

PS2 08-03

Kontynuowany jest wątek Tarasa Romanczuka w reprezentacji Polski.

W miniony piątek prezes PZPN Zbigniew Boniek oficjalnie zaprosił Tarasa Romanczuka do reprezentacji Polski. Czy Adam Nawałka powoła pomocnika Jagiellonii Białystok? Selekcjoner szuka kandydata do „gabinetu cieni”, czyli zastępcy dla Grzegorza Krychowiaka, a 26-latek jest najlepszym defensywnym pomocnikiem ekstraklasy (…) Sytuacja nabrała rozpędu po przyznaniu obywatelstwa i telefonie Bońska. Sam selekcjoner długo patrzył na powołanie dla Romanczuka dość sceptycznie. Czekał na mocne potwierdzenie formy przez pomocnika Jagi, a to w ekstraklasie dla trenera ma miejsce w meczach z czołówką ligi. Nawałka, wraz z trenerem bramkarzy Jarosławem Tkoczem, oglądał hit Legia – Jagiellonia z loży Dariusza Mioduskiego. Piłkarz, jak cały zespół Ireneusza Mamrota, zagrał koncertowo. I choć wcześniej selekcjoner nie nadużywał komplementów, po spotkaniu w Warszawie był pod wrażeniem występu Romanczuka, który drugi stempel jakości musi przybić w niedzielę z Lechem.

Obok tekst o Jarosławie Niezgodzie, który niespodziewanie wylądował na ławce rezerwowych.

Stawiamy na Niezgodę – mówił w styczniu prezes Legii Dariusz Mioduski. – Jarek zrobi karierę większą niż Eduardo – podbijał bębenek trener Romeo Jozak. Co się okazało? Wystarczyły dwa mecze bez zdobytej bramki, by 22-latek wylądował na ławce rezerwowych. I to został na nią odesłany w jednym z najważniejszych meczów w sezonie, który jest egzaminem boiskowej dojrzałości. – Nie chciałem, by odpowiedzialność za wynik w tak ważnym spotkaniu ciążyła na niedoświadczonych piłkarzach – w ten sposób Jozak tłumaczył, dlaczego w meczu z Lechem zdecydował się na Eduardo i Miroslava Radovicia, kosztem przede wszystkim Niezgody. – Nie można powiedzieć, że Jarkowi brakuje doświadczenia. Zbierał je jesienią, kiedy pokazał się w Legii z bardzo dobrej strony i występując w poprzednim sezonie w Ruchu Chorzów. Właśnie w takim meczu jak z Lechem, mógłby wykorzystać swoje atuty, bo Legia ma niewielu zawodników z przodu, którzy dysponują taką szybkością jak on – Dziekanowski nie zgadza się z argumentami Jozaka.

Reklama

Poniżej przeczytamy krótsze teksty o tym, iż Lech będzie grał dwójką napastników, a także o kontuzji Marcina Wasilewskiego.

Wasilewski nie zagra w piątek, a być może czeka go dłuższa przerwa w grze. To spore osłabienie dla Wisły, bo Wasilewski wywalczył mocne miejsce w składzie Wisły. Zimę przepracował bez kłopotów i rundę wiosenną rozpoczął jako lider defensywy Białej Gwiazdy. Jego czeka przerwa, na szczęście dla Wisły przed piątkowym meczem do dyspozycji trenera Joana Carrillo będzie już inny weteran, Arkadiusz Głowacki.

PS3 08-03

Nowy trener Lechii, Piotr Stokowiec, widzi miejsce w drużynie dla Sebastiana Mili.

Nadzieję Mili rozbudziły słowa Piotra Stokowca. – Zdaję sobie sprawę, że Sebastian to ważna część klubu, jednostka obok której nie można przejść obojętnie. Wierzę, że jeszcze jest w stanie pograć na dobrym poziomie. Ja przed nikim drzwi nie zamykam. Tylko od niego zależy, czy dam mu szansę. Na ile jest to poważna deklaracja, okaże się wkrótce, ale należy pamiętać, że Mila i nowy szkoleniowiec biało-zielonych były zawodnikami Dyskobolii-Groclin Grodzisk Wielkopolski. Dlatego deklaracji trenera nie należy traktować z przymrużeniem oka (…) Powrót do gry pomocnika byłby o tyle zaskakujący, że w tym sezonie na boisku spędził tylko kilka minut (wszedł pod koniec meczu Lechia – Górnik). Ostatnie spotkanie w wyjściowym składzie rozegrał 17 grudnia 2016 rok (…) – W karierze kilka razy już wstawałem z kolan. Byłem skopany przez życie, ale się odradzałem. To wyzwanie jest jednak najtrudniejsze ze wszystkich.

Poniżej tekst o Łukaszu Zwolińskim, którego brak mocno odczuła Pogoń.

W spotkaniu z Koroną Zwoliński pauzował za cztery żółte kartki i zastąpił go Rasmussen. Polak jest krytykowany za brak skuteczności (zresztą słusznie, w tym sezonie strzelił w lidze jednego gola), jednak niewielu doceniało, jak dużo dawało zespołowi jego zaangażowanie. W każdym ze spotkań za kadencji Runjaica 24-latek był w czołówce najwięcej biegających w drużynie, miał dużo odbiorów, utrudniał obrońcom rywali rozgrywanie. Duńczyk to zupełnie inny typ napastnika – bardziej statyczny, najlepiej czuje się w polu karnym, czekając na podania. Udowodnił to w starciu z Wisłą Płock (2:1), w którym zdobył bramkę, wykorzystując dogranie Adama Buksy. Za to w spotkaniu z Koroną, kiedy miał przejąć obowiązki Zwolińskiego, zaprezentował się słabo. Tylko dwóch zawodników Pogoni biegało mniej od Rasmussena, w defensywie był bezużyteczny, w ofensywie także się nie wykazał. Najbliższe tygodnie pokażą, czy to kwestia zaległości treningowych, czy „Duncan” po prostu przydaje się tylko w szesnastce przeciwników.

Szymon Żurkowski z Górnika Zabrze nie ma łatwego życia w Ekstraklasie – jest najczęściej faulowanym zawodnikiem ligi.

– Wcześniej po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław bolał go bark. Szymon w każdy mecz wkłada bardzo dużo energii, przepycha się z rywalami, wdaje się w pojedynki jeden na jeden… Ma ogromny potencjał, ale niestety rywale nieprzepisowo go zatrzymują. Jest najczęściej faulowanym zawodnikiem w lidze, często bezpardonowo – zaznacza Brosz. W tym sezonie przeciwnicy faulowali pomocnika 75 razy. – Może w niektórych sytuacjach powinien odpuścić, ale on walczy, ile ma sił w płucach, nie ma jeszcze wytworzonego mechanizmu obronnego, który nabierze wraz z kolejnymi sezonami gry. Z drugiej strony idzie na pierwszą linię frontu, nie oszczędza się i to dla niego świetna szkoła – ocenia Mieczysław Agafon

Siergiej Kriwiec jeszcze żywy?

Do sytuacji Kriwca w zespole najlepiej pasuje określenie: zawodnik szerokiej rotacji. Gra bardzo nieregularnie (dziewięć występów, pięć w wyjściowym składzie). Daleko mu do piłkarza, od którego Ojrzyński rozpoczyna ustalanie podstawowej jedenastki. Wiosną musi zadowolić się siedzeniem na ławce rezerwowych. Do meczu z Cracovią tylko raz się z niej podniósł (z Wisłą Kraków). Ale jak już wrócił, to występ przeciwko Pasom zaakcentował bramką. Po niej wymownie wskazał na ławkę rezerwowych, jakby chciał zasugerować trenerowi, że warto na niego stawiać (…) – Ok, chwała mu za to, bo nie bał się uderzyć. Ale do jego gry, a także Marcjanika i Sołdeckiego miałem zastrzeżenia. Chodzi o pilnowanie rywali przy stałych fragmentach – podkreśla szkoleniowiec Arki.

PS4 08-03

Przegląd nie zapomina też o europejskich rozgrywkach. Trzy minuty wystarczyły Juventusowi, by pogrążyć Tottenham.

Juventus odniósł 15. zwycięstwo w ostatnich szesnastu meczach. Jedynym zespołem który nie przegrał ze Starą Damą w tym czasie był w pierwszym spotkaniu właśnie Tottenham (2:2). Aż siedem z nich to były wygrane 1:0. W tym roku tylko Tottenham potrafił strzelić gola turyńczykom. Niezależnie od tego, czy w ich bramce stał Gianluigi Buffon, czy Wojciech Szczęsny, to mistrzowie Włoch potrafią skutecznie murować bramkę. gdy zdawało się, że gospodarze kontrolują losy meczu, to Juventus udowodnił, że nigdy nie można go skreślać. Rezerwowy Stephan Lichtsteiner (kolejny starszy zawodnik w składzie gości) świetnie dograł do Gonzalo Higuaina i Argentyńczyk zdobył już piątą bramkę w tej edycji Ligi Mistrzów. Zaledwie trzy minuty później Higuain świetnie dograł do Paulo Dybali, ten po szybkiej kontrze trafił do siatki. Goście oddali w tym momencie dwa celne strzały i oba wpadły do siatki. Dzieliło je 169 sekund.

Do tego tekst o PSG, które fortunę wyrzuciło w błoto.

Co jeszcze szejkowie z Paryża muszą zrobić, by odnieść sukces w Lidze Mistrzów? Licząc transfer Kyliana Mbappe, który ma zostać sfinalizowany latem (na razie jest wypożyczony, w grafice poniżej przedstawiającej wydatki na nowych zawodników nie został uwzględniony), szejkowie wydali na wzmocnienia ponad miliard euro, z czego tylko 418 mln na graczy, którzy przyszli w tym sezonie (…) Wszystko na nic. Do niedawna PSG cztery lata z rzędu odpadało w ćwierćfinale LM. Teraz jest jeszcze gorzej. Drużyna już drugi rok z kolei żegna się z Ligą Mistrzów na początku fazy pucharowej (…) – PSG to grupa piłkarzy, dla których pojęcie gra zespołowa jest abstrakcją. Brakuje tam wielu rzeczy – krytykował słynny trener Arrigo Sacchi.

Co dziś czeka Polaków w Lidze Europy?

Najtrudniejsze zadanie szykuje się przed lewym obrońcą Lokomotiwu Moskwa Maciejem Rybusem, bo rosyjski zespół w Madrycie podejmie faworyta rozgrywek Atletico Madryt. Reprezentant Polski będzie rywalizował z Antoinem Griezmannem oraz Diego Costą (lub Kevinem Gameiro), którzy często schodzą w boczne sektory boiska. (…) Faworytem w dwumeczu nie będzie również Dynamo Kijów, które dziś zagra w Rzymie z Lazio. Tomasz Kędziora przeżywa ostatnio szczególnie dobry czas w ukraińskim zespole, bo w ostatnim meczu z Zorią Ługańsk (3:2) zdobył pierwszą bramkę w nowym klubie, na dodatek w doliczonym czasie gry i na wagę trzech punktów (…) Paradoksalnie najmniejsze szanse na występ ma najbardziej doświadczony z reprezentantów Polski Łukasz Piszczek. Jego Borussia Dortmund zmierzy się u siebie z Red Bullem Salzburg.

PS5 08-03

Przeczytamy też wywiad ze Zbigniewem Smółką, trenerem Stali Mielec.

– Trener, który jeszcze w poprzednim sezonie pracował w pierwszej lidze, dwa razy ograł światowca Romeo Jozaka. A to właśnie cudzoziemcy blokują pracę w ekstraklasie takim szkoleniowcom jak pan czy wcześniej Mamrot.
– Nie mam nic przeciwko zagranicznym trenerom, jeśli są dobrzy i można się od nich czegoś wartościowego nauczyć. To jest taki sam rynek jak w przypadku zagranicznych piłkarzy. Martwi mnie co innego – częsty brak filozofii klubu, którą trzeba realizować konsekwentnie, a nie chaotycznie. To musi być spójne i przejrzyste, z uwzględnieniem rozwoju akademii. Byłem przekonany, że jeśli przychodzi taki spec od szkolenia młodzieży jak Romeo Jozak, który kierował Akademią Dinama Zagrzeb, a więc jedną z najlepszych na świecie, to pokaże, jak się wprowadza talenty do pierwszej drużyny, jak się wytrzymuje presję w takim klubie jak Legia, gdy się stawia na młodych. Tymczasem zimowe transfery pokazały, jakby wszyscy się tam przerazili, że może nie być mistrzostwa. A przecież nie tylko o ten sezon chodzi.

PS6 08-03

Z tematów innych niż piłkarskie – dłuższa rozmowa z Marcinem Gortatem, który niedawno obchodził dziesięciolecie gry w NBA.

– Pierwszego marca minęło dokładnie 10 lat od kiedy sam pan rzucił pierwsze punkty w NBA. Wróciły wspomnienia?
– (…) Tamto spotkanie z New York Knicks było jedynym, które z trybun obejrzała moja mama. Później w ogóle to się nie składało i teraz postawiłem sobie za cel, że znowu muszę przywieźć mamę do USA, żeby tutaj w Waszyngtonie popatrzyła jeszcze jak gram. Widziała mnie przecież tylko jako młodziaka w NBA. Martwię się tylko, czy stan zdrowia jej na to pozwoli (…) Odświeżyłem sobie w pamięci nie tyle to, co w marcu 2008 roku działo się na boisku, ale to, co wtedy czułem… Jak patrzyłem na swoją przyszłość w lidze. I chyba musicie przyznać, że osiągnąłem więcej niż oczekiwaliście.
– Im bardziej refleksyjnie się robi, tym bardziej czuć, że koniec kariery się zbliża. 
– (…) W tej chwili jestem przekonany, że na pożegnanie z koszykówką napiszę i wydam książkę. Bo chciałbym pokazać, że NBA mimo całej swej wspaniałości, nie jest miejscem, gdzie wszystko dzieje się bezproblemowo, skąd czerpie się wyłącznie przyjemności. Ta liga ma także ciemniejsze strony, związane z tym, że niszczy wielu ludzi, że tych ludzi wypacza, że wykoślawia życie w sferze prywatnej, choćby związane z tym, jak trudno koszykarzom ułożyć sobie życie z kobietami.

PS7 08-03

Super Express

Jakub Błaszczykowski wrócił do treningów ale, SE pisze głównie o jego działalności pozaboiskowej.

Były kapitan kadry odzyskał i zdrowie i humor. Graczowi Wolfsburga uśmiech na pewno nie zejdzie z twarzy, gdy spojrzy na stan konta. Rok 2017 był dla niego bardzo udany, wg szacunków „SE” Kuba zarobił ok. 12 mln zł, co daje mu na naszej liście ósme miejsce. Poza wielkim sercem do gry Błaszczykowski ma też wielkie serce dla innych. Nie tylko organizuje turnieje piłkarskie, ostatnio wsparł też Fundację Dajemy dzieciom siłę, która prowadzi Telefon Zaufania. Dzieci i młodzież mogą zadzwonić pod numer 116 111 i opowiedzieć o problemach, a często są to nie problemy, a wręcz dramaty. Dzwonią tam dzieci bite, wykorzystywane seksualnie, myślące o samobójstwie. Dzięki połączeniu sił z fundacją Błaszczykowskiego (Ludzki Gest) telefon zaufania jest czynny dłużej, niż to było do niedawna.

SE1 08-03

Mamy też tekst o wczorajszym hicie w Lidze Mistrzów – „Magiczne Juve, fatalny Marciniak”.

W pierwszej połowie opolski arbiter zupełnie się pogubił. Już w 2. minucie powinien podyktować rzut karny dla londyńczyków po zagraniu piłki ręką przez Mehdiego Benatię (…) Jego decyzji w 17. minucie trudno nie nazwać inaczej niż kompromitacją. Wbiegającego w pole karne Douglasa Costę próbował powstrzymać Jan Vertonghen, ale jest wślizg był spóźniony. Belgijski obrońca wyciągał gracza Juve i nawet jego przerażona mówiła wszystko – ewidentny karny! (…) A pomyłek  Marciniaka było niestety więcej, jak choćby brak reakcji po bestialskim zachowaniu Andrei Barzaglego, który specjalnie nadepnął na leżącego na boisku koreańskiego gracza „Kogutów”, Sona.

SE2 08-03

Mamy też rozmowę z Adamem Małyszem na temat przyszłości kadry naszych skoczków narciarskich.

– Na ile realne wydaje się przedłużenie umowy?
– Prosiłem Horngachera, by dał znać, jeżeli miałby konkretną ofertę z innej strony, którą chciałby przyjąć. Żebym miał czas szukać innej osoby. Odparł, że w razie czego da mi znać dużo wcześniej. Nic takiego się nie zdarzyło, więc chyba wszystko na dobrej drodze. Nie chciałbym wyrażać tego w procentach, ale szanse na jego pozostanie oceniam jako bardzo duże.

SE3 08-03

Rzeczpospolita

Mało sportu. Z ciekawych rzeczy krótka rozmowa z Gino Lettierim, trenerem Korony Kielce.

– Dobre boiska to nie wszystko. W [niemieckich] akademiach pracują wykwalifikowani trenerzy, którzy są dobrze opłacani. Szkoleniowcy drużyn u-19 z czołowych klubów Bundesligi mają porównywalne zarobki do trenerów niektórych mniejszych klubów polskiej ekstraklasy. Oczywiście, najlepiej jest na szczycie, ale w mniejszych klubach też nie ma trenerów z przypadku (…)
– Czy to dzięki temu trafiają tam fachowcy wysokiej klasy?
– Wielu trenerów chce pracować z juniorami, bo im się to opłaca. Drużyny mają rozbudowane sztaby, co wynika z przepisów DFB. Zespół młodzieżowy prowadzi trener, którego wspiera dwóch, trzech asystentów, trener przygotowania fizycznego, psycholog, trener bramkarzy. Takie sztaby mają klub ekstraklasy. Dlatego tak trudno jest porównać wyszkolenie młodych piłkarzy z Niemiec i z Polski.

Obok znajdziemy też krótką zapowiedź meczu Milan – Arsenal, a także tekst o Sir Bradleyu Wigginsie, pięciokrotnym mistrzu olimpijskim.

 Rzepa 08-03

Gazeta Wyborcza

W dziale sportowym dominuje dziś futbol. Przeczytamy choćby tekst podsumowujący rewanżowy mecz PSG z Raelem Madryt.

To nie jest zwykła porażka na boisku. To klęska potężnego projektu. Przedsięwzięcia, które kosztowało katarskich właścicieli PSG grubo ponad miliard euro. Jeśli chodzi o same transfery. – Jestem wściekły, naprawdę wierzyłem w awans – powiedział po przegranej z Realem 1:2 prezes paryżan Nasser al-Khelaifi. Gdy zapytano go o dymisję trenera Unaia Emery’ego, dodał, że tej nocy już niczego więcej nie powie. Los Baska wydaje się jednak przesądzony. Przychodził ze skromnej Sevilli, z którą wygrywał ponad stan w Lidze Europy. W Paryżu dostał nieograniczone możliwości i drugi rok z rzędu kończy LM już w 1/8 finału. Cierpliwość szejków ma swoje granice.

Obok krótszy artykuł o Mourinho, który w czasie mundialu zmieni się z trenera Manchesteru United w telewizyjnego eksperta.

GW1 08-03

Na kolejnej stronie rozmowa z Michałem Rynkowskim, dyrektorem Polskiej Agencji Antydopingowej.

– Dlaczego potrzebny był pion śledczy w agencji?
– Bo nie mieliśmy właściwych narzędzi, aby skutecznie walczyć z dopingiem, gdy brakowało dowodów nieanalitycznych, a były podejrzenia. Teraz jest inaczej. Prowadzimy już kilka spraw, są one zaawansowane i myślę, że w dwa miesiące postawimy pierwsze zarzuty. Ogólnie można powiedzieć, że pion śledczy wspiera program kontroli antydopingowej i typuje zawodników, u których ryzyko stosowania dopingu jest największe (…) Druga część zadań ma bardziej śledczą naturę. Czyli nasz śledczy podejmuje sprawę na przykład wtedy, gdy zawodnik jakimś cudem uniknął kontroli antydopingowej. Gdy nie było go tam, gdzie powinien być według systemu lokalizacji sportowców. Albo gdy mamy podejrzenie o udział w dystrybucji, podawaniu lub przyjmowaniu środków dopingowych.

GW2 08-03

Fot. FotoPyK

Najnowsze

1 liga

GKS Tychy ze zwycięstwem w Bielsku-Białej. Podopieczni Banasika doskakują do czołówki [WIDEO]

Piotr Rzepecki
0
GKS Tychy ze zwycięstwem w Bielsku-Białej. Podopieczni Banasika doskakują do czołówki [WIDEO]

Komentarze

11 komentarzy

Loading...