Reklama

Kamiński najpierw musi przekonać Turka, a później Nawałkę

redakcja

Autor:redakcja

06 marca 2018, 10:32 • 3 min czytania 13 komentarzy

VfB Stuttgart w poniedziałek ogłosił, że wygasający za półtora roku kontrakt Marcina Kamińskiego został przedłużony o kolejne dwa lata. Po zmianie trenera Polak stracił miejsce w składzie, ale władze beniaminka pokazują mu dość jasno, że nikt go z klubu nie wygania. Teraz przed 26-latkiem kluczowe zadanie – powalczyć o skład u trenera Tayfuna Korkuta i tym samym wygrać bilet na mundial w Rosji.

Kamiński najpierw musi przekonać Turka, a później Nawałkę

Wielu pukało się w głowę, gdy latem 2016 roku Marcin Kamiński spośród wszystkich ofert wybrał akurat tę z VfB Stuttgart. Na stole leżała propozycja chociażby z Hiszpanii, ale odchodzący z Lecha obrońca postawił na spadkowicza z Bundesligi. Od tego czasu minęło już ponad półtora roku, a Kamiński zdążył w tym czasie wrócić ze Stuttgartem do niemieckiej ekstraklasy i rozegrać w niej kilkanaście spotkań.

Żebyśmy się źle nie zrozumieli – nie zestawiamy Kamińskiego z Łukaszem Piszczkiem; nie piszemy, że gość bierze szturmem niemieckie boiska. Przyznacie jednak, iż już kilka większych nadziei polskiego futbolu sparzyło się na wyjeździe do naszych zachodnich sąsiadów. A Kamiński bywał czołowym stoperem ligi, lecz gwiazdą Ekstraklasy nigdy nie został. Czemu by więc nie odbierać jego przyzwoitej pozycji w niemieckim średniaku za całkiem udany moment w karierze?

Tym bardziej mogliśmy być zdziwieni, gdy po zeszłorocznym awansie „Die Roten” do Bundesligi 26-latek utrzymał miejsce w wyjściowym składzie swojego zespołu. Przed inauguracją Bundesligi sporo pisało się o tym, że beniaminek musi ściągnąć kogoś lepszego na tę pozycję. Skończyło się na wyciągnięciu za darmo Holgera Badstubera z Bayernu Monachium. Ale Kamiński i tak grał – zaliczył siedem występów z rzędu w wyjściowym składzie. Przyszedł i ósmy przeciwko Kolonii. Ten pechowy, w którym doznał kontuzji kolana po czym wypadł ze składu na ponad miesiąc. – Marcin miał ogromne zaufanie od trenera Hannesa Wolfa. Zdarzały mu się błędy czy słabsze występy, zmieniali się konkurenci, ale Wolf i tak konsekwentnie stawiał na Polaka. Bardziej ceniono go jednak w klubie niż w mediach, gdzie latem apelowano o ściągnięcie następcy. Ale też nie było tak, że to Kamińskiego uznawano za winowajcę porażek. Po prostu grał, bo grał. Nie wyróżniał się ani świetnymi występami, ani nie należał do najgorszych w drużynie. Jego pobyt w Niemczech można ocenić jednak pozytywnie, bo wtopił się w tłum niemieckiej ekstraklasy – mówi Michał Trela, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.

Po zwolnieniu Wolfa status Kamińskiego uległ jednak znacznemu pogorszeniu. Jego bilans u nowego trenera Tayfuna Korkuta wygląda następująco: ławka, minuta, minuta, ławka, minuta. Kamiński został zatem złodziejem sekund w końcówkach spotkań. Duet stoperów tworzą 22-letni Timo Baumgartl oraz 21-letni Benjamin Pavard, a jako defensywny pomocnik (gdzie też zdarzało się grać ex-lechicie) występuje ligowy wyjadacz Dennis Aogo.

Reklama

Poniedziałek przyniósł jednak zaskakujące wieści. Stuttgart ogłosił bowiem przedłużenie kontrakt z Kamińskim – dotychczasowa umowa wygasała w czerwcu przyszłego roku, a najnowszy aneks przedłużył ją o kolejne dwa lata. – Tę nową umowę można rozumieć jako gest zaufania wobec Polaka. Jakby władze klubu chciały mu przekazać, że może teraz faktycznie nie gra za dużo, ale w zespole jest na niego pomysł i nikt go ze Stuttgartu nie wygania – tłumaczy Trela. Szczególnie, że „Die Roten” po kiepskiej jesieni byli zagrożeni spadkiem, zaś zmiana trenera – a później też seria niezłych wyników – sprawiła, iż drużyna Kamińskiego wciąż liczy się w walce o Ligę Europy.

Przed pochodzącym z Konina piłkarzem bardzo ważne miesiące w jego karierze. Plan na następne tygodnie, to przekonać tureckiego trenera, by dał mu pokazać się choćby w roli zmiennika. Cel drugi – wykorzystać ewentualne szanse w Niemczech i wywalczyć wyjazd na mundial. Dwa miejsca na środku obrony w reprezentacji Adama Nawałki wydają się już zarezerwowane, ale Kamiński przy przyzwoitej wiośnie może powalczyć o bycie pierwszym rezerwowym stoperem kadry podczas MŚ w Rosji.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Niemcy

Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
1
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach
Niemcy

Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
1
Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Komentarze

13 komentarzy

Loading...