Reklama

Odlotowa podróż Nienadama

redakcja

Autor:redakcja

04 marca 2018, 12:46 • 7 min czytania 39 komentarzy

Poznajcie naszego znajomego astronautę. Oto Nienadam. Nienadam, bo nie nada się do długoletniej pracy w Lechu Poznań. Nienadam początkowo ukrywał się ze swoimi niecodziennymi zainteresowaniami. Raczej trwało stąpał po ziemi, nie obnosił się z fascynacją do kosmosu, sfer niebieskich i podróży międzyplanetarnych. Co więcej – zachowywał nawet pozory, za którymi krył się bardzo normalny facet. Zajmował się przyziemnymi sprawami jak nauka języków czy rzetelna praca polegająca na osiąganiu dobrych wyników. 

Odlotowa podróż Nienadama

Nienadam w ukryciu przed światem robił jednak wiele, by wkrótce spełnić swój wielki sen. Sen o okrążeniu całego Układu Słonecznego. Zaopatrzył się w odpowiedni skafander, posiadł wiedzę, z tygodnia na tydzień kompletował nowe części do swojej rakiety. Czekał, aż nadejdzie ten dzień. Ten wielki dzień, w którym wreszcie…

Wyruszy w podróż.

Nienadam wsiadł do rakiety, zalał odpowiedniego paliwa, a jego lot trwa już kilka dobrych miesięcy. Mija kolejne planety, wznosi się na wyżyny (absurdu), a po drodze zbija piątki z Henningiem Bergiem, Robertem Maaskantem czy Wojciechem Stawowym. Oczywiście nie ma najmniejszego zamiaru zbaczać ze swojej drogi. To piękna opowieść o człowieku, który potrafi odfrunąć tak daleko, jak nie odleciał jeszcze nikt. Wygląda na to, że ten facet nie ma żadnego limitu. Sky isn’t the limit.

F1kDzyM

Reklama

W okolicach maja zeszłego roku Nienadam osiągnął pierwszą planetę Układu Słonecznego. Dotarł na tę, która znajduje się najbliżej słońca, a więc panuje na niej wysoka temperatura. Jak wysoka? Mniej więcej tak, jak temperatura krzesła, na którym siedzi oraz ta, która panowała na meczu Lecha z Lechią w maju 2017, gdy ewidentnie komuś słoneczko przygrzało. Tak przynajmniej zakładamy, że było za gorąco, choć może 20 stopni Celsjusza szybujący w przestworzach Nienadam uznał za zbyt niską temperaturę do gry w piłkę. W każdym razie coś w pogodzie się na pewno nie zgadzało.

Z przestworzy Nienadam raportował: – Tak, myślę że trzeci mecz w siedem dni dla napastnika czy ofensywnych zawodników jest bardzo trudno grać. Też temperatura nie była idealna. Ale my chcieliśmy wygrać, dominowaliśmy. Uważam, że brakowało nam szczęścia w dzisiejszym meczu, ale idziemy dalej, walczymy dalej i myślę, że będziemy mieć szanse do końca.

WYJAZDOWE ZWYCIĘSTWO LECHA? 3,05 W LV BET!

Nienadam powiedział zatem przy 20 stopniach, że „temperatura nie była idealna”. Zwiedzając Merkurego nie rozumiał, czemu na Ziemi ludzie traktują go jak gościa, który doszukuje się mankamentów w urodzie Emily Ratajkowski albo narzeka na Ferrari, że jest zbyt nisko zawieszone.

eOQ6u17

Nienadam nie zamierzał jednak zbyt długo o tym rozmyślać i kontynuował swój piękny sen o międzyplanetarnej podróży. Szybko przemieścił się na Wenus, gdzie odwiedził Stadion Narodowy, na którym pokonała go ekipa Arki Gdynia. Nienadam po raz pierwszy dał nam wtedy do zrozumienia, że nic nie wyprowadzi go ze świetnego humoru. Absolutnie nic.

Reklama

– Nienadam, przegrałeś! Smuć się! Pokaż złość! – krzyczeli malutcy jak mróweczki ziemianie.

Podróżnik popatrzył na maluczkich ziemian z lekką pogardą. Co oni tam wiedzą – pomyślał  – i chwilę potem dał im do zrozumienia, że ludzkie problemy coraz mniej przestają go interesować.

– Jestem dumny z mojej drużyny. Nie tylko za jej dzisiejszą postawę, ale za cały rok – odpowiedział wszystkim krytykantom.

To wtedy banda zazdrośników po raz pierwszy zaczęła wykrzykiwać, by zszedł na ziemię…

zzhNgcXg

Ale Nienadam wolał ostentacyjnie ominąć ją na swoim szlaku…

PZOwJWkg

… by po jakimś czasie dotrzeć na Marsa i uznać, że jego spektakularny odlot uzyskał jeszcze zbyt mały rozgłos. Niby podróżował aby spełniać własne marzenia, ale jednak przyjemniej, gdy cały świat wie o tym, jak spektakularnych rzeczy dokonujesz. Nienadam postanowił, że zrobi coś, by było o nim naprawdę głośno. Wziął udział w dwumeczu z Utrechtem. Przegrał go, a potem złapał za megafon i wykrzyczał:

– Jestem bardzo dumny z mojej drużyny. W mojej karierze nigdy nie byłem dumny tak, jak dzisiaj.

Z radością patrzył z Marsa, jak ludzie nie rozumieją jego przekazu i zastanawiają się, czy sufit mu aby czasem nie spadł na głowę. „Jaki sufit?” – mógł tylko się zastanawiać. Przecież tam, gdzie inni mają sufit, on następuje dopiero na swój pierwszy schodek.

icAPxnRg

Nienadam obserwował poruszenie wokół swojej osoby i stwierdził, że teraz będzie strzelał już tylko z tak grubych dział. Jego piękną podróż zaczął mącić jednak system zwany VAR-em. Nie do końca wiedział, na czym polegają nowinki, jakich domaga się cały świat. Tak naprawdę nigdy ich nie zaakceptował. Co więcej – olewał je, nie chciał wiedzieć, na czym polegają. Doprowadzały go do szewskiej pasji.

– Zaufaj systemowi. On sprawi, że twoja podróż będzie jeszcze piękniejsza – zdawali się mówić najbliżsi współpracownicy. Ale on dalej nie chciał słyszeć o żadnych nowościach.

Nieco naiwnie założył sobie, że pójdzie „tam, gdzie nie ma VARa”. Zmienił planetę, ale – jak na złość – na Jowiszu VAR akurat był.

– To je cirkus. Skandaloza – grzmiał Nienadam.

Jego spokój i stan nirwany został niestety zaburzony.

z5aSD2T

To wtedy Nienadam zaczął się przekonywać, że każda najpiękniejsza podróż ma też swoje trudne momenty. Chwile, w których człowiek jest tak sfrustrowany, że chce to wszystko rzucić. Na każdą uwagę w swoim kierunku reaguje alergicznie. Nienadam niestety także doczekał się swojego kryzysu, w którym zachowywał się, jakby miał eksplodować.

KRYZYS NIENADAMA I ZWYCIĘSTWO LEGII? 2,35 W LV BET!

Przekonał się o tym jeden z sędziów, który chciał zaburzyć sielankową podróż Nienadama i wyprowadzić go ze stanu permanentnego zadowolenia. Ów bezczelny arbiter działający do spółki ze znienawidzonym systemem VAR raczył zwrócić uwagę Nienadamowi, że jego podróż międzyplanetarna wywołuje więcej zła niż dobra. Nienadam ponownie stwierdził sam przed sobą, że to skandaloza. Wykrzyczał nienawistnikowi wszystko prosto w twarz:

– Jebie tie matter i co zrobiłem kurwa?

Ov5DVGPg

Nie wytrzymał presji. Wielkiej presji, jaka towarzyszy tak spektakularnym eskapadom. Wielkiej presji, jakiej doświadcza na co dzień. Niby szybuje gdzieś w przestworzach, ale codziennie spływają od niego setki informacji o ludziach, których jego lot przestał fascynować. Głos tysięcy gardeł szydzących z niego z trybun poznańskiego stadionu dociera aż na Uran.

– Wiem, że w Lechu oczekiwania są większe niż możliwości. Podam przykład – my podpisujemy piłkarza, który zarabia – dajmy na to – 5 tysięcy euro miesięcznie, a Legia Warszawa w tym samym czasie takiego, który dostaje 35 tysięcy. A to ode mnie wymaga się tego, że muszę być pierwszy przed zespołem z Warszawy. OK, podaję to tylko jako ciekawostkę – wygrzmiał, po czym jasno zaznaczył na koniec: – Akceptuję to i nie chcę szukać alibi.

Ziemska perspektywa nakazała jednak doszukiwać się w jego wypowiedziach właśnie alibi.

Nienadam zrobił kilka piruetów wokół komet, ale stwierdził, że woli poszukać dobrze zapowiadających się gwiazd, które mogą – wedle jego przewidywań – świecić latami. Kilka z nich skradł do swojej drużyny. Od czasu do czasu w jego talii pojawiał się także jakiś meteoryt. Jednego z nich nazwał Deniss Rakels, innego – Elvis Kokalović.

BRAMKOWY REMIS? KURS 4,05 W LV BET!

– Stosujemy ten sam system gry, co rok temu. Trenujemy tak samo, jak trenowaliśmy wtedy. Przygotowujemy drużynę tak samo, jak przygotowywaliśmy. Co jest inne? To, że mamy teraz czternastu nowych zawodników w porównaniu z tym, co było w poprzednich rozgrywkach – wypowiedział i szybko pomyślał sobie…

Cholera, powybierałem sobie dokładnie te gwiazdy, które chciałem, a później wybrzydzam, że mam ich zbyt dużo i nie wiem jak je poukładać.

Nawet nie zdążył zacząć mieć do siebie pretensji, a już zrozumiał, że na Ziemi po prostu nikt nie dostrzega, iż obie planety dzielą lata świetlne. Może i z perspektywy Uranu wybrane gwiazdy świecą pełnym blaskiem, ale z Ziemi co najwyżej nieśmiało się tlą.

8hCdSieg

W końcu Nienadam dotarł na swój ostatni przystanek. Neptun. Rozłożył się wygodnie na przywiezionym leżaku, rozejrzał się po bezkresie nicości i naszła go refleksja. Podróż wokół Układu Słonecznego nie dostarcza do głowy zbyt wielu przyziemnych pomysłów, ale w Nienadamie obudziły się pokłady pokory. Pomyślał o tych wszystkich, którzy przyczyniają się do sukcesu, który może nadejść. Za chwilę przecież wsiada w rakietę i wieńczy swoją piękną podróż. Meta jest już dawno przygotowana a tuż nad nią znajduje się napis „mistrzostwo Polski”.

Nienadam znów wypuścił w świat komunikat: – Mistrzostwo Polski zdobywają także dziennikarze.

Dziennikarze nie docenili jednak zaproszenia Nienadama do gry w jednej drużynie. Wizja podłączenia się pod tak spektakularny sukces i podpięcie się pod posezonową premię trochę ich speszyła, wręcz zdecydowali się stanąć do jeszcze większej kontry. Nienadam pokręcił głową. Chciał dobrze, ale znów ziemska perspektywa okazała się zbyt wąska, by pojąć jego intencje.

Nigdy mnie nie rozumieli – burknął pod nosem.

– I już chyba nie zrozumiemy – odpowiedzieli chórem.

Najnowsze

Komentarze

39 komentarzy

Loading...