Reklama

Wszędzie dobrze, ale w Lubinie najlepiej

redakcja

Autor:redakcja

03 marca 2018, 18:28 • 3 min czytania 6 komentarzy

Kiedy Zagłębie Lubin ogłosiło, że Jarosław Jach przenosi się do Crystal Palce, jasne stało się, że klub z Dolnego Śląska będzie potrzebował nowego środkowego obrońcy. Działacze „Miedziowych” poszukiwania prowadzili jednak nadzwyczaj spokojnie i koniec końców w trakcie okienka transferowego nie pozyskali nikogo. Ale gdy na horyzoncie pojawiła się szansa przejęcia Macieja Dąbrowskiego, który właśnie rozwiązał swój kontrakt z Legią, w Lubinie wiedzieli, co robić i szybko zaklepali doświadczonego zawodnika. I trzeba przyznać, że ten ruch wygląda naprawdę porządnie. Zarówno dla klubu, jak i dla samego piłkarza.

Wszędzie dobrze, ale w Lubinie najlepiej

Jak poinformował na Twitterze prezes Zagłębia Robert Sadowski, w poniedziałek obrońca pojawi się w Lubinie na testach medycznych. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że to tylko formalność i od następnej kolejki Dąbrowski znów będzie biegał za piłką w pomarańczowej koszulce. Znów, bo popularny „Dąbek” w latach 2015-2016 był już zawodnikiem miedziowych i to właśnie w Lubinie pokazał, że ma naprawdę spore umiejętności jak na Ekstraklasę. Zresztą to, że zgłosiła się po niego Legia, najlepiej o tym świadczy.

Pobyt w stołecznym klubie ogólnie był dla Dąbrowskiego udany. Początki w Warszawie były co prawda trudne, ale z czasem obrońcy udalo się przebić do wyjściowego składu Legii. Wiosną poprzedniego sezonu razem z Michałem Pazdanem tworzył naprawdę solidną parę środkowych obrońców, która dołożyła niejedną cegiełkę do mistrzostwa Polski. Od 21 kolejki Dąbrowski grał w lidze praktycznie wszystko (nie wystąpił tylko w 23 serii gier), a Legia w tym czasie straciła zaledwie dziewięć goli. On sam do kapitalnej postawy w tyłach dołożył w tym czasie dwa gole i jedną asystę, a do tytułu mistrzowskiego dorzucił nagrodę dla najlepszego obrońcy ligi.

W bieżących rozgrywkach tak różowo już nie było. Dąbrowski co prawda zaczął sezon w wyjściowym składzie, ale właściwie od początku grał w kratkę i mecze często spędzał ławce, albo na trybunach. Zimą próbował jeszcze walczyć o miejsce w Legii, ale zadanie skutecznie utrudniły mu transfery notującego niezłe wejście do ligi Williama Remy’ego i Mauricio. Szczęścia, a przede wszystkim gry, należało szukać więc w innym miejscu. Dąbrowski uśmiechnął się zatem do kogo było trzeba i swój kontrakt z Legią rozwiązał za porozumieniem stron. Potem spakował torbę, wziął kartę zawodniczą z biurka prezesa i z nadziejami ruszył w stronę Lubina.

Decyzja Legii o odpuszczeniu Dąbrowskiego w gruncie rzeczy może trochę dziwić. Gość może nie jest Sergio Ramosem, ale w Ekstraklasie radził sobie co najmniej dobrze. Potrafi bronić, wyprowadzić piłkę, jak trzeba to celnie przerzuci, a przede wszystkim – przy stałych fragmentach gry jest naprawdę groźny pod bramką przeciwnika. Ktoś taki z całą pewnością przydałby się w każdym klubie rodzimej Bundesligi. Legia tymczasem puszcza gościa bez odrobiny żalu. Swoją drogą, swego czasu stopera podobnie potraktowano w Pogoni Szczecin, gdy Jan Kocian ocenił, że od Dąbrowskiego bardziej przyda mu się Hernani. Czym kierował się wówczas Słowak – nie wiadomo i chyba lepiej nie szukać rozwiązania tego problemu.

Reklama

W Zagłębiu na pewno cieszą się z zapowiedzianych testów. W Lubinie Dąbrowski zna każdy kąt, miejscowy klimat też mu leży, więc można raczej w ciemno zakładać, że zaskoczy od razu. Dla klubu ryzyko jest praktycznie żaden. Ot, biorą za frajer naprawdę solidnego stopera, którego w dodatku mają prześwietlonego na wylot. Dąbrowski zyskuje natomiast znacznie większą szansę na to, że – po prostu – będzie grał.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
1
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

6 komentarzy

Loading...