Reklama

W Niecieczy nadal bez decyzji: chcą trenera czy tylko prowadzącego treningi?

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2018, 15:22 • 3 min czytania 63 komentarzy

Maciej Bartoszek nie jest już trenerem klubu Bruk-Bet Termalica Nieciecza KS. Informowaliśmy na antenie radia Weszło FM już tydzień temu, że prędzej zobaczymy Bartoszka w reklamie szamponu do włosów, niż w Niecieczy na koniec sezonu. Do zwolnień w Bru-Becie po prostu zdążyliśmy się jednak przyzwyczaić, a to ostatnie tylko potwierdza wszystkie błędy w prowadzeniu tego klubu.

W Niecieczy nadal bez decyzji: chcą trenera czy tylko prowadzącego treningi?

Bartoszek odchodzi bowiem w niemal identycznych okolicznościach jak jego poprzednicy. Skłócony z ośrodkami decyzyjnymi, o których prawdopodobnie nie miał pojęcia przy zatrudnieniu. Krytykowany otwarcie, nawet w oficjalnym oświadczeniu zarządu, przez pracodawców. Wreszcie zwolniony w momencie, który trudno było przewidzieć – bo przecież jeśli zwalniać, to przed przygotowaniami, w okresie, gdy nowy trener ma mnóstwo czasu na wprowadzenie własnych rozwiązań.

Z Niecieczą problemy są dwa. Pierwszy jest taki, że to całkowicie prywatny klub, przez co klub cholernie trudny do skrytykowania. Wszystko, kamyczek po kamyczku, stawiali tam państwo Witkowscy, którzy z czystym sumieniem mogą się zaśmiać w twarz każdego moralizatora, pouczającego ich o prowadzeniu własnego klubu. Ich cyrk, ich małpy, jeśli będą mieli ochotę wystawić na szpicy najefektywniejszego pracownika Bruk-Betu w pierwszym kwartale 2018 roku, to po prostu to zrobią i nawet nie będzie można jakoś specjalnie zaprotestować. Problem drugi jest jednak taki, że to właściwie jedyny parasol ochronny nad Niecieczą. Gdyby to był klub zasilany z budżetu gminy czy którejś z publicznych spółek, należałoby ich rozsmarowywać najrzadziej co dwa tygodnie. Słowa „ich cyrk” to bowiem nie tylko metafora.

Ilu ludzi wpływało na kształt drużyny podczas kadencji ostatnich czterech niecieczańskich trenerów? Piotr Mandrysz, Czesław Michniewicz, Mariusz Rumak, wreszcie Maciej Bartoszek, każdy z nich musiał się mierzyć z sytuacjami, które w profesjonalnej piłce wydają się dość niecodzienne. Pierwszy przykład z brzegu – polityka transferowa.

– Michniewicz dowiedział się o Mikoviciu z komunikatu 90minut.pl
– Bartoszek przed miesiącem: bardzo często jest tak, że to nie trener decyduje o transferach
– we wspomnianym okresie (to ledwie trzy lata!) wpływ na wybór nowych piłkarzy mieli mieć kolejno nie tylko właściciel klubu, Krzysztof Witkowski, nie tylko pani prezes, Danuta Witkowska, nie tylko ich syn, Krzysztof Witkowski junior, nie tylko brat pani prezes, Jan Pochroń, ale także Marcin Baszczyński, Edward Lorens, Marcin Węglewski…

Reklama

Trudno nie odnieść wrażenia, że w Niecieczy wiele decyzji podejmowano zależnie od tego, z kim akurat obiad spożywali właściciele klubu. Jeśli z synem, to bierzemy gościa, który nieźle wypada w Football Managerze, jeśli z bratem, to kogoś ze Słowacji. Oczywiście, to przerysowanie, ale mimo wszystko – trenerzy w Niecieczy mieli do powiedzenia o wiele mniej, niż szkoleniowcy innych klubów w Ekstraklasie.

I tu chyba zamyka się cały problem z wiecznymi niecodziennymi rotacjami na stołkach w Bruk-Becie. Zatrudniany jest Michniewicz, a chwilę później kompletnie inny od niego trener, jakim bez wątpienia jest Rumak. Dalej Bartoszek, w wielu kwestiach przeciwieństwo Rumaka. Na polską ligę nazwiska w miarę mocne, sprawdzone w boju, ale przecież o zupełnie innych cechach, zupełnie inaczej budujący struktury wokół siebie. To jeszcze nic – w wielu klubach zatrudnianie trenerów wygląda na loterię. Problem polega na tym, że w Niecieczy, niezależnie od klasy aktualnie zatrudnionego szkoleniowca, więcej, albo przynajmniej tyle samo zaufania otrzymywali totalni amatorzy, którzy pozostawali blisko właścicieli. Nie twierdzimy oczywiście, że Jan Pochroń czy Krzysztof Witkowski nie mogą być fantastycznymi dyrektorami sportowymi, ale niech będzie tu choć odrobina transparentności, niech będzie tu choć zarysu podziału obowiązków.

Tymczasem w Niecieczy wciąż bez decyzji – chcą trenera, czy tylko kogoś, kto poprowadzi treningi?

Dopóki nie odpowiedzą sobie na to pytanie, przygody z kolejnymi trenerami będą kończyć się tak samo.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

63 komentarzy

Loading...