Reklama

„Jeśli mieli mnie zwalniać, szkoda, że nie zrobili tego w grudniu”

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

20 lutego 2018, 10:18 • 7 min czytania 61 komentarzy

We wtorek więcej piłki tylko w „Przeglądzie Sportowym”. Jan Urban nie ukrywa tam rozczarowania okolicznościami swojego zwolnienia ze Śląska Wrocław. – Jestem zaskoczony, że dymisja nastąpiła akurat teraz. Jeśli mieli mnie zwalniać, szkoda, że nie zrobili tego jednak w grudniu. Jaki był sens ciągnąć tę współpracę, skoro straciłem stanowisko już po dwóch tegorocznych meczach i to na dodatek po porażce na stadionie lidera i mistrza Polski? – mówi rozgoryczony Urban.

„Jeśli mieli mnie zwalniać, szkoda, że nie zrobili tego w grudniu”

PRZEGLĄD SPORTOWY

ps okladka

Na pierwszy piłkarski tekst musimy czekać do siedemnastej strony. Dariusz Dziekanowski w swoim felietonie porównuje Kamila Stocha z Robertem Lewandowskim.

(…) Powszechnie przyjęło się, że nie ma takiej liczby pochwał, które mogą sportowcowi zaszkodzić. A to również nieprawda, bo klepanie po plecach może być dla zawodnika równie bolesne i szkodliwe, jak druzgocąca krytyka. Może go doprowadzić do stanu, w którym zaczyna być przekonany o własnej nieomylności. Poczucie wielkości, wiara we własne możliwości mogą być atutem, ale gdy tracimy resztki pokory, robi się niebezpiecznie. 

Reklama

Stoch i Lewandowski przyjęli taką samą taktykę – unikają słuchania i czytania wszelkich opinii na swój temat, nie reagują, nie tracą energii na polemikę. Dzięki temu potrafią słuchać nie tylko fachowców, którymi są otoczeni, ale też wciąż słyszą własny wewnętrzny głos. W obu ekstremalnych sytuacjach potrafią zachować odpowiednią temperaturę głowy. I jeden i drugi potrafią stracić cierpliwość w rozmowie tuż po zawodach lub meczu, gdy emocje buzują, ale nie dają się wciągnąć w medialny młyn, w którym często pies mielony jest razem z budą.

ps1

Dopiero w fazie pucharowej Bayern i Lewandowski poznają swoją wartość – pisze Maciej Szmigielski przed pierwszym meczem niemieckiego giganta z Besiktasem.

(…) – Zdaję sobie sprawę, że mistrzostwo Niemiec traktowane jest przez kibiców jako oczywistość. Fani nie wiedzą, że to też kosztuje bardzo dużo pracy, nie mają rozeznania, jak trudna jest Bundesliga. Ja za to wiem, że jeśli odpadniemy z Besiktasem, wszyscy uznają to za klęskę. A przecież drużyna ze Stambułu wygrała grupę, jest bardzo mocna, ma świetnych piłkarzy i dwumecz z nią wymagać będzie od nas maksimum umiejętności i koncentracji – powiedział szkoleniowiec Bayernu Jupp Heynckes. 

Doświadczony, 73-letni szkoleniowiec, zdaje sobie sprawę, że to właśnie z wyników w Champions League będzie rozliczany. Tak samo rozliczani będą szefowie bawarskiego klubu. Prezydent Bayernu Uli Hoeness i dyrektor generalny Karl-Heinz Rummenigge doskonale wiedzą, że odpadnięcie na tym etapie oznaczać będzie konieczność wprowadzenia całkowicie innej filozofii klubu. Do tej pory Bayern nie brał udziału w szalonym wyścigu transferowym i w porównaniu z klubami z Anglii, Włoch oraz Hiszpanii wydawał symboliczne kwoty na wzmocnienia. W tym sezonie Bawarczycy za nowych piłkarzy zapłacili rekordowo dużo (116,5 mln euro), ale mieliby za to raptem pół Neymara, za którego PSG zapłaciło aż 222 miliony euro.

Starcie z Barceloną będzie dla skrzydłowego Chelsea, Edena Hazarda ostatnim dzwonkiem, żeby udowodnić, iż potrafi grać dobrze w wielkich meczach.

Reklama

(…) Ta wiara w Belga jest czasem na wyrost, bo 27-latek ma problemy z ustabilizowaniem formy i grą na najwyższym poziomie przez kilka meczów z rzędu. Ale teraz znów jest jego moment. W ostatnich sześciu meczach na angielskich boiskach strzelił sześć goli, w ostatniej kolejce Premier League jego dwa trafienia dały wygraną 3:0 z West Bromwich. – Mamy do czynienia z graczem, który robi coś wyjątkowego za każdym razem, gdy wybiega na murawę – mówi o nim Jamie Radknapp, były reprezentant Anglii. Co innego jednak błyszczeć na tle ostatniej drużyny w tabeli, a co innego w starciu z jedną z najlepszych ekip na świecie. Hazard zdaje sobie sprawę, że poprzeczka wisi dziś zdecydowanie wyżej. I pamięta zapewne, że w grze na najważniejszych europejskich arenach w przeszłości miał problemy.

ps2

Antoni Bugajski zajął się tematem rewolucji w Śląsku Wrocław, w którym pracę stracił nie tylko trener Jan Urban, ale również dyrektor sportowy Adam Matysek. Szkoleniowiec ma żal do klubu.

(…) Urban nie spodziewał się takich wieści. Dzień wcześniej był w Poznaniu na meczu Lecha, który będzie najbliższym wyjazdowym przeciwnikiem Śląska, a w poniedziałek wybierał się do Zabrza obejrzeć grę Górnika, bo z nim wrocławianie zagrają w niedzielę na własnym stadionie.

– Jestem zaskoczony, że dymisja nastąpiła akurat teraz. Jeśli mieli mnie zwalniać, szkoda, że nie zrobili tego jednak w grudniu. Jaki był sens ciągnąć tę współpracę, skoro straciłem stanowisko już po dwóch tegorocznych meczach i to na dodatek po porażce na stadionie lidera i mistrza Polski? Zresztą po spotkaniu Romeo Jozak przyznał, że w pierwszej połowie jego zespół zagrał najlepiej, odkąd jest trenerem Legii. Wiem, że celem była górna ósemka i wciąż było to realne. Mimo kłopotów kadrowych, liczyłem na regularne wygrywanie u siebie, bo we Wrocławiu jesteśmy naprawdę mocni – powiedział „PS” nie kryjący rozczarowania Urban.

Coraz lepiej w nowym stylu gry odnajduje się Legia Warszawa. A zaczęło się od sparingowego 1:5 z Viktorią Pilzno…

(…) Jozak od pierwszego dnia pracy przy Łazienkowskiej mówił o stylu, jaki chce, żeby prezentowała jego drużyna. Szybka gra. Pełna dominacja. To miały być podstawowe założenia. Bardzo szybko z nich jednak zrezygnował, widział, że nie ma do tego wykonawców. Zamiast miażdżącej przewagi była gra z kontry. I posiadanie piłki na poziomie 43 procent (z Lechią 1:0), czy 45 procent (mecz z Wisłą Kraków 1:0). Cel uświęcał środki, a piłkarze po meczu jak mantrę powtarzali zdanie: Na razie liczy się wynik. Na styl przyjdzie czas. 

Jasmin Burić tak dobrze spisuje się w bramce Lecha, że zachowa miejsce w składzie nawet po powrocie do zdrowia Matusa Putnockiego.

Doświadczony zawodnik ma świetne statystyki w tym sezonie w lidze. Rozegrał siedem meczów, w zaledwie dwóch z nich wpuścił bramkę, a niepokonany jest już od 389 minut! Ostatni raz dał się pokonać w… lipcu (5:1 z Piastem), choć oczywiście trzeba przy tym zaznaczyć, że od tego czasu zagrała niewiele spotkań. – Nie ma w tej chwili żadnej potrzeby, żeby dokonywać zmiany w bramce – jasno stawia sprawę Andrzej Dawidziuk, trener golkiperów w Kolejorzu.

ps3

Piotr Stokowiec nie próżnuje na bezrobociu. Zwolniony niedawno z Zagłębia Lubin trener chętnie dzieli się swoją wiedzą przy różnych okazjach. Tak było również na konferencji Football Lab.

(…) On, jego asystent Łukasz Smolarow i psycholog sportu Paweł Habrat odkryli warsztat, opowiedzieli, jak wyglądał mikrocykl treningowy, na co poświęcali czas w trakcie meczowych przerw. – Nie dziwię się, że w Górniku Zabrze trener Adam Nawałka wymagał, by piłkarze zbiegli do szatni w 30 sekund, bo w przerwie liczy się każda chwila – mówił Stokowiec. – Najlepiej podzielić kwadrans na trzy piątki. W pierwszej części zbieraliśmy informacje od ludzi, którzy nagrywali i obserwowali mecz z góry, potem przetwarzaliśmy je i wybieraliśmy, o czym powiedzieć zawodnikom. W drugiej części był czas dla trenera, który przekazywał drużynie dwie-trzy najważniejsze uwagi. Trzecia piątka to czas na rozmowy zawodników – opowiadał Smolarow.

ps4

Numer zamyka tekst o kontuzji Rafała Wolskiego. Pomocnik Lechii Gdańsk zerwał więzadła w meczu z Piastem Gliwice i w tym sezonie już nie zagra.

(…) Wolski jest wielkim pechowcem. Końcówkę rundy jesiennej też stracił z powodu problemów zdrowotnych. Ostatni raz na boisku w poprzednim roku pojawił się w spotkaniu z Cracovią. Potem miał uraz stopy. Z Piastem wrócił zatem do ligowego grania po 86 dniach. W drugiej połowie zmienił Flavio Paixao. Nie dotrwał jednak do końca spotkania. W 72. minucie padł w polu karnym gości, po tym jak próbował minąć Uroša Koruna. Z murawy już się nie podniósł o własnych siłach. Uniesioną ręką zasygnalizował zmianę. Dwie minuty później opuszczał boisko z pomocą masażystów. Miał łzy w oczach. Jakby przeczuwał, co się święci. Dramat piłkarza trwał w szatni. Z bezsilności uronił kilka łez. Ucierpiało prawe kolano. Pomocnik zerwał wiązadło krzyżowe, co wyklucza jego dalszą grę w tym sezonie. Co gorsza, straci też możliwość wyjazdu na mistrzostwa świata. Selekcjoner Adam Nawałka zamierzał zabrać Wolskiego do Rosji. Pomocnik z dobrej strony pokazał się podczas jesiennych zgrupowań kadry. Dostał szansę z Armenią, której strzelił nawet gola, zagrał też z Czarnogórą w Warszawie. Nawałka powołał go także na towarzyskie spotkanie z Urugwajem i Meksykiem.

ps5

SUPER EXPRESS

W papierowym „SE” dziś ani słowa o piłce, tylko tematy olimpijskie.

RZECZPOSPOLITA

Jeden piłkarski tekst przed wtorkowym meczem Ligi Mistrzów Chelsea z Barceloną. Starcia tych drużyn mają bogatą historię błędów sędziowskich.

(…) Pierwszym, który zaszedł za skórę kibicom i piłkarzom Chelsea, był Anders Frisk. Szwed, z zawodu agent ubezpieczeniowy, prowadził w 2005 roku spotkanie 1/8 finału na Camp Nou. Anglicy wygrywali do przerwy 1:0, ale w drugiej połowie stracili dwa gole w odstępie sześciu minut i ponieśli porażkę.

Frisk wyrzucił z boiska Didiera Drogbę, José Mourinho oskarżył sędziego, że sprzyjał gospodarzom, po pierwszej połowie odwiedził szatnię rywali i rozmawiał z ich trenerem Frankiem Rijkaardem. Kibice w tę wersję uwierzyli. Mimo że Chelsea zwyciężyła w rewanżu 4:2 i awansowała do kolejnej rundy, Frisk w obawie o życie swoje i rodziny zakończył karierę – w przeciwieństwie do Toma Henninga Ovrebo, którego błędy miały poważniejsze konsekwencje.

rp

GAZETA WYBORCZA

Żeby znaleźć, coś piłkarskiego, musimy sięgnąć do wydania stołecznego, gdzie mamy tekst o dopięciu budowy nowych boisk przez Legię.

Dziś władze miasta mają podjąć decyzję w sprawie podpisania z Legią 30-letniej dzierżawy terenu od ul. Czerniakowskiej. Legia chce tu zbudować dwa boiska i strzelnicę.

Chodzi o 4 ha w narożniku Łazienkowskiej i Wisłostrady. To teren dawnych basenów Legii, ugór, na którym od lat nic się nie dzieje. Dariusz Mioduski na remont chce przeznaczyć 8 mln zł. 

gw

Fot. Jan Gruca/400mm.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

61 komentarzy

Loading...