Reklama

Atletico pokazało, że do Ligi Europy zamierza podejść poważnie

redakcja

Autor:redakcja

15 lutego 2018, 23:55 • 5 min czytania 7 komentarzy

Wieczorne mecze Ligi Europy, delikatnie mówiąc, nie dostarczyły nam zbyt wielu emocji. Największą niespodzianką zwycięstwo Steauy FCS Bukareszt nad Lazio. Poza tym każdego innego wyniku mogliśmy się spodziewać. Nie mamy jednak wątpliwości, że było co oglądać. Przede wszystkim w dwóch najciekawszych meczach – w Kopenhadze i Neapolu – obejrzeliśmy sporo bramek.

Atletico pokazało, że do Ligi Europy zamierza podejść poważnie

Przed meczem w Kopenhadze mogło się wydawać, że Liga Europy to nie są priorytetowe rozgrywki dla takich klubów, jak Atletico. W końcu Gabi, zaraz po odpadnięciu z Champions Leaque, przyznał, że LE to dla niego gówno. Podopieczni Cholo Simeone nie odpuścili jednak tego spotkania. Więcej – podeszli do niego naprawdę zmotywowani. Już po kilkudziesięciu sekundach przedostali się pod bramkę gospodarzy. Po chwili Correa wystawił patelnie Saulowi, ale ten pomylił się, oddając niecelny strzał z siódmego metra.

Kopenhaga nie mogła znaleźć recepty na naprawdę dobrą grę Los Colchoneros. Nie minęło kilka minut, a Atletico znów postraszyło defensywę rywali. Griezmann otrzymał piłkę na czternastym metrze, zdecydował się na delikatną podcinkę i o mały włos nie pokonał zaskoczonego bramkarza, który stał jak wryty. Wraz z defensorami, którzy chyba byli w szoku, że da się tak intensywnie wejść w mecz. Ich szok objawiał się co chwilę. Przykład – Luftner wyprowadza piłkę z obrony, ma milion sposobów na rozegranie, a decyduje się wycofać ją do bramkarza. Robi to jednak tak niefortunnie, że po chwili przed znakomitą szansą staje francuski napastnik Atletico. Kopenhadze dopisało jednak szczęście.

Szczęście, które miało swoją kontynuację. Gospodarze w końcu oddali pierwszy celny strzał na bramkę (więcej – pierwszy jakikolwiek strzał), który od razu zakończył się trafieniem. Defensorzy nieudolnie próbowali wybić piłkę, sami sobie przeszkadzając, z czego skrzętnie skorzystał Fischer. Początkowo mogło się wydawać, że boczny arbiter podniesie chorągiewkę, ale nic z tego – zagubił się Thomas, który został głęboko, przez co nie było mowy o spalonym.

Atleti nie pozwoliło jednak gospodarzom na długie prowadzenie. Krótko rozegrało rzut rożny, zaspała defensywa Kopenhagi, poszła wrzutka prost na głowę Saula, co nie mogło się skończyć inaczej niż wyrównaniem. Po chwili piękną kombinacyjną akcję rozegrali Griezmann efektowne zagranie piętą!) z Lucasem, który wystawił patelnie Gameiro. 2:1.

Reklama

Worek z bramkami się otworzył. W drugiej odsłonie madrytczycy dopięli swego. Prowadzenie podwyższył Griezmann, który otrzymał otwierające podanie od Carrasco. Ten gol sprawił, że defensywa Duńczyków kompletnie się rozsypała. Pogubiła się jeszcze wielokrotnie, ale – na jej szczęście – tylko raz przyniosło to trafienie. W końcówce straciła orientację w polu karnym, sama sobie przeszkodziła, co wykorzystał Vitolo.

Atletico pokazało, że do Ligi Europy zamierza jednak podejść poważnie.

Kopenhaga – Atletico 1:4

1:0 – Fischer 15′

1:1 – Saul 21′

1:2 – Gameiro 37′

Reklama

1:3 – Griezmann 71′

1:4 – Vitolo 77′

Rano wysmażyliśmy długi tekst o Piotrze Zielińskim, w którym znalazły się niepokojące wypowiedzi dla kibiców Napoli w kontekście meczu z Lipskiem. – Nie jestem zbyt wielkim optymistą w perspektywie meczu z RB Leipzig. Sarri sam wielokrotnie dawał do zrozumienia, że te rozgrywki po prostu będą mu niepotrzebnie przeszkadzać w osiągnięciu celu. Celu, jakim jest triumf w Serie A – przyznawał Dominik Mucha. Obawy znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Uwierzyli w to nawet kibice, bo na Stadio San Paolo nie uświadczyliśmy zbyt dużej frekwencji, a ich zespół nie przekonywał. Już na samym początku gimnastykować musiał się Reina. Werner uderzył z woleja, ale hiszpański bramkarz był dobrze ustawiony.

Napoli objęło nawet prowadzenie, na początku drugiej połowy Ounas skorzystał z tego, że przeciwnicy zostawili mu zdecydowanie zbyt dużo miejsca, po czym oddał ładny, plasowany strzał. Gulacsi był bez szans. Radość neapolitańczyków nie trwała jednak zbyt długo. Nim się obejrzeli, było już 1:2. Werner raz po raz urywał się w ich polu karnym, aż w końcu przyniosło to swój skutek. Po godzinie gry otrzymał precyzyjne dośrodkowanie, idealnie przyjął piłkę, popisał się niesygnalizowanym strzałem, i doprowadził do wyrównania. Szybka noga. Kilkanaście minut później Poulsen dostał długą piłkę, znalazł się w sytuacji sam na sam i dograł na pustaka do Brumy.

Bezradnych gospodarzy dobił w doliczonym czasie gry Werner. Piotr Zieliński rozegrał pełne 90 minut, ale nie wyróżnił się niczym szczególnym. W 30. minucie oddał strzał, jednak bardzo niecelny. Nie pokazał takiego błysku, jak ostatnio z Lazio. Delikatnie mówiąc, nie miał dewastującego wpływu na przebieg spotkania.

Napoli – RB Lipsk 1:3

1:0 Ounas – 53′

1:1 Werner – 61′

1:2 Bruma – 74′

1:3 Werner – 90′

*

Ciekawie było również w Bukareszcie, gdzie FCS Bukareszt mierzył się z Lazio. Rzymanie sprawiali lepsze wrażenie, mieli więcej z gry, ale co z tego, skoro wrócili na tarczy? W 24. minucie świetną szansę miał Caicedo. Ładnie zabrał się z piłką, wszystko zrobił dobrze, zatrzymał się jednak na bramkarzu. Goście stracili bramkę po kontrataku. Błąd w środkowej strefie, strata piłki, szybka kontra i prowadzenie gospodarzy. Gnohere wykorzystał fakt, że linia obrony była ustawiona bardzo wysoko, urwał się i w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem zdobył, jak się później okazało, decydującą bramkę.

Lazio cisnęło, trafiło nawet w poprzeczkę, ale ich starania ostatecznie nic nie przyniosły. Niespodzianka stała się faktem.

FCS  Bukareszt – Lazio 1:0

1:0 Gnohere – 29′

*

W Belgradzie do przerwy nie uświadczyliśmy bramek. Mecz spośród innych wyróżniało tylko to, że rolę sędziego technicznego odgrywała kobieta, którą realizator zaprezentował co najmniej kilka razy. Pierwszy gol padł w 58. minucie. Gospodarze zamknęli Czechów w hokejowym zamku, piłka trafiła do Vulicevicia, który dośrodkował wprost na głowę Tawambali – 1:0. Później inicjatywę przejęła Viktoria. Cisnęła, cisnęła, aż w końcu dopięła swego. Reznik popisał się precyzyjnym uderzeniem w końcówce.

Partizan – Viktoria 1:1

1:0 Tawambala – 58′

1:1 Reznik – 81′

*

Pozostałe wyniki:

AEK – Dynamo Kijów 1:1

0:1 Tsygankov – 19′

1:1 Ajdarevic – 80′

Celtic – Zenit 1:0

1:0 McGregor – 78′

Lyon – Villareal 3:1

1:0 Ndombele – 46′

2:0 Fekir – 49′

2:1 Fornals – 63′

3:1 Depay – 82′

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Dominik Piechota
9
Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Komentarze

7 komentarzy

Loading...