Reklama

Umarł król, niech żyje król

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2018, 23:58 • 4 min czytania 11 komentarzy

Borussia i Koeln potrzebują punktów jak tlenu, dlatego dzisiaj mogliśmy oglądać widowisko, w którym obie drużyny zagrały all-in. Oczywiście, przy takiej zagrywce, nie obyło się bez błędów, ale spokojnie, ofensywni piłkarze zadbali o całkiem niezłe zadośćuczynienie. A zwłaszcza ten nowy z Dortmundu, Michy Batshuayi, który zaliczył dzisiaj prawdziwe wejście smoka. 

Umarł król, niech żyje król

Przed tym meczem można było postawić wiele pytań, ale większość interesowała tylko jedna sprawa. Jak Borussia poradzi sobie bez Pierre-Emericka Aubameyanga? Otóż, trudno powiedzieć, by już o nim zapomniała, bo nowa rzeczywistość trwa dopiero od kilku dni. Jednak Batshuayi daje nadzieję, że niebawem kibice z Dortmundu faktycznie zapomną o Gabończyku. Oczywiście napastnik wypożyczony z Chelsea w niektórych sytuacjach nie rozumiał się z partnerami, ale miewał również przebłyski, w których wyglądał na absolwenta akademii piłkarskiej w Dortmundzie. Szczególnie było to widać w jego grze z Toljanem. Lewy obrońca przyjezdnych dwukrotnie z lewego skrzydła dogrywał do nowego kolegi, a ten podań nie marnował. Oba dośrodkowania zamienił na bramki, lecz tylko jeden gol został uznany. Przy drugim trafieniu Belg był na minimalnym spalonym, co arbiter zauważył dopiero, gdy wspomógł się VAR-em.

Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Najpierw debiutant przejął piłkę na połowie rywala, a tym samym podał do Pulisicia, który po chwili odegrał mu piłkę zwrotną w pole karne. Ciemnoskóry napastnik zachował zimną krew i założył bramkarzowi tunel. Cóż, całkiem efektowne wejście do nowej drużyny, a na tym się nie skończyło, bo Belg do dubletu dorzucił jeszcze asystę przy decydującym trafieniu. Choć tutaj trzeba uczciwie przyznać, że całą robotę odwalił strzelec bramki, Andre Schurrle. Niemiec uderzył z okolic piętnastego metra w narożnik bramki i Horn nie miał większych szans, by to obronić.

Oczywiście Batshuayi zaliczył dzisiaj świetne wejście i pewnie trochę poprawił humory fanom BVB, ale jego przybycie nie spowodowało, że stare problemy przestały istnieć. Goście, po raz kolejny już w tym sezonie, byli bardzo nieuważni w obronie. W ataku – pomimo strzeleniu trzech bramek – byli przewidywalni i wolni, co skutkowało kontrami Koeln. W połączeniu z fatalną dyspozycją Burkiego, to musiało skończyć się bramką dla gospodarzy. Strzał z dystansu oddał Heintz, a golkiper przyjezdnych co prawda obronił, ale wypluł piłkę przed siebie, gdzie czekał na nią Simon Zoller, który główką wpakował futbolówkę do pustej bramki. Kolejne trafienie dla drużyny ze strefy spadkowej, to kolejne błędy w obronie. Tym razem zawinili Sokratis i Weigl, którzy zamiast wybić piłkę z pola karnego, czekali aż Jorge Mere wyskoczy nad nimi i skieruje ją główką do bramki.

Tak więc trochę tych błędów znowu było, ale  nie dotyczyły one Łukasza Piszczka. Nasz reprezentant ma czyste sumienie, jeśli chodzi o grę w defensywie. Jednak z przodu mogło być trochę lepiej, ponieważ Polak zaliczył tylko jedno ciekawe wejście. Powiedźmy sobie wprost, że jak na Łukasza, to trochę słabo. Choć trzeba pamiętać, że teraz ważniejsze jest, by dawał radę z tyłu, a tak dzisiaj było. Często grał na wyprzedzenie, co skutkowało zażegnywaniem zagrożenia już w zalążku. Gdy Clemens wymarzył sobie rajd, Piszczek bardzo szybko pokazywał mu, że dzisiaj może o tym zapomnieć. Ogólnie mecz wykonaniu bocznego obrońcy jak najbardziej na plus.

Reklama

Warto było poświęcić piątkowy wieczór na dzisiejsze spotkanie, bo mieliśmy naprawdę ciekawe widowisko. Michy Batshuayi potwierdził zasadę, że nie ma ludzi niezastąpionych. Zaliczył dzisiaj fenomenalny debiut, ale pokazał także, że ma jeszcze rezerwy. Pamiętajmy również o tym, że trenuje z nowymi kolegami dopiero od wczoraj. Nic więc dziwnego, że nie zawsze się z nimi rozumiał. Natomiast w Koeln nadal widać znaczny progres, ale trudno wygrać z Borussią, jeśli Sorensen notorycznie się mylił, a Guirassy strzelił tuż obok słupka w świetnej sytuacji. Poza tym było mnóstwo dośrodkowań w pole karne BVB, ale wiele z tego nie wynikało. Albo piłkę zgarniał Burki albo wybijali ją obrońcy. Oczywiście przy odrobinie szczęścia mogli wepchnąć trzecią bramkę, ale z drugi strony gospodarze byli bliżej czterech trafień niż oni trzech. W końcu Kagawa huknął z dystansu w poprzeczkę, a Schurrle był bliski zaliczenia asysty, gdyby Batshuayi w niektórych sytuacjach zachował się trochę lepiej.

FC Koeln – Borussia Dortmund 2:3 (0:1)

0:1 Batshuayi 35′

1:1 Zoller 60′

1:2 Batshuayi 62′

2:2 Mere 70′

Reklama

2:3 Schurrle 84′

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
1
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach
Niemcy

Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
1
Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Komentarze

11 komentarzy

Loading...